niedziela, 24 marca 2013

Uwaga!

Wczoraj prawie skończyłam nowy oneshot, muszę tylko poprawić błędy i dopisać końcówkę.
Niestety jestem strasznie zdenerwowana i źle się czuję. Dlatego nie dam rady tego dzisiaj zrobić.
Wpis dodam jakoś w tygodniu.
Przepraszam i zapraszam do przedostatniego pytania odnośnie ulubionego paringu.

piątek, 22 marca 2013

Ulubiony paring?

Uwaga!
Ostatnio zauważyłam, że coraz więcej osób odwiedza mój blog.Dzięki temu zaczęłam pisać częściej.Staram się przynajmniej dać 2 wpisy tygodniowo- jeden króciutki, gdzieś w środku tygodnia i jeden dłuższy w weekend.
Jednak proszę byście zrobili krok do przodu i zaczeli komentować, tak ładnie o to proszę.

Dobra to teraz chcę by każdy pod tym wpisem napisał, jaki paring jest waszym ulubionym i dlaczego (nie trzeba uzasadniać, ale jeśli ktoś chce to będzie mi miło)
Wtedy poznam wasze ulubione pary i postaram się pisać o nich.
Najpierw sama troszkę napiszę...

1.Shizaya(ShizuoxIzaya)
Jest jedną z moich ulubionych par, uwielbiam ich walki, kocham obie postaciei uważam że do siebie pasują.
 2.Deisaso(DeidaraxSasori)
Jest to mój pierwszy paring yaoi, jaki poznałam i pokochałam.Nie przepadam za sasodei, uważam, że deidara ze swoim charakterem nie da się zdominować, a skorpion jest mniejszy i jako lalka nie miał możliwości zaznać miłości.
3.Narusas/Sasunaru (NarutoxSasuke and SasukexNaruto)
Lubię tą parę, jest ciekawa i taka dość...klasyczna.I oczywiście ogólnodostępna XD
Mogłam więcej napisać, ale nie chcę mi się :P
To moje Naj naj naj ulubieńsze paringi.Ogólnie jest wiele par, które lubię, lecz te które podałam to moje "Naj".
Teraz wy!
Proszę o szybką odpowiedź bo zaraz biorę się do roboty i nie wiem o czym napisać.

wtorek, 19 marca 2013

Shizaya-Przyłapani

 Nie mam zbyt wiele czasu dlatego napisałam(albo raczej przetłumaczyłam)krótki oneshot.Pozmieniałam parę rzeczy dlatego nie jest to całkowite tłumaczenie.
Napisane na podstawie "Caught in the Act"
------------------------------------------------------------------------------------
Kadota szedł korytarzem, gdy usłyszał pewne dźwięki dochodzące z klasy obok.Wszystkie pomieszczenia były puste i większość uczniów właśnie opuściła szkołę, bądź zmierzała do tego.Chłopak wiedział, że niewolno podsłuchiwać, ale mimo to nie mógł się powstrzymać by nie zajrzeć przez dziurkę od klucza drzwi, zza których dochodziły te odgłosy.
Szkoła powinna być pusta...Czy  Shizuo był w tej klasie? Nie...przecież on powinien wyjść już razem ze swoim bratem Kasuką.
Nagle Kadota poczuł, że jego policzki płoną.Ponieważ zauważył parę cienkich nóg, które były owinięte wokół sylwetki blondyna. Była tylko jedna sensowna przyczyna by to wyjaśnić...Shizuo uprawiał seks z kimś.
Tylko z kim? Rozumiał, że oglądanie tego było złe i NAPRAWDĘ powinien się oddalić jeśli nie chce wylądować w szpitalu. Znając naturę blondyna, przeżycie po walce z nim jest cudem i raczej byłby martwy gdyby go teraz nakrył na przyglądaniu się tej scenie.Jednak zadecydował zostać by obejrzeć cały spektakl do końca.
Perwersyjny dźwięk uderzania skóry o skórę, niskie pomruki rozkoszy Shizuo oraz lubieżne jęki należące do tej drugiej osoby.Policzki brązowowłosego były już tak czerwone iż był pewien, że zostanie mu tak na zawsze.
-Cholera! Zar-aaaz...doj-jjdę...!-Usłyszał jak shizuo powiedział po czym przyspieszył swe ruchy, a druga postać zaczęła jęczeć głośniej.
Kadota wiedział kiedy doszli, ale to co stało się później pozostanie w jego pamięci na zawsze.Nauczył się by nigdy nie podglądać kogoś kogo się nie powinno gdyż ten obraz będzie go męczył do końca jego dni.
Blondyn odsunął się od swojego kochanka ukazując jego wygląd.Pierwszym co chłopak zdążył zauważyć to były czarne włosy postaci, która leżała zmęczona na ławce po ostrej zabawie.Najgorszym faktem było to, że to właśnie na ławce Kadoty się wszystko odbywało.Szatyn był pewien, że będzie musiał zmienić swoje stałe miejsce inaczej nie będzie w stanie dotknąć nawet krzesła.
-Shizu-chan! Było wspaniale, dlatego uważam, że następnym razem powinniśmy to zrobić w bibliotece, co ty na to?-Po tych słowach chłopak przeżył ogromny szok, a jego oczom ukazała się dobrze znana sylwetka.
Partnerem Hewajimy Shizuo był....nie kto inny jak  Izaya Orihara.

_________________________________________________________________-
Jak widać było to bardzo krótkie.
Swoją drogą ostatnio zdecydowałam, że zacznę tłumaczyć opowiadania/oneshoty z anglojęzycznych stron.
Jest dużo ciekawych pomysłów, a wiele osób nie lubi lub nie umie czytać po innym języku.
Dla chętnych tu jest link do tego utworu:
http://www.fanfiction.net/s/7712327/1/Caught-in-the-Act
Ogólnie zapraszam wszystkich na stronę fanfiction.net bo tam jest mnóstwo takich opowiadań i naprawdę interesujących.

niedziela, 17 marca 2013

Narusasunaru-Wspomnienia

Jak zaczełam pisać ten oneshot to napisałam, że mam ochotę napisać coś krótkiego...-.-, ale wena mnie naszła no i powstało TO.
Chciałam napisać więcej wspomnień, ale nie mam już sił.
Uwaga jest to lekki shounen-ai, zero wątków Yaoi, mimo to mam nadzieję, że ktoś kto lubi czytać niekoniecznie opisy scen łóżkowych rozważy moją propozycję i luknie.
Jeśli znajdzie się parę chętnych to napiszę 2 część, z dalszymi wspomnieniami i o tym jak ich uczucia wzrosły.
__________________________________________________-

Jestem Naruto Uzumaki, zwyczajny nastolatek z problemami.Jak każdy pragnę mieć dobre oceny i przy tym jak najmniej się uczyć,spotykać się ze znajomymi i w końcu znaleźć miłość.Niestety nie wszystko jest takie proste...
Moi rodzice zginęli rok temu w wypadku samochodowym.Spieszyli się do szpitala bo moja matka zaczęła rodzić.Cały czas obwiniam się za ten wypadek.Wszystko zaczęło się ok półtora roku temu...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie wróciłem ze szkoły, zadowolony ze świetnych rezultatów w szkole,miałem wtedy mniej więcej 15 lat.Od progu ogłosiłem wieści o swoich ocenach.Rodzice się bardzo ucieszyli,pamiętam jacy byli ze mnie dumni.Niestety zawsze wszytko miałem, a bynajmniej tak myślałem.
Przechodząc  do sedna byłem tak zwanym bogatym dupkiem wiadomo, kasa, najdroższe ciuchy,najpiękniejsza dziewczyna,wspaniali przyjaciele, a to wszystko było mrzonką....
Jednak nie byłem tego świadom i pewien swojej wspaniałości robiłem co chciałem , tak było i tego dnia.
Podczas obiadu rodzice postanowili mi coś ogłosić, a mianowicie, że będę miał siostrzyczkę.
I tu nastąpił tak zwany atak paniki,zacząłem się martwić co się stanie gdy "to" się urodzi.
Wiedziałem, że małe dzieci potrzebują dużo uwagi ze strony dorosłych,więc ta istota będzie w centrum uwagi.Nie chciałem tego, byłem jedynakiem przez 15 lat i wszyscy patrzyli tylko na mnie.Dlatego zacząłem krzyczeć i płakać.Pamiętam ból i łzy w oczach moich rodziców, lecz nie chciałem cofnąć moich słów.Choć były tak palące pragnąłem by je usłyszeli, marzyłem o tym by to dziecko zniknęło, tak to były chore myśli, jednak na prawdę tego pragnąłem.Niestety nikt nie chciał słyszeć na temat usunięcia ciąży, mimo to wciąż miałem nadzieję. W ten sposób nasze kontakty uległy pogorszeniu, wciąż mnie kochali, lecz nie potrafiliśmy rozmawiać tak jak kiedyś.I tak minęło tych nieszczęsnych dziewięć miesięcy.W końcu zaakceptowałem tą myśl, nawet kupiłem zabawkę dla przyszłego dziecka i gdy wróciłem z prezentem było za późno.
Dowiedziałem się o strasznym wypadku.Moi rodzice spieszyli się do szpitala, lecz samochód wpadł w poślizg, po czym zderzył się z ciężarówką. Nikt nie przeżył, nawet kierowca ciężarówki.
Byłem zrozpaczony, nie wiedziałem co robić, zostałem sam...Zrozumiałem jak źle postąpiłem, jak zraniłem moich bliskich.Czy musiało dojść do śmierci najbliższych mi osób bym mógł pojąć to wszystko?
  Dobrą stroną jest to, że nie zamieszkałem w domu dziecka, a u mojego wujka Jiraji. Zawsze go lubiłem, i cieszę się, że pomógł mi w potrzebie.Reszta członków rodziny tylko okazała swe zainteresowanie jedynie spadkiem, a później zapomniała o sprawie.
Ta sytuacja zmieniła mnie, nie jestem już arogancki wobec innych,stałem się zamknięty i staram się liczyć tylko na siebie, mimo wszystko wciąż tryskam pokładami niespożytej energii.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś jest pierwsza rocznica śmierci moich rodziców, ubrałem się odpowiednio na taką sytuację i wyruszyłem z wujkiem.Msza minęła szybko i po chwili znaleźliśmy się na cmentarzu.Najbardziej zasmuciło mnie to, że tylko kilka krewnych przybyło na ten dzień.Zawsze mieliśmy dobre kontakty z członkami rodziny, nawet tymi najdalszymi i zawsze im pomagaliśmy.Teraz widać co było dla nich ważne.
Rozpoznałem jeszcze parę osób z biura ojca i dwie przyjaciółki mojej rodzicielki. Wszyscy byli pogrążeni w smutku i żalu.Dopiero, gdy zauważyłem wyryte imiona ofiar wypadku, na ciemnym nagrobku, rozpłakałem się. Nic nie mogłem na to poradzić.Pomodliliśmy się, zapiliśmy znicze, a na koniec położyłem bukiet kwiatów.
Miałem zamiar się oddalić, gdy zobaczyłem jak podchodzą do grobu 4 osoby. Nie wiedziałem kim są, jednak wydawali mi się znajomi.Na przodzie stał wyskoki mężczyzna, o ciemnych oczach i włosach, miał mocne rysy twarzy i był ubrany w ciemny garnitur.Obok szła szczupła kobieta.Dalej maszerował chłopak z włosami związanymi w kucyk, pod oczami miał dwie kreski,nie wiedziałem czy to blizny, czy makijaż, czy jeszcze coś innego.Na końcu szła najniższa postać.Był to chłopak,który jak reszta rodziny posiadał czarne włosy i oczy.Jego twarz była blada, jak śnieg.Miał delikatne rysy i ogólnie był wątłej postury.Obserwowałem go jak okaz w zoo, po chwili owy osobnik spojrzał na mnie.Jego wzrok był zimny i przenikliwy, poczułem ciarki na całym ciele i odwróciłem się.Jednak po chwili rodzina podeszła do mnie i wujka.
*  *  * Zmiana narracji* * * 
-Miło mi pana spotkać, panie Jiraya.-Przywitał się mężczyzna, który skądś znał się z siwowłosym.
-Mnie również, panie Fugaku.-Odpowiedział grzecznie.
-Witaj Naruto, strasznie mi przykro z powodu tego wypadku.Zresztą niedawno się o nim dowiedziałem, dlatego dopiero teraz tu przyjechałem.
-Skąd pan mnie zna?-Spytał blond włosy chłopak, nie bawiąc się w formułki grzecznościowe.
-Wiesz, przyjaźniłem się z twoim ojcem, często do was przyjeżdżałem z rodziną, lecz jakoś zawsze się z tobą mijałem, gdyż byłeś albo w szkole albo ze znajomymi.Chociaż jak byłeś młodszy częst wdzieliśmy się.
-Przepraszam, ale nie pamiętam pana...
-Pewnie dlatego, że miałeś jedynie ok 7 lat.-Wtrąciła pani Mikoto.-Zawsze bawiłeś się z naszym młodszym synem.-Powiedziała i wskazała na niskiego chłopaka.-Może pamiętasz, nazywa się Sasuke.
-Sasuke..."Skądś kojarzę to imię tylko skąd....Już wiem!"

-------------------------------------------------------------------------
Jest ciepły letni dzień, słońce przygrzewa, a na niebie nie ma ani jednej chmurki. Idealny dzień by odpocząć od męczącej i chorej rzeczywistości.
Dwójka 7 letnich chłopców właśnie biega po ogródku, rezydencji Uzumakich. Rozpiera je energia, a na twarzach maluje się ogromny uśmiech.Niedaleko w altance siedzą ich rodzice i starszy chłopiec, który czyta jakąś interesującą książkę.Wszyscy mają wyśmienity humor.Pani Kuchina właśnie przyniosła talerz zimnych napoi by uprzyjemnić te chwile.
-Itachi, idź pobaw się z Naruto i Sasuke.-Zachęciła matka ciemnowłosego, bo nie chciała by jej syn spędził taki wspaniały dzień, siedząc w cieniu i czytając książkę.
-Dobrze za chwilę.-Opowiedział, zbyt pochłonięty opowieścią.
-Poczytasz w domu,nie marnuj takiej pięknej pogody.
-No dobrze-Rzekł i wstał ociężale w stronę dwójki dzieci goniących się nawzajem.Z początku był sceptycznie nastawiony do takich zwykłych zabaw, lecz po chwili i na jego twarzy ukazał się uśmiech.Zabawa w chowanego wyjątkowo mu się spodobała.
Tak oto minął kolejny beztroski dzień.
Rodzina Uchiha właśnie się zbierała do swojego domu więc wszyscy się żegnali.
-Nie chcecie zostać na noc?
-Wybaczcie, ale nie chcemy robić kłopotu.
-To nie żaden kłopot.-Rzekła kobieta o czerwonych włosach.
-Dziękujemy bardzo, ale i tak się zasiedzieliśmy.-Opowiedział pan Fugaku.
-To weźcie chociaż trochę ciasta.-Zaproponował Pan Uzumaki
-Tak,mamo proszę weź trochę tego pomarańczowego....-Powiedział po cichu Itachi, na co obie kobiety się zaśmiały.
-Widzę, że nie masz wyboru.-Zażartowała Kuchina widząc, że przyjaciółka ma zamiar odmówić.
- Dobrze, wezmę trochę.
-To chodź ze mną do kuchni, Itachi ty też chodź, pomożesz mamie wybrać.
-Tak!-Krzyknął uradowany chłopiec i ruszył za kobietami.
-Ten to ma powodzenie-Zaśmiał się Minato wraz z Fugaku po czym zaczęli rozmawiać na temat ostatnich wydarzeń politycznych i sportowych.
Chłopcy chwilę się przyglądali rozmowie, a po chwili sami zaczęli konwersować.
-Hej, Sasuke wiesz co?-Zaczepił podekscytowany blondyn.
-Co?
-Bo mama mówiła, że jeśli się kogoś bardzo, bardzo, bardzo lubi to się z tą osobą przebywa, przytula i całuje, to prawda?
-Myślę, że tak.Czemu pytasz?-Zainteresował się kruczowłosy.
-Bo ja ciebie bardzo lubię i dlatego chce ci dać buziaka na pożegnanie.-Powiedział nieśmiało błękitnooki.
-Ja ciebie też lubię-Odrzekł chłopak z uśmiechem i nadstawił policzek na całus, taki jaki mu zawsze daje mama na dobranoc, lecz Naruto nie pomyślał o tym i pocałował go w usta.Ot takie niewinne przeciśnięcie ust.Chłopcy się zarumienili, a potem zaśmiali.
-Sasuke!Pożegnaj się z Naruto bo jedziemy do domu.
-Cześć Naruto!
-Pa!-Krzyknął chłopak-Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy!
-Ja też
-Pa Itachi, do widzenia państwu-Blondyn pożegnał się także z innymi i odprowadził rodzinę do drzwi.
Gdy tylko samochód odjechał,Naruto posmutniał.
-Co się stało skarbie-Zmartwiła się jego rodzicielka.
-Nic tylko Sasuke i Itachi tak szybko pojechali...-Poczuł łzy w swoich ogromnych niebieskich oczkach.
-Nie płacz nie długo się zobaczycie.-Pan Minato też postanowił pocieszyć swojego syna.
Niestety Chłopcy nie mieli okazji się więcej spotkać.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
-Ach coś pamiętam-Odpowiedział po chwili myślenia.
- A mnie pamiętasz?-Spytał starszy chłopak.
-Tak tak!Ty jesteś Itachi, prawda?
-Zgadza się-Uśmiechnął się na wieść, że jego egzystencja nie została zapomniana.
-A ty jesteś Sasuke!-Blondyn skierował się w stronę swojego dawnego przyjaciela, ale ten wyraźnie nie miał ochoty na dalszą rozmowę.-Ej no, nie zbywaj mnie jakimś mruknięciem!-Zaczął się denerwować o to, że  czarnowłosy ma go głęboko w poważaniu.
-Sasuke!Nie przywitasz się ze starym przyjacielem?-Zainterweniował starszy z braci na co młodszy tylko fuknął, po czym odwrócił się, nie zaszczycając ich nawet spojrzeniem-Naruto, wybacz mojemu bratu, on... po prostu już taki jest.Jego charakter jest dość ciężki i nie łatwo się otwiera przed ludźmi.Nawet z własną rodziną nie jest do końca szczery.
-Ale kiedyś taki nie był...
-Wiesz,ty też się zmieniłeś przez te lata, nie tylko z wyglądu.
-Racja.-Potwierdził niebieskooki i kontynuował konwersację z Itachim.
-Wiecie co, wydaje mi się, cmentarz nie jest idealnym miejscem na rozmowę wiec może przyjdziecie do nas, co? Mieszkacie dość daleko, dlatego odpoczniecie przed podróżą, zjecie coś i oczywiście będziemy mieć trochę czasu na powspominanie dawnych lat...
-Dziękujemy, z chęcią skorzystamy z zaproszenia, o ile nie będzie to kłopotem.Odpowiedział Fugaku
-Ależ skąd!-Szybko zaprzeczył Jiraya, kierując się do miejsca, gdzie pozostawili swoje pojazdy.-Chodźmy już, bo robi się późno.Zgaduję, że przyjechaliście samochodem więc po prostu jedźcie za nami, w ten sposób nie będziecie musieli parkować w taki miejscu.
-Dobrze-Przytaknął ciemnowłosy mężczyzna twierdząc, że jest to dobry pomysł.
Po chwili wszyscy ruszyli w stronę posiadłości wujka Naruto.Dojechanie zajęło im ok 30 min.
Na miejscu, właściciel przygotował przepyszną kolacje, by goście nie chodzili z pustymi brzuchami.
Teraz wszyscy siedzieli najedzeni przy stole i rozmawiali o każdym możliwym temacie. Jedynie dwie osoby siedziały jak na przysłowiowym tureckim kazaniu.
Jedną z nich był ciemnowłosy chłopak, który cały dzień nic nie wypowiedział i nie był zainteresowany tm co się dzieje dookoła niego.Drugą postacią był blondyn, który bez przerwy wlepiał swe błękitne ślepia w swojego dawnego przyjaciela,licząc że ten się w końcu odezwie.
-Naruto,Sasuke!-Zwrócił się do nich biało-włosy mężczyzna.-Może pójdziecie na górę, do pokoju Naruto, pogracie sobie w coś i na spokojnie porozmawiacie bo siedzenie z dorosłymi nie jest za ciekawe.
  -Ok!Chodź Sasuke!-Krzyknął rozradowany Uzumaki, myśląc, że Sasuke wstydzi się rozmawiać przy swojej rodzinie i otworzy się na górze. Szybko złapał drugiego chłopaka za rękę, widząc że ten chce już zaprzeczyć o pociągnął go w stronę schodów.Po chwili stanęli przed jasnymi drzwiami, z wielką naklejką, z napisem głoszącym:"Teren prywatny.Nieupoważnionym wstęp wzbroniony!"Naruto otworzył drzwi, za którymi znajdował się duży biało-niebieski pokój.
-Rozgość się, a ja skoczę na dół po napoje.-Oznajmił i już go nie było.
Czarnooki rozejrzał się po sypialni. Była ona dość duża.Na ścianach wisiały różne, kolorowe obrazy, na podłodze mięciutki, biały dywan.W rogu stała stara szafa, ze złotymi wykończeniami, która bardzo mu przypadła do gustu.Obok było biurko zawalone książkami, kredkami,płytami, ubraniami i innymi niezidentyfikowanym rzeczami.Pod stertą rupieci leżał nowy laptop, dalej można było dopatrzeć się doniczki z kaktusem.Wszystko to oświetlało światło księżyca wlatujące przez duże okno i zapalona lampa, wisząca pod sufitem.Pokój był ładny i przestronny.
Czarnowłosy jeszcze chwilę rozglądał się aż zauważył małą, ręcznie zdobioną, złotą szkatułkę. Nie należał do osób, które grzebią w nieswoich rzeczach, lecz obiekt tak go zainteresował, że podszedł i obejrzał z bliska.Wydawał mu się dziwnie znajomy.
-Wróciłem!-Krzyknął od progu blondyn i wparadował do pokoju, niosąc dwie szklanki z piciem.Odłożył je na stolik i podszedł do chłopaka siedzącego na łóżku i wpatrującego się w pewną rzecz.-Co oglądasz?-Spytał, lecz po chwili ujrzał, że ciemnowłosy trzyma szkatułkę.-To mój ulubiony przedmiot w tym pokoju...-Powiedział, a jego gość spojrzał mu w oczy.-Otrzymałem ją dawno temu od moich rodziców.Z początku nie podobała mi się i nie wiedziałem co z nią zrobić, wolałem jakieś zabawki no bo czymże jest dla dziecka jakieś pudełko....No, ale z czasem polubiłem ją.Trzymałem w niej moje najcenniejsze rzeczy i nadal to robię, to taki jakby... mój własny kufer ze skarbami.Nie wiem czy pamiętasz, ale jak byliśmy mali to często bawiliśmy się tym kuferkiem....Patrz, nawet jest tu kawałek oderwany.-Pokazał miejsce gdzie drewno było pęknięte i widniała mała dziura.-Wtedy bawiliśmy się w piratów i upuściliśmy skarb ze schodów.-Zaśmiał się na wspomnienie starych czasów.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Sasuke!-Krzyknął blond włosy chłopczyk.-Pobawmy się w Piratów!
-OK-Odpowiedział drugi, któremu spodobał się pomysł.-A jak w to się bawi?
-Zobaczysz to jest super gra, tylko trzeba mieć jakąś mapę i skarb...
-Mam pomysł poprośmy Itachiego by nam pomógł!
-Ok!
I chłopcy skierowali się, do starszego Uchihy
-Braciszku...pomożesz nam?
-W czym?-Spytał zainteresowany prośbą.
-Bo my chcemy się bawić w piratów!
-Ciekawa zabawa...
-No właśnie dlatego pragniemy byś schował przed nami skarb?
-Ja?
-TY!-Krzyknęli chłopcy natychmiast.
-No dobrze-Opowiedział po czym został wtajemniczony w zasady gry.
Na początku dzieci zakładały, że to najstarszy chłopiec schowa skarb i narysuje mapkę, lecz pozostało na tym, iż rodzice zgodzili się tym zająć, a sam Itachi został mianowany Kapitanem.
Dzieci pobiegły do pokoju rodziców i zaczęły szukać odpowiednich strojów pirackich.
Itachi ubrał białą wyjściową bluzkę należącą do pani Kuchiny, a na nią ciemną kamizelkę,Potem znalazł długi pasek, którym obwiązał się w talii..Postanowił, że zostanie w swoich spodniach, które były koloru granatowego i sięgały my do kolan, butów też nie zmieniał.Później znalazł plastikowy wieszak, który na szczęście miał rozkręcany haczyk,  wziął bandankę i zakrył nią oko. Na koniec złapał słomiany kapelusz i wyrwał parę kolorowych piórek z szalu należącego do czerwonowłosej kobiety i ustawił je na okryciu głowy.
 Sasuke założył bluzkę w biało niebieskie paski, która należała do pana Minato.Związał ją w pasie za pomocą ciemnego krawatu, którego właścicielem również był ojciec Naruto.
Blondyn ubrał się tak samo jak Sasuke, tylko wybrał bluzkę w biało czerwone paski.
I w ten sposób zamienili się w pełnoprawnych piratów.By dopełnić ich ubiór Itachi zawiązał im na głowę szmatk, przypominali prawdziwych majtków.
Jeszcze chwilę siedzieli w pokoju Naruto, gdy drzwi się otworzyły i weszli rodzice.Nie spodziewali się, że ich pociechy przebiorą się, byli trochę niezadowoleni, gdyż użyli ubrań wyprasowanych z garderoby i po zabawie znowu trzeba będzie je prać, lecz co się stało to się nie odstanie, dlatego pozwolili im już zostać w swoich kreacjach.
-Proszę oto wasza mapa-Pani Uzumaki podała im z uśmiechem kawałek mapki
-Co?Ale to tylko jakiś urywek-Zbulwersował się mały blondyn.
-Zgadza się, dalsze kawałki musicie sami odnaleźć.-Zaśmiała się Mikoto.
Rodzice wyjaśnili im, że mapkę porozrywali na 10 różnych części i sami muszą je znaleźć kierując się, kawałkami, które już zdołali odnaleźć oraz poszlakami pozostawionymi przez nich.Tak zrobili im mały psikus bo dzieciaki były przekonane, że łatwo im pójdzie, a tu taka rzecz.
Itachi przejął mapę i wyruszyli na przygodę.Obeszli cały dom zgodnie ze wskazówkami mapy i nic.Myśleli, że już się poddadzą, ale w ostatniej chwili wychwycili wzrokiem kawałek papieru wystającego z szafki, w gabinecie pana Minato.Sasuke chwycił obiekt, ale po chwili wyraz jego twarzy się zmienił.
-Yyy Itachi!Co to oznacza?-Spytał maluch , gdyż nie rozumiał zawartości tekstu.
-To musi być zagadka-Krzyknął uradowany blondyn i pochwycił kartkę, ale również nic nie zrozumiał.
W końcu najstarszy przechwycił obiekt i zaczął go lustrować.
Przetłacza nagłos:
Półka wysoka
Kartka malutka
Proste to zadanie
Jak leżenie na tapczanie
3+3 daje nam ....
Więc odtwórz swe oczy szeroko
I oblicz od góry do dołu
Podaj odpowiedź Sherlocku.

-Ach rodzice nie potrafią wymyślać żadnych zagadek!To jest bezsensu!-Zdenerwował się Naruto
-Racja niezbyt im to wyszło, no ale spróbujmy to rozwiązać.Trzy plus trzy daje nam....sześć......dobra nie umiem rozwiązać-Powiedział Itachi po chwili myślenia.
-To jest głupie!Co ma leżenie na kanapie do sześciu?!
-Hmm nie wiem...
W ten sposób chłopcy spędzili półgodziny rozważając wszystkie opcje.
-Ej mowa jest o wysokiej półce!-Krzyknął Sasuke
-No racja...ale co to ma do rzeczy..ach! Chyba rozumiem!-Odpowiedział niebieskooki.-Ale tu jest dużo półek.
Itachi chwilę rozejrzał się po pokoju i krzyknął-Znam rozwiązanie!Wiem gdzie dalsza część mapy!
-Gdzie?-Powiedzieli na raz.
-Posłuchajcie..wysoka półka...ok jest tu parę półek z książkami...,a która jest najwyższa?
-Ta koło łóżka!-Powiedział ciemnowłosy
-Sasuke, to nie łóżko, a tapczan!Ok niech ktoś położy się na tapczanie.
-Ja!-Zgłosił się blondyn po czym rozłożył się na przedmiocie.
-Widzisz coś?
-Nic...tylko półkę...
-Hmm ok 6 od góry do dołu...od góry...do dołu....mam!Naruto policz po kolei półki od zaczynając od najwyższej.
-Ok 1...2...3...4...5...6...Już widzę!Pomiędzy żółtym segregatorem, a czerwonym jest włożony świstek kartki!-Krzyknął uradowany ze swego odkrycia.
Itachi stanął na krześle i zabrał kartkę.
-Tak to następna część!
Chłopcy szybko ruszyli w drogę kierując się mapą.Następne wskazówki były łatwiejsze. Kawałki mapy były w najróżniejszych miejscach.Jedną znaleźli w wysokich pantoflach pani Mikoto, następną schowaną w kieszeni jakieś marynarki jeszcze któraś była włożona w butelkę i pływała w basenie...
W końcu zostały dwie ostatnie do odnalezienia,jedna miała się znajdować w kuchni,którą dzieci skrzętnie przeszukały.W końcu Itachi znalazł wskazówkę zawieszoną na lodówce pomiędzy obrazkiem wykonanym przez Naruto, a listą zakupów.
-Głodny nie jesteś sobą.
Zjedz coś słodkiego nie ruszysz w dalszą drogę.-Przeczytał kartkę.
I tu nastąpił pewien problem.W kuchni było mnóstwo słodkiego jedzenia, cukier, owoce, jogurty, batoniki i czekoladki pochowane przed blond-włosym łasuchem.Jednak dzieci poszły za wspaniałym zapachem , który unosił się z pudełeczka stojącego na stole.Po zdjęciu wieczka okazało się, że zawartością były pyszne ciastka z kawałkami czekolady, które szybko zniknęły w brzuchach głodnych dzieci.
-Dobra to gdzie ta mapa?-Zastanowił się sasuke, ale przerwał mu krzyk Naruto, który przeszukiwał pudełko w celu zjedzenia ostatnich okruszków.
-Mam! Była na samym dole pod ciastkami, które zjedliśmy.
I tak oto znowu wyruszyli.Tym razem znaleźli się w ogrodzie.
Przeszukiwali to miejsce przez dobre pół godziny, aż w końcu natknęli się na kartkę leżącą pod 3 łopatami.
-Ej to jest pusta kartka!-Wydarł się blondyn.
-Co teraz robimy?
-Nie wiem-Powiedział Itachi patrząc na blondyna, który wymachiwał papierkiem na wszystkie strony.Nagle zauważył coś-Naruto!Podaj mi tą kartkę.
Niebieskooki grzecznie oddał świstek starszemu chłopakowi, który skierował go na słońce.
-Tak jak myślałem, to jest ostatnia wskazówka!
-Ale jak to, przecież nic tu nie pisze więc skąd możesz wiedzieć?
-Naruto, tu jest tekst, ale został on napisany świecą.Dlatego nie można tego normalnie zobaczyć.
-Aaaa rozumiem
-10 kroków na północ, a skarb będzie wasz.-Przeczytał tekst, po czym się zaśmiał.-Heh nie docenili nas i myśleli, że nie rozczytamy tego więc nie mączyli się nad wymyślaniem zagadki.
-To zniewaga!-Wykrzyczał Sasuke.
Dzieci miały problem z odnalezień północy, ale z wiedzą Itachiego, udało im się.Użyli sztuczki z korkiem, wodą i igłą.
-Dobra jesteśmy, kopać w tym miejscy!-Rozkazał brązowowłosy
-Ej, a ty to co?
-Jestem kapitanem!
-Nie ma tak!
-No dobrze pomogę wam.
-Po tej krótkiej wymianie zdań zaczęli kopać i odnaleźli szkatułkę zawiniętą w mały papierowy woreczek by nie ubrudziła się.
-MAMY SKARB MAMY SKARB-Chłopcy ucieszyli się i pobiegli do altany gdzie siedzieli ich rodzice uważnie przyglądając się zmaganiom dzieci.-Słuchajcie szczury lądowe!Onaleźliśmy skarb!
-Myślałem, że nie dadzą sobie rady z tą ostatnią zagadką-Zaśmiał się pan Uzumaki-Ale mamy mądre dzieci
-Racja
-No właśnie nie docenialiście nas!
-Okey! To teraz otwórzmy i przeliczmy baryłki złota!-Krzyknęły dzieci.
Szpatułka została otwarta, a w jej środku znalazło się parę monet niskich nominałów, ale ważne, że koloru złotego, cukierki i karteczka.
-Ej co to za skarb!Cały dzień spędziliśmy by znaleźć coś takiego?
-Przeczytajcie karteczkę.
-Największym skarbem nie są dobra materialne, a zdrowie, szczęście,rodzina i wspólne chwile....-Przeczytał Itachi po czym dodał-mało poetyckie....
Dzieci usiadły i po chwili rodzicielka Naruto przyniosła obiad.Chłopcy podzieli się cukierkami z rodzicami, w końcu oni także uczestniczyli w tej grze.Wszyscy siedzieli wspominając i śmiejąc się z zabawy w piratów.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naruto otworzył szkatułkę, w środku były 3 zdjęcie:na jednym był mały Naruto i jego rodzice, na drugim Jiraya i państwo Uzumaki wtedy blondyn znajdował się jeszcze w brzuchu oraz ostatnie przedstawiające Naruto,Sasuke i Itachiego w strojach piratów. Pod zdjęciami leżała kartka o treści:"Największym skarbem nie są dobra materialne, a zdrowie, szczęście,rodzina i wspólne chwile...."
-Ach to były czasy-Rozmarzył się błękitnooki.-Racja?-Spytał, lecz nie liczył, że chłopak mu odpowie.
-Pamiętam...-W końcu czarnooki coś powiedział, na co blondyn otworzył szeroko oczy.-Coś się stało, że tak się patrzysz?
-Nie nic, ale  to dziwne...
-Czemu...
-Myślałem, że nic nie odpowiesz.
Naruto nie spodziewał się tego.Głos chłopaka zmienił się przez te wszystkie lata, ale to było do przewidzenia no bo mutacja i te sprawy...
Był o zimny, lecz miał w sobie coś takiego, że chciało się go słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać.Bardzo mu się spodobał i żałował, że tak mało mówi...
-Sasuke....
-Hmm-Mruknął tylko
-Czemu prawie w ogóle się nie odzywasz?
-A mam jakiś powód by coś mówić?
-no wiesz, próbuję cię nakłonić do rozmowy przez bardzo długi czas....
-To nie próbuj...
Naruto nie spodziewał się tego i nie rozumiał dlaczego jego dawny przyjaciel tak się zachowuje.
-Wiesz zmieniłeś się..
-Ty też
-Ok mam pomysł-Powiedział i wstał wyjmując z półki album.-Obejrzymy zdjęcia!
-No dobrze...
I tak oto spędzili dużo czasu podziwiając zdjęcia blondyna, który z zapałem opowiadał o nich i o osobach znajdujących się na fotografiach.
-To jest mój przyjaciel Kiba, wracaliśmy wtedy z imprezy urodzinowej tego chłopka-Wskazał brązowowłosego stojącego Tyłowu ze znudzoną miną.-To Shikamaru, bardzo leniwy typek, ale mądry jak nikt inny.Dobra co my dalej mamy...O właśnie to Choji, gość ciągle je i je, jest jak odkurzacz.Przyjaźni się z tym leniwcem z poprzedniego zdjęcia.O!A to jest moje zdjęcie klasowe!Jak widzisz tu stoję ja-Wskazał na siebie dumny, po czym zaczął przedstawiać osoby stojące obok, aż w końcu natrafił na pewną dziewczynę i się zarumienił-Emm... a to...jest no...Hinata jest...
-Twoją dziewczyną-Zapytał znudzony Sasuke widząc, że jego kolega ma problem ze sformułowaniem zdania.
-Tak, zgadłeś!Skąd wiedziałeś?
-Czy to pytanie retoryczne?
-Nieważne...Hinata jest bardzo nieśmiała, ale jak się ją bliżej pozna to jest super dziewczyną.Ma piękne miękkie włosy, duże oczy...
-Ok ok rozumiem.Jest ładna itp;,Kontynuuj, proszę.-Zdenerwował się czarnowłosy, no bo ile można słyszeć o jednej lasce.
-Jest cudowna!No dobra ten gość to..-I tak w kółko opowiadał.Usta mu się w ogóle nie zamykały.Niestety niedługo potem zszedł na temat śmierci jego rodziców.
-Jeśli nie chcesz to nie musisz mi opowiadać o tym-Zainterweniował Sasuke widząc, że jest to dla niego ciężkie
-Nie spokojnie, już się przyzwyczaiłem, ale nadal mi ich brakuje-Po chwili zaczął opowiadać ze szczegółami o swoim dotychczasowym życiu.Na koniec jedynie uronił jedną łzę, która szybko starł rękawem bluzki by jego towarzysz nie uznał go za mięczaka.-Okey!Teraz twoja kolej.Opowiedz mi coś o sobie, no chyba, że bardzo, ale to bardzo nie chcesz.
-Jeśli chcesz mnie słuchać to mogę mówić...

-------------------------------------------------------Narracja Sasuke-----------------------------------
-Byłem dzieckiem kiedy to się stało miałem około 11 lat, gdy wróciłem ze szkoły, ojciec miał pewną nowinę.
Jego firma zaczęła przynosić większe dochody.Oczywiście cieszyłem się jak każdy.
Jednak niedługo wszystko się zmieniło...
Już miesiąc po tym wydarzeniu, rodzice zaczęli ubrać się inaczej, bardziej elegancko, a ich zachowanie również uległo zmianie.Coraz rzadziej widywałem ich w domu,nigdy nie mieli dla mnie czasu.Non-stop praca i praca.
Wkrótce potem przeprowadziliśmy się z naszego domu do ogromnej willi, nie rozumiałem po co.Przecież tam mieszkaliśmy przez tyle lat i było dobrze.Tam miałem przyjaciół, a teraz przenoszę się w jakieś nowe miejsce tylko dlatego, że tata tak chce.No, ale cóż dom był ładny i nowoczesny.
 Na początku było fajnie dostawałem drobne zabawki, i wszystko co tylko zapragnąłem.Jednak coraz częściej zaczynałem dostrzegać wady.Rodzice chcieli bym w przyszłości przejął firmę, ale ja marzyłem by zostać lekarzem więc często kłóciliśmy się.Ale kurcze!To moja przyszłość nie ich, jak dobrze pójdzie to wtedy zaczną się przekręcać w grobie.Tak myślałem o tym, nie nie było mi żal.
W końcu byłem coraz bardziej cichy, aż całkowicie zamknąłem się w sobie.Wszyscy ludzie, których znałem byli fałszywi. Każdy chciał się ze mną przyjaźnić tylko dla tej głupie kasy.Jeśli tak tego pragną to proszę bardzo!Mogę im wszystko oddać i zostawić sobie parę drobiazgów do życia.Jedynymi osobami, z którymi się kontaktuję i którym wierzę są Itachi i mój przyjaciel Neji.Ciebie też kiedyś zaliczałem do tych osób, ale kiedy dowiedziałem się, że i twoja rodzina się wzbogaciła zacząłem się obawiać...Nie chciałem przyjeżdżać bo bałem się, że będziesz inny, niemiły, arogancki.Jak już musiałem to odwiedzałem waszą rodzinę, ale ciebie nigdy nie było.Z początku się cieszyłem bo nie będę musiał z tobą rozmawiać, lecz później pragnąłem bym choć raz mógł się z tobą spotkać i porozmawiać jak za starych dobrych lat.Tęskniłem za tobą Naruto.Cieszę się, że w końcu się spotkaliśmy.....
------------------------------------------powrót narracji 3 os---------------------------------------------
Naruto był zdziwiony taką wylewnością ze strony Sasuke, lecz w duchu cieszył się , że jego przyjaciel mu opowiedział o swoim życiu
-Nie martw się nie zmieniłem się tak bardzo-Powiedział uradowany blondyn.
-Zmieńmy temat
-Dobrze-Odpowiedział i przytulił lekko przyjaciela, który o dziwo nie uciekł.
Chłopcy rozmawiali o nowych grach, filmach, jedzeniu i ogólnie o wszystkim o czym tylko mogli.
Zagrali na komputerze, obejrzeli jakiś film i na koniec zaczęli robić ludziom psikusy przez telefon.
-Dzień dobry-Powiedziała jakaś osoba do której zadzwonili.
-Witam pana bardzo-Zaczął Uzumaki.-Dzwonię z firmy Sportowy świat...I chcę ogłosić, że właśnie wygrał pan rower!Czy potwierdza pan uczestnictwo?
-Ale ja w niczym nie brałem udziału....
-Oczywiście, ale pański numer został wylosowany w naszej kumulacji więc potwierdza pan uczestnictwo?
-A jest darmowe?
-Oczywiście wszystkie koszty finansuje nasza firma
-Potwierdzam!
-Dobrze to odbierze pan rower osobiście, czy mamy przesłać?
-Przesłać!
-No dobrze to jeden duży rower z jednym pedałem...
-Czemu tylko jednym?-I tu pan złapał haczyk.
-Bo z drugim właśnie rozmawiam!-Krzyknął i się rozłączył.
Chłopcy padli na ziemię zanosząc się śmiechem mimo, że to nie było nawet zabawne,ale to nie ważne.
Tak, takie żarty zawsze są śmieszne nawet jeśli powie się zwykłe kupi pan kangura, czy chodzi pani lodówka itp:.
Oboje jeszcze leżeli na ziemi trzymając się za brzuch.Po chwili Sasuke usiadł, a blondyn podążył jego śladem.
-Coś się stało?-Spytał widząc, że ciemnowłosy jest czymś wyraźnie przybity.
-Wiesz niedługo będę musiał wracać do domu...
-Niestety, chyba że będziesz nocować
-Wybacz, ale nie mogę
-Możesz jeszcze zobaczysz!
-Sasuke!Jedziemy!
-Muszę iść.-Powiedział i zszedł na dół, gdzie stali już ubrani rodzice i Itachi.Chłopak zaczął zakładać buty.
-Proszę państwa!Czy Sasuke nie może zostać u mnie na noc?Proszę dawno się nie widzieliśmy...
-Wybacz, ale nn-Zaczął pan Uchiha, lecz blondyn przerwał mu w połowie zdania.
-Przepraszam, że tak przerywam, ale mi na prawdę na tym zależy.Odwieziemy go jutro z wujkiem.Prawda Jiraya?-Zwrócił się w kierunku białowłosego szukając jakiegoś sprzymierzeńca.
-Jeśli o mnie chodzi to z przyjemnością go jutro odwiozę.
-Ale czy nie będzie to kłopotem dla pana-Tym razem zapytała Pani Mikoto.
-Nie skąd!Sasuke i Naruto dawno nie się nie widzieli więc to oczywiste, że chcą trochę porozmawiać.
-Sasuke? A ty chcesz zostać u Naruto?
-Chciałbym...
-Jeśli sprawy tak się mają to nie widzę, żadnych przeciwwskazań co do tego by mój syn nocował tu.-Powiedziała kobieta do swojego męża głosem nieznoszącym sprzeciwu.-Zadzwonimy jutro do ciebie, dobrze?-te słowa skierowała do ciemnowłosego.
-Dobrze.-Powiedział Sasuke i pożegnał się z rodzicami i bratem.
-Widzisz mówiłem, że zostaniesz!-Krzyknął uradowany blondyn.
 -Chcecie coś zjeść?-Spytał się wujek niebieskookiego.
-Zrobimy sobie popcorn więc nie martw się!-Krzyknął jego bratanek i pociągnął czarnookiego do kuchni.
-To jaki robimy tradycyjny, z masłem,solony czy z karmelem?-Spytał przeglądając zawartość półki w której trzymał wszystkie chrupki i paczuszki z popcornem
-Wszystko jedno byle nie z karmelem...
-No to zrobię dwa solony i maślany może być?
-Jasne..
Naruto włożył danie do mikrofalówki i po chwili trzymał w rękach dwie miski popcornu.
-Sasuke weź fantę z lodówki,ok?
-Dobra-Opowiedział i wyją napój.
Chłopcy rozłożyli się na łóżku naruto przedtem odpowiednio układając poduszki by było im wygodnie oglądać seans.Naruto szukał jakiegoś odpowiedniego filmu, który im obu się spodoba, ale miał z tym małe problemy.On lubił komedie, a Sasuke horrory, ale w końcu stanęło na tym ,że włączyli najnowszy film pt"Hobbit czyli tam i z powrotem" Uznali, iż będzie on idealny i obu się spodoba.
Film skończył się po 3 godz dlatego Naruto postanowił, że się teraz umyją i przebiorą bo później nie będzie się im chciało.Podał swojemu przyjacielowi świeżą piżamę w czarno-białą kratkę i wskazał mu drzwi do łazienki,potem podał czysty ręcznik.
Gdy Sasuke brał prysznic on wybrał swoją ulubioną pomarańczową piżamkę i czekał spokojnie, aż łazienka się zwolni.W między czasie wszedł na facebook by pogadać ze znajomymi.W ten sposób przysną przed laptopem, a zbudził go dopiero ciemnooki, który rzucił w niego poduszką.
-O nie to jest wojna!-Krzyknął po czym rozpoczął tą krwawą bijatykę, biorąc śmiercionośną broń, o nazwie poduszka, wypełnioną piórami.Pobili się trochę i zakończyli bitwę padając zmęczeni na łóżko.Blondyn w końcu poszedł do łazienki, lecz nie siedział tam długo.Oczywiście chłopcom nie chciało się spać więc obejrzeli parę filmików na youtube ze śmiesznymi zwierzętami w roli głównej.Później rozpętali II wojnę na poduszki.
Niedługo potem zdecydowali się położyć.I tu nastąpił problem.
Naruto zapomniał o przyszykowaniu posłania dla przyjaciela, dlatego by nie budzić swojego wujka postanowił, że będą spać razem w jednym łóżku, które jest wystarczająco duże by ich pomieścić.
Sasuke?
-No?
-Pamiętasz jak byliśmy mali to częst dawaliśy sobie buzi, nie?
-Do czego dążysz?-Przestraszył się ciemnooki, który znając swoje przyjaciela wiedział, że coś wymyślił.
-Oj daj buuuuuzi cioci!-Krzyknął blondyn oczywiście parodiując zachowanie większości ciotek.Złapał go za policzki i zaczął je szczypać mówiąc-Jak urosłeś!Sama słodycz!
Błękitnooki zaczął łaskotać swoją ofiarę wiedząc, że jest to jej słaby punk.Wsadził ręce pod górę od piżamy dzięki czemu ta tortura zyskała na mocy.
-Haha ha przestań ha ha Naruto!-Krzyczał Sasuke nie mogąc wypowiedzieć przez śmiech słowa.Zaczął się wyrawać i po chwili obydwoje wylądowali na podłodze w dość dwuznacznej pozycji.Otóż Uchiha leżał na ziemi, a Uzumaki na nim, a ich usta były ze sobą złączone.Chłopcy w ekspresowym tempie oderwali się od siebie, plując i czyszcząc języki by pokazać obrzydzenie tą sytuacją.Po chwili spojrzeli na siebie, a ich policzki przybrały kolor purpury, po czym wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.Gdy już się trochę uspokoili i opanowali oddech, wczołgali się z powrotem na łóżko.I rozpoczęli najzwyklejszą rozmowę.
-Wspaniale spędziłem ten dzień, lecz jak sobie przypomnę, że jest to rocznica śmierci moich rodziców....
-Wybacz mi...
-Za co?
-No bo zabieram ci czas w tak ważny i smutny dzień.
-Spokojnie, nie mam ci tego za złe.Cieszmy się tym co jest.A co do rodziców... myślę, że są teraz szczęśliwi razem z moją siostrą.-Powiedział z uśmiechem i złapał rękę należącą do leżącego obok chłopka.-Cieszę się, że się spotkaliśmy.
-Ja również-Odpowiedział Sasuke.-Dobranoc, Naruto.
-Dobranoc,Sasuke.
Niedługo potem zasnęli  z uśmiechem na ustach.Ich ręce nadal były złączone, a w nocy nieświadomie ich ciała się do siebie przybliżyły, i tak też pozostali do rana.Od kilku lat mieli tak spokojny i przyjemny sen, a osoba którą bardzo cenili leżała tuż obok.Śnili o sobie nawzajem nawet o tym nie wiedzą.

----------------------- Sen------------------------------------------
Sasuke stał przy Naruto, uśmiechali się i patrzyli sobie głęboko w oczy.Po chwili ich ciała poruszyły się, nogi zrobiły krok do przodu, ręce poleciały w stronę sylwetki drugiej osoby, usta wypowiedziały te dwa słowa w tym samy czasie:
"Kocham cię"
Po czym złączyły się w namiętnym pocałunku.
To był ich sen, wspólny, który dzielili w tym samym czasie.
To tu ukazali swe prawdziwe uczucia.
To było ich własne, prywatne wspomnienie...

____________________________________________________________
To by było na tyle.
Tak się cieszę, że w końcu to skończyłam.Zaczęłam pisać w piątek wieczorem i miałam skończyć w sobotę, lecz gdy pisałam końcówkę mój młodszy brat wszedł do pokoju i bezceremonialnie wyłączył komputer.Cały teks się skasował i musiałam pisać wszystko od początku, ale są i dobre strony, poprawiłam parę rzeczy.
Jeśli chodzi o ten "sen" ...no cóż oni śnili o tym samy i to jest właśnie opis tego.(Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi, w razie czego pisać)
Oczywiście proszę o jakiś komentarz, znak czy cokolwiek!
Poprawiać mnie bo nie jestem w stanie wszystkich błędów wyłapać!




niedziela, 3 marca 2013

Przepraszam!

Niedawno miałam pewne problemy z dostaniem się na to konto, lecz przypadkiem się udało ^^
Nie będę się rozpisywać więc szybko to powiem.
Następny onshot pojawi się niedługo albo jak starczy mi czasu to dzisiaj.
To chyba tyle, jeszcze raz przepraszam i postaram się poprawić.