wtorek, 29 stycznia 2013

Deidara x Sasori-Przerwa

To pierwszy blog o takiej tematyce więc na początek pójdzie shonen-ai.
_____________________________________________________________________________
Liście spokojnie opadają na ziemię, z lekką pomocą zimnego wiatru, który niespokojnie powiewa.
Słońce już skrywa się za horyzontem kolorując niebo na ciepłe odcienie pomarańczy, czerwieni, różu, fioletu i granatu. Chmury spokojnie lecą w różne kierunki, odsłaniając przy tym wschodzący księżyc, otoczony niezliczoną ilością gwiazd.
Wszystko wygląda tak cudownie, ciepło więc można rzec, że przypomina wieczność. Jednak wieczność wśród wybuchu.
Tak tylko wolno to nazwać, chwile ulotne krążące przez nieskończenie długi czas.
To dopiero jest sztuka : łączenie niezwiązanych ze sobą rzeczy tylko przyroda tak potrafi, to od niej ludzkość powinna się uczyć…
-BUM!-Kolejny wybuch i kolejny uśmiercony.
Jeszcze ostatnie figurki z gliny zrzucone i ostatnie odgłosy eksplozji. To już koniec.
-Deidara!? Długo mam jeszcze czekać? Bierz jego ciało i idziemy.-Zniecierpliwił się większy osobnik .
-Już idę Sasori no danna !-Chłopak stworzył coś na kształt ptaka, po czym wsiadł na to stworzenie, zapewne z gliny, wraz z ciałem mężczyzny. Poleciał na swoim dziele do partnera.
-Ile razy ci mówiłem, że nie lubię czekać?-Zapytał Sasori
-Oj kilka razy tam wspominałeś o tym…Zresztą nieważne, kto by się tym przejmował podczas walki i tworzeniu sztuki un….
-Te wybuchy chcesz nazwać sztuką?
-Tak! Masz coś do sztuki un?! Po za tym ciągle narzekasz, że nie lubisz czekać i nie pozwalasz czekać innym, to może wejdziesz na mojego glinianego ptaka i polecimy szybciej un!-Blondyn już się nakręcił.
-Wybacz, lecz nie wejdę na te twoje…hm… „dzieło”, wolę pozostać na ziemi. Powinniśmy zdążyć na czas. Nawet jeśli wrócimy szybciej to dostaniemy kolejną misję i będzie trzeba wędrować kilka dni. A wszystko po to żeby zabić jakieś faceta z ANBU w ciągu 5 minut.
-Mam rozumieć, że lalka którą jesteś TY się zmęczyła un? Ponoć te lalki są takie wytrzymałe, że aż wieczne…
-Deidara! Radze ci mnie nie denerwować. Co do zmęczenia to jestem wykończony psychicznie użeraniem się z tobą, a nie fizycznie. A odnośnie mojej sztuki to jest doskonała tak jak moje marionetki, a nie żadne lalki!
-O widzę, że cię zdenerwowałem danna…
-…-odpowiedziała tylko głucha cisza ze strony Sasoriego
-Oczywiście znowu jesteś cicho, a może zabrakło ci argumentów un…
-Pogadaj sobie jeszcze.-Tylko tyle padło z ust „lalki”
-…-Blond włosy chłopak widocznie dał sobie spokój i poszedł śladami mistrza.
Cisza nie trwała długo bo po chwili znów można było usłyszeć głos wybuchowego artysty
-Dannaaa! Ile jeszcze do siedziby? Zmęczony jestem!
-Dzieciaku przecież siedzisz na ptaku i lecisz, nie musisz chodzić ani jakoś specjalnie się wysilać!
-Ale jestem głodny!
-To już nie mój problem. Ja nie potrzebuje żywności, a ty możesz zjeść na swym dziele sztuki-ostatnie słowa powiedział z sarkazmem, lecz jego partner niezbyt się tym przejął, gdyż był zbyt zmęczony i głodny.
-Ale na górze jest zimno!
-To następnym razem załóż coś na siebie, a nie w krótkiej bluzce idziesz na misję. Tyle razy ci mówiłem byś się przygotował…
-Mam jeszcze płaszcz.
-No więc powinno ci być ciepło .Nie będziemy tracić czasu przez twoją głupotę.
-Ale Sasori no danna ja nie jestem lalką wiec mam potrzeby np muszę iść do toalety oraz chce mi się spać. Pamiętaj, że jest nas dwóch i musisz się z tym liczyć
-Dobra skoro tak ci zależy to ląduj i robimy postój. Dokładnie to ty bo ja powoli pójdę. Za godzinę jak odpoczniesz to polecisz szybciej i mnie dogonisz.
-Mam jeszcze za tobą biegać?
-Nie, lecieć …
-Nie ma mowy. Zostajesz ze mną czy ci się podoba czy nie!
-Dzieciaku chcesz mi rozkazywać?! Jestem dla ciebie miły i daje ci odpocząć!
-Miły ?
-Deidara zauważ, że jeszcze żyjesz, powinno to być dla ciebie błogosławieństwem.
-No tak dziękuję ci! Jesteś kochany- dodał z ironią blondyn.
-Zaraz dojdziemy do rzeki tam będziesz mógł chwilę odpocząć. Zadowolony?
-Tak-Chłopak, krótko odpowiedział i ponownie skupił się na korygowaniu swego lotu.
Po nie całych 20 minutach zbliżyli się do swego tymczasowego celu. Blondyn zniżył lot i zeskoczył na ziemię, wysadzając przy okazji swój transport.
-Czy ty zawsze musisz robić tyle hałasu?
-Tak muszę! Przeszkadza ci to mistrzu?
-Muszę odpowiadać?-spytał retorycznie Sasori
Blondyn już nic nie skomentował tylko wyjął kilka kulek ryżowych.
-Dobra to masz jakieś 30 minut. Kieruję się na północ, więc jak skończysz to tam się udaj.Jeśli mnie nie znajdziesz to sam wróć do siedziby. Jasne? Aha i jeszcze jedno staraj się już dzisiaj niczego nie wysadzać.-Powiedział lalkarz
-Co?- zapytał zdziwiony specjalista od wybuchów.
-No masz 30 minut, a potem…- zaczął powtarzać.
-Ale jak to idziesz powiedziałeś, że odpoczniemy tu!- Deidara powiedział z wyrzutem.
-Powiedziałem, że TY odpoczniesz. Słuchaj co się do ciebie mówi.
-Chcesz mnie zostawić?
-Tak. Jesteś ninja z jednej z najgroźniejszych organizacji i boisz się zostać sam przez pół godziny?
-Okej idź sobie, ale wiedz, że nie wrócę do siedziby!
-Dla mnie nawet i lepiej. Jednak skoro masz takie zamiary to wezmę go- powiedział czerwono włosy podnosząc martwego członka ANBU.
-….-Deidara nic już nie odpowiedział, tylko spoglądał na oddalającą się sylwetkę jego partnera.
„Gdybyś tylko wiedział…”chłopak rozpłynął się w myślach.
Słońce przegrało bój na niebie z ciemnością i całkowicie schowało się, teraz na nocnym niebie było widać  jasny księżyc. Wiatr zawiał po czym zaczął padać deszcz. Długo włosy dopiero po kilku minutach zauważył, że jest przemoczony.
-Chyba minęło 30 minut więc będę już ruszać-powiedział do siebie.
„Myślałem nad tym żeby nie wracać do Akatsuki, ale i tak zostałem zmuszony by być jednym z nich więc jak będą chcieli to mnie łatwo znajdą, szczególnie że mam łatwo rozpoznawalne techniki. Ech takie życie.” Chłopak wstał i ruszył w stronę północy gdy nagle poczuł, że ktoś się zbliża. Szybko przejrzał zapasy gliny i doszedł do wniosku, że wysadzanie ptaka było złym pomysłem bo mógłby na nim polecieć, a zawartość torby wystarczy tylko na zrobienie dwóch pająków. Nie miał czasu uciekać bo grupa, która ścigała jego i Sasoriego już dotarła.
-Ej ty!To ty zabiłaś jednego z ANBU?-Krzyknął dowódca, który miał maskę na jednym oku i ustach oraz charakterystyczne szare włosy.
-Z-Zabiłaś?!-Blondyn się zdenerwował.
-O kur*a Kakashi to facet!-powiedział jeden z ninja zwracając się do dowódcy .
-Nie jestem DZIEWCZYNĄ! Za tą zniewagę wszyscy umrzecie. Zaraz wam pokażę moją sztukę.
Wszyscy ninja ustawili się i ruszyli do ataku. Blondyn wykonał pieczęć wypuszczając dwa pająki. Jednego powiększył, drugiemu kazał się schować.
Gdy grupa ruszyła do ataku chłopak wykrzyknął tylko: Katsu! i patrzył jak gliniane stworzenie wybucha rozrywając ciała tych co nie zdążyli uciec. Szerze powiedziawszy to większość ninja uniknęło ataku. Blondyn wyjął kunai i sam zaczął walczyć. Jako wyszkolony wojownik nie miał problemów z zadawaniem ciosów i odbijaniem ataków przeciwników, ci którzy zostali zabił za pomocą drugiego pająka.
Szczęśliwy chłopak rozejrzał się po polu bitwy i zauważył tylko jednego ninja
-Myślałem, że pójdzie trudniej, a tu proszę wszyscy martwi.Zostałeś tylko ty …jak cie zwali …Kakashi tak un?
-Masz rację, lecz ze mną nie pójdzie ci tak łatwo.
 -Zaraz zobaczymy un!
Chłopak ruszył z jednym kunaiem i już miał zadać cios gdy szaro-włosy wyprzedził go. Chłopak został uderzony tak mocno, że przeleciał kilka metrów łamiąc po drodze dwa drzewa.
-Myślę, że nie ma sensu tego przedłużać, nie jesteś wart bym użył sharingana...-Mężczyzna wykonał kilka pieczęci i po chwili w jego dłoniach było widać błyskawice. Kakashi biegł w stronę leżącego blondyna i już miał go unicestwić gdy ktoś zablokował jego rękę.
-Sasori?-Krzyknął spec od wybuchów.
-Jak to?-zdenerwowany Kakashi próbował się wyszarpać.
-Normalnie.Widzę, że gdyby nie ja ten dzieciak już by nie żył. No dobra pora kończyć tą zabawę.-Powiedział po czym zamachnął się i uderzył przeciwnika ogonem. Pod wpływem impetu ninja poleciał do tyłu po czym nieprzytomny padł na ziemię. (dop.autora przypominam jest w hiruko)
-Ej Sasori skąd ty się tu wziąłeś i to w takiej chwili.- Deidara naskoczył na swojego partnera chwilę po pokonaniu wrogich ninja.
-Nawet nie podziękujesz za uratowanie ci tyłka.
-Dziękuję! A teraz odpowiedz-Ponaglał blondyn
-Po prostu gdy się oddalałem zobaczyłem grupę ninja z Konohy. Zrozumiałem, że nas szukają, dlatego się cofnąłem i ukryłem. Uznałem, że nie dasz im rady, lecz wolałem wkroczyć w momencie takim jak ten, bo gdybym zrobił to szybciej zdenerwował byś się, że cię i twoją sztukę lekceważę.-Powiedział lalkarz po czym dotknął delikatnie głowę blondyna.
-Aha.Auaaa!-Deidara krzyknął i złapał się za ranę na głowie, którą dotknął jego partner.
-Widzę, że nieźle oberwałeś. Poczekaj zaraz ci pomogę .-Powiedział Sasori po czym wyszedł z swej bojowej kukły. W ręku trzymał jakąś maź i opatrunek.
-Połóż się -Rozkazał po czym uklęknął nad chłopakiem i posmarował jego ranę
-Ahh!
-Boli?
-Trochę, ale wytrzymam.
Sasori jeszcze chwilę wsmarowywał lek gdy uznał, że wystarczy i zawiązał bandaż
-Już gotowe!
-Dziękuję Sasori no danna…-Powiedział blondyn po czym zaczął się rumienić.
-Coś się stało Deidara?
-Ymm no więc dopiero teraz zdałem sobie sprawę w jakiej pozycji jesteśmy…
Fakt Deidara leżał na ziemi, a sasori klęczał nad nim i trzymał jedną rękę na ziemi a drugą wsmarowywał lek w mniejszą ranę na jego policzku. Byli tak blisko, że ich twarze niemal się stykały. Mimo tego, że Sasori jest lalką to jego policzki również przybrały odcień różu.
Deidara nie wytrzymał i przyciągnął lalkarza do siebie i zaczął całować go namiętnie.
Czerwonowłosy na początku się stawiał lecz po chwili oddał pocałunek. Gdy skończyli zapytał
-Dlaczego Deidara?
-Bo cię lubię -Tylko tyle mu powiedział
-Ale osoby które się lubi to nie trzeba całować-Naciskał na blondyna by powiedział mu wszystko
-Ja wiem że nie czujesz tego co ja do ciebie lecz proszę jeśli ci powiem to obiecaj, że nasze relacje zostaną bez zmian.
-Dobrze
-Więc ja…ja cię kocham- Ostatnie słowo wyszeptał mu do ucha
-Deidara obiecałem, że będę cię traktował tak samo jak wcześniej, a co jeśli ja… ja czuję do ciebie to samo ?
-Jeśli tak to nie pierdol tylko mnie pocał…-Nie dokończył bo jego usta zostały zamknięte przez zmysłowy pocałunek Sasoriego. Deidara postanowił iść dalej i włoży język w usta czerwonowłosego,który westchnął głośno, ale zaraz dołączył do zabawy.
Jeszcze chwilę oddawali sobie taką pieszczotę gdy usłyszeli głośny grzmot co ich przywołało na ziemię.
-Dobrze musimy iść bo Pain się wścieknie-powiedział marionetkarz
-Nie martw się mistrzu w kryjówce możemy się zabawić lepiej niż tu na deszczu…
-Nie przesadzasz trochę dzieciaku ?
-Nie-Powiedział blondyn i uśmiechnął się- Ech mistrz jak duży jest hiruko…
-A po co ci ta wiadomość?-spytał rudzielec (o czerwonych włosach )
-No bo jest zimno i pomyślałem, że może…
-Spokojnie zmieścimy się we dwoje -Przerwał mu
-Dziękuje mistrzu!-terrorysta krzyknął i przytulił Sasoriego
-Chodź już dzieciaku-Ponaglił go
Deidara wszedł pierwszy, a Sasori jako, że jest mniejszy usiadł mu na kolanach i zaczął kierować Hiruko.
Jednak lalka co chwilę się zatrzymywała gdyż blondyn albo to całował lalkarz albo robił mu malinki tak, że Sasori nie mógł się skupić. W końcu dotarli do Kryjówki i oczywiście Pain się na nich wściekł i dał im krótki urlop by następne misje poszły lepiej. Nie zmartwili się tym, ba nawet ucieszyli się wiadomością odnośnie przerwy. Na pewno dobrze wykorzystają ten czas…
____________________________________________________________________________

Mam nadzieję , że notka się spodoba, oczywiście jeśli ktoś to czyta.
A wpis dedykuję ~sakka (przy okazji dlaczego usunęłaś swój blog?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz