-Sasuke – Wyszeptał, a jego niebieskie oczy wyrażały smutek co potwierdziła jedna samotna łza spływająca po policzku.Myśli skłębiły się wokół jego ciemnowłosego przyjaciela.Przyjaciela, który odwrócił się od wszystkich i odszedł w poszukiwaniu mocy.Jednak blondyn wiedział i obiecał sobie, że kiedyś go sprowadzi z powrotem.Nie przypuszczał jak długo to jeszcze potrwa…
Naruto obudził się przy oknie z opuchniętymi oczyma.
„Znowu płakałem.”Stwierdził, ale nie zdążył rozwinąć myśli bo jego głód dał o sobie znać głośnym burczeniem w brzuchu.Chłopak skierował się do kuchni w celu zjedzenia czegoś, lecz widząc kilka zupek w puszce, w tym parę napoczętych oraz przeterminowane mleko zawrócił z powrotem do pokoju.Ubrał się w swój pomarańczowy dres oraz zabrał „żabią” portmonetkę.Zamknął drzwi na klucz i ruszył w stronę ichiraku ramen.Dotarł do miejsca swojej wędrówki i usiadł przy ladzie zamawiając 3 porcje miso ramen.Właściciel pan Teuchi zdziwił się obecnością jego stałego klienta o tak wczesnej porze, ale znając Naruto doszedł do wniosku, że młody ninja po prostu znowu nie zrobił zakupów.
Po chwili przed chłopakiem wylądowały 3 miski zamówionego jedzenia, które znikły tak szybko jak się pojawiły.Blondyn już zaczął wstawać gdy córka szefa położyła mu 4 miskę ramenu.
-Hej Naruto jeszcze została ci jedna miska-Powiedziała dziewczyna
-Ale zamawiałem tylko 3… zresztą nie wziąłem tyle pieniędzy by wystarczyło mi na jeszcze jedną porcję-Opowiedział zdziwiony i lekko zakłopotany chłopak
-Oj Naruto nie marudź i wcinaj póki mam dobre serce-Opowiedział mu Szef kuchni jak i właściciel ichiraku ramen.-Na koszt firmy
-Naprawdę?-Oczy chłopaka poszerzyły się .-DZIĘKUJĘ STARUSZKU!!!!!!!!-krzyknął, zaczął pochłaniać następną porcję
-Ej ej zaraz zaszkodzi ci to jedzenie,tak po za tym poproszę dwa razy ramen. – Naruto usłyszał znajomy głos
-Już się robi-Opowiedział pan Teuchi i przygotował kolejne miski.
-Co ty tu robisz Kiba?-odwrócił się do chłopaka siedzącego na wielkim białym psie.
-A tak sobie spacerowałem z Akamaru po czym zgłodnieliśmy i tak właśnie się tu znaleźliśmy.
A ty co tak wcześnie tu robisz, powinieneś jeszcze spać z godzinę i dopiero potem zacząć wstawać.
-Ach ta noc była męcząca, nie mogłem zasnąć-Opowiedział chłopak zgodnie z prawdą, lecz nie podał pełnego powodu.
-Pewnie znowu o nim myślałeś-Bardziej stwierdził niż spytał , a Akamaru tylko pokiwał łebkiem.Chłopak zszedł z psa i usiadł przy stoliku.
-Skąd wiesz-Spytał zdziwiony chłopak.
-Aj Naruto dość długo cię znam i wiem co cię męczy .Też czasem myślę o Sasuke, ale nie znałem go na tyle by jakoś szczególnie przeżywać to rozstanie.Współczuję ci.
-Czemu tak myślisz?
-To jest twój przyjaciel.Do tego ta obietnica…Naprawdę musi być ci ciężko…-Westchnął brązowowłosy, który właśnie otrzymał zamówione jedzenie.Jedną miskę dał białemu psu, który z radością zaczął pałaszować swoją porcję.
-Masz rację, ale nie będę płakać nad rozlanym mlekiem, zresztą jak obiecałem sprowadzę go.
-Ej Naruto a jak ja bym odszedł to też byś tak mnie ratował?-Spytał ciekawy Kiba
-Ależ oczywiście nie zadawaj takich oczywistych pytań, zresztą mam nadzieję , że na razie nigdzie się nie wybierasz.-Odpowiedział chłopak zgodnie z prawdą.
-Nie tak się spytałem.
-Ufff już się bałem.
-Nie masz czego.Dobra to ja idę.Mam niedługo misję, a muszę się przygotować.-Powiedział chłopak, a pies tylko pomerdał ogonem i wylizał miskę, pustą już miskę.
-Ok, to cześć!
-Pa-Tylko tyle odpowiedział i wsiadł z powrotem na białą bestię.
-Staruszku !Ja też będę już szedł, a i dziękuję za ramen było przepyszne jak zawsze.
-Dobrze, że ci smakowało.-Uśmiechnął się do chłopaka i pomachał mu.
Blondyn ruszył główną ulicą w stronę gabinetu Hokage.Po drodze spotkał większość swoich przyjaciół.Wszyscy wybierali się na misję. Widząc kolejną grupę tym razem złożoną z jouninów chłopak przyspieszył i po chwili wpadł jak burza do pokoju, w którym przebywała Hokage.
-Naruto!Co ty tu robisz-Krzyknęła kobieta uderzając ręką w stół.Nie znosiła gdy chłopak wpadał tak z niezapowiedzianymi wizytami i przeszkadzał jej w pracy.
-Babciu-Tsunade czemu wszyscy są na misjach, a ja nie ?!Nawet Sakura, która zazwyczaj ma teraz trening wyruszyła z medycznymi nijami po jakieś zioła!
-Uspokój się Naruto i ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ BYŚ PRZESTAŁ MNIE NAZYWAĆ BABCIĄ!!!-Kobieta wydarła się.
-No ale jak mam być spokojny skoro muszę tu siedzieć i to do tego sam…-Chciał coś dodać lecz Tsunade rzuciła w niego kunaiem, ale tak by go nastraszyć tylko więc ostrze upadło tuż pod jego nogami.
-Ej co robisz babciu..-Nie zdążył powiedzieć bo zauważył, że kobieta trzyma w ręku kolejne ostrze.
-No dobra skoro już się uspokoiłeś to mogę ci powiedzieć ci się stało…-Skończyła nie pewnie blondynka-jednak musisz mi obiecać, że jeśli ci powiem to nie będziesz działał na własną rękę i zostaniesz grzecznie w Konoha.
-Ale czemu ?
-Bez dyskusji chcesz wiedzieć to musisz obiecać!
-Ok, obiecuję.
-Na pewno?
-Tak, ja nigdy nie łamię obietnic!
-I tego się właśnie obawiam…-Zaczeła Tsunade.
-Jak to?-Naruto spytał nie rozumiejąc o co sannince chodzi.
-Niedawno dostałam raport od drużyny, która miała za zadanie ochraniać córkę pana feudalnego.
-Nie rozumiem co to ma do rzeczy.
-To jest nie ważne, skupmy się na tym czego się dowiedzieli na tej misji.Podczas pobytu w pewnej wiosce napotkali na czteroosobową grupę zbiegłych ninja.Jakiś miesiąc temu wysłali mi wiadomość odnośnie tych osób z zamiarem, a ja nakazałam im by śledzili każde ich poczynania.Wczoraj drużna wróciła z jednoznacznymi informacjami.Dowiedzieli się, grupa którą śledzili zamierza wślizgnąć się do Konohy.Dokładnie nie znamy ich zamiarów, ale wiemy, że są złe.Prawdopodobnie chcą zabić Hokage oraz zrównać wioskę z ziemią.Nie wiemy kiedy przystąpią do ataku, ale dzisiaj zdążyli przekroczyć granicę kraju ognia.Powinniśmy się ich spodziewać jutro rano.Dlatego podjęłam pewne kroki.
-Ale babciu ja nadal nic nie rozumiem!
-A zrozumiesz jeśli ci powiem, że owa grupa zwie się Taka?
-Taka… hm Taka brzmi znajomo, lecz nie znam jej.
-Ech czy wszystko trzeba ci tłumaczyć.Taka jest to grupa, którą stworzył Sasuke…
-Sasuke!On wraca..-Naruto przerwał Tsunade
-Zamknij się i słuchaj.Widzę, że nie będzie cię interesowała informacja odnośnie innych członków Taki więc przejdę do konkretów.Jak sam widzisz sytuacja jest poważna większość genninów i jounninów wysłaliśmy na różnorakie misje w tym kilka drużyn ma na celu odnalezienie Sasuke i uniemożliwienie mu wejścia do wioski.Nie wykluczone jest…
-Ale dlaczego ja zostałem?
-Naruto! Jeszcze raz mi przerwiesz, to nie ręczę za siebie!-Chłopak się przestraszył i póki co stał w ciszy.-Jak mówiłam nie wykluczone jest, że Taka znajdzie inną drogę lub przebije się przez nasze linie obronne.Jest to możliwe biorąc pod uwagę, że są to wykwalifikowani ninja, dlatego ty i parę innych osób w tym i ja, zostanie w wiosce.Zrozumiałeś, Naruto?
-Tak, ale po co mam czekać skoro mogę sam go odnaleźć i….
-Idioto nie sprzeciwiaj się bo zabronię ci brania udziału w tej akcji.
-Ale obiecałem, że sprowadzę go z powrotem!-Szepnął zły blondyn z powodu decyzji Tsunade.
-Obiecałeś dzisiaj, że nie będziesz działał na własną rękę, w dodatku plan działania został wymyślony przez shikamaru i potwierdzony przez naszych strategów oraz radę starszych.Dodatkowo szanse na wtargnięcie wroga są wielkie.O wiele większe niż spotkanie go w lesie lub poza obszarem Konochy.-Na ostatnie słowa kobiety chłopak uśmiechnął się.
-Czyli na pewno będę z nim walczył?!
-Nie wiemy podejrzewamy tylko, że zdąży wejść do wioski.Po za tym dostaniesz tak jak każdy przydzielony do pewnego miejsca gdzie będziesz czekał na wroga.
-To ja chce stać przy bramie głównej!
-Mowy nie ma by taki dzieciak jak ty pilnował tego wejścia.Ty zostaniesz ulokowany po zachodniej stronie wioski koło areny na której odbywał się twój egzamin na chuninna.
-Co?!Ale oni tam na pewną nie przyjdą czemu nie mogę gdzie indziej!?
-Zostałeś przydzielony do tego miejsca i koniec kropka.
-Ale-Naruto chciał jeszcze coś dodać lecz napotkał srogi wzrok Tsunade i uznał, że lepiej to przemilczeć.Doszedł do jednego wniosku: jeśli zaatakują z innej strony to najzwyczajniej w świecie zmieni lokacje.
-Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałeś.Teraz idź do domu i przyszykuj się tak jak na dwudniową misję.o 18:00 idź w wyznaczone miejsce, spędzisz tam dwa dni chyba, że ktoś po ciebie przyjdzie i cię zwolni.Pamiętaj nie rób nic na własną rękę.Resztę masz opisane na tej kartce-Skończyła kobieta i przekazała mu kopertę.Po chwili chłopak wyszedł z gabinetu a na jego miejsce wszedł mężczyzna o szarych włosach.
-Witaj Hokage-sama, wzywałaś mnie. -Przywitał się jounin
-Tak Kakashi.Zapewne wiesz o co chodzi.-Bardziej stwierdziła niż spytała.
-Widząc po minie Naruto wnioskuję, że chodzi o Sasuke.
-Zgadłeś.Tutaj masz raport jaki do mnie przyszedł.-Sanninka podała raport o którym była wcześniej mowa.Shinobi szybko przeczytał i zrozumiał powagę sytuacji.-Masz za zadanie pilnować głównej bramy.Wszystko masz opisane na tej kartce.-Kakashi wziął kopertę z kartką .
-Hokage-sama?
-Tak?
-Wybacz, że przerywam, ale co z Naruto?
-Spodziewałam się tego pytania z twojej strony więc pozwól, że ci wyjaśnię.
Naruto ma ogromne pokłady chakry, w tym chakre kyuubiego dlatego nie możemy dopuścić do starcia z Sasuke.
-To czemu go wypuściłaś na patrol?
-Wolałam by został w wiosce, a gdybym okłamała go to z pewnością by uciekł, to samo gdybym kazała ANBU .
-To jeszcze jedno pytanie.Skąd pewność, że Sasuke nie pojawi się w tym samym miejscu co Naruto?
-Nie mamy pewności, dlatego kazałam wszystkim oczekiwać na przybycie wroga w lesie, by móc go zatrzymać…-Tsunade wyjaśniła jeszcze parę spraw obecnemu Ninja po czym skończyła i wstała do okna.
-Hokage-sama nie wiedziałem, że jest pani takim wspaniałym strategiem…
-To nie mój pomysł.
-A czyj?
-Heh powiem tak : Shikamaru to bystry chłopak.
-Tak,masz rację, ale widzę że coś cie martwi.Czy chodzi tu o Naruto?
-Ech tak….Martwię się,że zrobi coś głupiego.Wiesz jaki on jest, ale niestety muszę teraz odłożyć troskę na bok i zarządzać jak na hokage przystało.
-Rozumiem, Naruto nie jest już tym samym dzieckiem…
-Chyba nie mówimy o tym samym chłopaku -Na te słowa dwójka ninja się zaśmiała
-Dobrze to już idę, muszę się jeszcze przygotować,do widzenia.
-Ta cześć-Odpowiedziała sanninka, a mężczyzna zniknął w chmurze dymu.
„Heh shikamaru to wspaniały strateg lecz kiepski kłamca…Ale on też się martwi o Naruto i wie jakie to dla niego ważne, dlatego i ja będę w niego wierzyć…”-Pomyślała Tsunade
„Puk puk puk!”-Rozległo się głośne pukanie
-Wejdź Shizune -Krzyknęła Hokage
-Tsunade-sama proszę przejrzeć te papiery…
-Znowu jakieś dokumenty…-Westchnęła Tsunade
___________________________________________________________
-Dobra drużyno jesteśmy już na miejscu-Ogłosił chłopak, po czym położył się na gałęzi drzewa.
-Ej Shikamaru nie wyleguj się tak, mamy misję!Co jeśli przegapimy grupę Sasuke -Krzyknęła zdenerwowana blondynka
-Spokojnie Ino.-Powiedział chłopak w kucyku
-Jak mam być spokojna?
-Ino znam Shikamaru na tyle długo by wiedzieć, że nie zrobi żadnych głupstw,Co prawda jest leniwy, ale nie porzuci misji z tak błahego powodu…Jesteśmy drużyną tyle lat i rozumiemy się bez słów więc musimy sobie ufać…-Odezwał się grubszy członek team’u
-Ale…
-Choji ma racje.Dziewczyno o nic się nie martw grupa Sasuke nawet tu nie dotrze…
-Co o czym ty mówisz?!-Zdenerwowała się blondynka
-O moim planie…”Rany nawet Chouji zrozumiał.Jakie to upierdliwe”-Dodał w myślach
-I nic mi nie powiedziałeś?!
-Myślałem, że nie muszę, ale pozwól mi wyjaśnić…Od początku przeczuwałem, że wrogowie pójdą inną drogą.Sasuke jest silny, ale tylko idiota ruszyłby prosto główną bramą oznajmiając swoje przyjście.Dlatego najbardziej prawdopodobne jest to iż skierują się w najmniej oczekiwane miejsce,a gdzie najmniej ludzi ?
-hmmm nie wiem
-Koło areny, na której odbył się egzamin na chunina ponieważ nie ma tam mieszkań, a turniej odbył się nie dawno więc nikogo nie powinno tam być.
-Mogą też zaatakować z drugiej strony…
-Mogą, mogą ale nie przeszli by niezauważeni.Z areny łatwo będzie się dostać do siedziby hokage.
-No ale została też góra z głowami hokage
-Na górze każdy może ich ujrzeć.
-Skoro wiesz skąd przybędą to dlaczego chciałeś by prawie wszyscy wykwalifikowani ninja czekali na nich po za wioską?
-Ta walka jest przeznaczona dla Naruto, lecz istnieje ryzyko zaatakowania wioski przez innych członków drużyny Sasuke.Dlatego Kakashi i parę innych shinobi stanie na warcie w wiosce..
-Ale shikamaru ..!Dziewczyna chciała coś dodać lecz doszła do wniosku, że chłopak ma rację i usiadła na jednej z gałęzi.
-Choji przestań tyle jeść…-
-”omniom mniom” nie mogę „omniom mniom „
-Rany jakie to upierdliwe
_____________________________________________________________
Blond-włosy chłopak usiadł na podłodze, wyją plecak i zaczął się pakować.
-Idę na misję na misję na misję!!!Do tego spotkam Sasuke i i sprowaaaadze go spowrooteeeeeem.Tam parara ram pam pa ram…-Chłopak wypowiadał słowa w rytmie tylko jemu znanej melodii, (dop: On śpiewa więc niektóre słowa specjalnie mają przedłużone litery) dokładając kolejne miski zupek w proszku.
„Hmm, a co jeśli Sasuke wejdzie innym wejściem…albo w ogóle nie przyjdzie.., e tam nie mam się czego obawiać.Znajdę go i przyprowadzę za wszelką cenę…”
Naruto przebrał się i wyszedł z domu.Miał sporo czasu więc skierował się w stronę ichiraku ramen gdzie zamówił miskę ramenu.Jednak nie dane było mu dłużej rozkoszować się jedzeniem gdyż musiał dojść do miejsca, które będzie patrolował.
Gdy znalazł się pod areną był już wieczór .Słońce znalazło się za horyzontem, a księżyc dopiero rozpoczynał swoją wędrówkę po niebie.Chłopak rozejrzał się i zanotował, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa,a ławka stojąca nieopodal niego wydaję być wystarczająco wygodna by na niej usiąść lub położyć się.Jak pomyślał tak też zrobił.Owy przedmiot (ławka) nie był taki wygody jaki się wydawał dlatego blondyn ułożył plecak pod głową.
Przymknął swoje lazurowe oczy i zaczął rozmyślać co zrobi gdy ujrzy swojego przyjaciela.
Noc była chłodna, ale jemu to nie przeszkadzało, miał misję i co ważniejsze obietnicę swojego życia.
Nagle do jego uszu doszedł znajomy głos.
-Znowu się spotykamy…
Wiedział kim jest ten osobnik i gdy otworzył swe ślepia ujrzał niezwykle czarne tęczówki na które spadały niesforne kosmyki włosów tego samego koloru.
Sasuke pochylał się nad nim tak nisko, że gdy mówił jego ciepły oddech owiewał szyję blondyna….
CDN…
_________________________________________________________________________
______________________________________________________________________
______________________________________________________________________
I kończę tym miłym akcentem.
Oczywiście jak przystało przeproszę za taką przerwę, ale lenistwo mnie dorwało.W dodatku jak niektórzy wiedzą onet ma kilka ulepszeń i nie funkcjonował zbyt dobrze przez co skasował mi 2 razy tą historię, ale nie poddałam się i napisałam.

Co do tego one-shoota mam parę pytań.
Mam nadzieję, że ktoś to czyta i wypowie się na ten temat bardzo by mi zależało.
A więc (tak, tak nie zaczyna się od więc, no ale… zróbmy wyjątek) ta historia będzie miała ciąg dalszy i nie wiem czy mam ją rozbudowywać czy nie, ale chyba zostanę przy 3 rozdziałach, tak krótsza historia.Mam już pewien plan i nie wiem czy mam opisać sceny seksu czy nie.
Doradźcie mi!!!
A i dedykacja dla Anarell, która sprawiła mi wielką przyjemność komentując mojego bloga i to aż dwa razy !!! :3 Zapraszam do odwiedzenia jej http://anarell.blog.onet.pl/ .
(Anarell jeśli to czytasz to mam nadzieję, że wybaczysz, że tak sobie pozwoliłam wpisać link do twojego bloga, ale nie mogłam się powstrzymać)
Dziękuję czekam na komentarze.
I nie zapomnijcie o odpowiedzi na pytania.
Mam nadzieję, że choć w małym stopniu się spodobał mój dzisiejszy wpis.
Czekam na solidną krytykę (bo nie wiem co mam poprawić) oraz wasze pomysły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz