czwartek, 30 maja 2013

Kakairu-przyjaciele

 Oczywiście przepraszam za tak długą nie obecność, ale nie miałam czasu nawet na porządny sen. Zresztą wciąż mam parę spraw do załatwienie. Dlatego notki na chwilę będą pojawiać się bardzo rzadko, ale w tą przerwę postaram się nadrobić zaległości. Z resztą mam nową klawiaturę, do której się nie przyzwyczaiłam i troszkę trudno mi się na niej pisze. To chyba tyle na obecną chwilę więc zapraszam do lektury.
Uwaga! Jest to bardzo bardzo lekki shounen-ai. Ogłaszam by nikt nie oczekiwał cudów łóżkowych.
Być może nastąpi druga część, ale nie teraz bo tak obiecuję i potem nie dokańczam.
Byłabym szczęśliwa jeśli będziecie poprawiać moje błędy. Gdyby ktoś coś zobaczył to pisać w komentarzu.

-----------------------------------------------
Mały, siedmioletni chłopiec bawił się na polanie ze swoim pluszakiem-Panem Misiem.Był uśmiechnięty od ucha do ucha, wszystkie jego troski i zmartwienia odleciały w podróż do dalekiej przyszłości.
Dzień był ciepły, słoneczko grzało, a niebo było nieskalane ani jedną chmurką, wydawać się mogło, że cały świat jest jednym wielkim źródłem szczęścia.Niestety to nie jest prawdą....Nawet taka młoda osoba jak Iruka to wie. Gdy był jeszcze niemowlakiem stracił swoich rodziców. Byli oni dzielnymi i odważnymi wojownikami, gdyż zginęli poświęcając życie dla dobra ojczyzny. Chłopiec nie pamięta swoich rodziców, lecz mimo to jest z nich dumny, jednak marzy o rodzinnym cieple, którego nigdy nie doznał.
(Emmm przepraszam, lecz troszkę mi się wdarła mała paranoja.Bohater raz jest szczęśliwy raz nie. No cóż zwalmy to na trudny okres dojrzewania...w wieku siedmiu lat)
Mimo trudu jakiego doznał w swoim życiu, zawsze stara się myśleć pozytywnie i znajdować same zalety sytuacji w której się znajduje.Nawet teraz mimo panującej wojny domowej odnalazł małe zacisze, swój azyl.
Właśnie przyglądał się razem ze swoim misiem, motylkowi, który fruwał z kwiatka na kwiatek.Owad był piękny, jego fioletowe skrzydła usiane były białymi kropkami. Brązowooki pierwszy raz widział takiego motyla, dlatego był bardzo zafascynowany owym stworzeniem.
Nagle na skraju polany, tam gdzie zaczynał się gęsty las, ujrzał grupę ludzi. Na początku przestraszył się obcych, lecz po chwili zobaczył widniejące na ich głowie opaski z symbolem wioski, w której się urodził-Konoha. Lęk minął tak szybko jak przybył. Iruka dalej wpatrywał się w ninje, aż w końcu dostrzegł, że grupa składa się z jednego dorosłego osobnika i 3 dzieci-dwóch chłopców i jednej dziewczynki. Z początku nie wywarło to na nim żadnego wrażenia bo sam miał niedługo iść do akademii. Dlatego powrócił do swojego poprzedniego zajęcia, jakim była obserwacja motyla.
Kontem oka dojrzał, że grupa się oddaliła, a potem całkowicie zniknęła w lesie.
Chłopiec jeszcze chwilę oglądał motylka, lecz ten odleciał.Brązowooki nie zastanawiając się pobiegł za owym okazem zostawiają swojego przyjaciela-Pana Misia. Niestety mały, zwinny owad znikną w głębi lasu tym samym kończąc zabawę.
-Papa motylku!-Iruka krzyknął za swoim nowym przyjacielem i skierował się w stronę domu. Nagle ujrzał znajome postaci- to była ta sama grupa ninja, którą wcześniej widział! Jednak coś się zmieniło.
Chłopiec dostrzegł, że brakuje w niej jednej osoby, a mianowicie chłopaka w goglach.
'Czyby go zostawili w lesie?Może poszedł do domu....'-Rozmyślał, gdy uderzyła go jeszcze jedna myśl-'A mo... może zg-gin-ną....'-Szybko pokręcił głową celu wyrzucenia tego pomysłu, przecież niedawno go widział całego zdrowego i zadowolonego. To nie możliwe by umarł! Pewnie mama wzywała go na obiad i musiał szybciej wrócić do domu, tak... tak pewnie było.
Następną rzeczą jaką ujrzał był pewien szaro-włosy osobnik. Postać ta trzymała się za oko, a z pod jego ręki ciekła krew. Obok stąpała młoda kunoichi i podtrzymywała kolegę za ramię, a za nimi kulał blond-włosy mężczyzna. Wszyscy mieli ogromny smutek wypisany na twarzy. Nikt nic nie mówił, szli w ciszy.


Iruka doszedł do swojego domu i od razu położył się zmęczony do łóżka, lecz wtedy zauważył, że czegoś mu brakuje. Nagle przypomniał sobie o Panu Misiu. Szybko wyskoczył z pod kołdry, by przeszukać pościel. Później pobiegł do salonu i spojrzał pod kanapę, wszystkie krzesła oraz stół, tam go nie było. Zajrzał do dużej szafy, najmniejszych szufladek, lecz z każdym przeszukanym miejscem czuł coraz większy smutek, w kocu postanowił zajrzeć pod poduszkę, jednak tam też go nie odnalazł. Poczuł, jak  do jego oczu napływają słone łzy, lecz szybko je starł wmawiają sobie, że jego miś na pewno się znajdzie jutro rano.
Gdy się obudził od razu przystąpił do szukania swojego przyjaciela. Jeszcze raz przeszukał mieszkanie, po czym wyszedł do miasta. Odwiedził swój ulubiony sklepik z cukierkami, mały park, w którym często przebywał, w końcu postanowił udać się do hokage. Zebrał wszystkie pieniążki, schował do sakiewki i ruszył w drogę.
Strażnicy mieli chyba przerwę bo bez problemu przeszedł przez drzwi i wtargną do gabinetu najsilniejszej osoby w wiosce. Jak przewidział, hokage siedział przed biurkiem i palił swoją fajkę.
-Dzień dobry czcigodny hokage.
-O witam! Iruka coś się stało, że przyszedłeś?-Spytał Sarutobi zdziwiony swoim młodym gościem.
-Chciałem poprosić o misję poszukiwawczą!-Odrzekł zdeterminowany chłopczyk.
-Misję?
-Tak misję! Wczoraj mój najlepszy, a zarazem jedyny przyjaciel zniknął i być  może został uprowadzony! Dlatego chcę by pan wysłał ekipę poszukiwawczą.
-Ale...
-Mam nawet pieniądze-Krzyknął i rzucił sakiewkę na stół.
-Nie o to chodziło...-Odrzekł hokage-'Co robić, przecież nie wyślę ekipy by szukała jakiegoś pluszaka...'
Iruka już chciał się kłócić, lecz drzwi do gabinetu się rozchyliły. Po chwili do pokoju wszedł siwowłosy chłopak z bandażem na oku.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale podobno wzywał mnie pan bym zdał raport o śmierci Obito...-Rzekł głosem wypranym z emocji.
" zdał raport o śmierci Obito..."-Te słowa krążyły po głowie młodego Umino.
'Może Obito to jego rybka, lub inne zwierzątko...'-Próbował sobie wmówić, lecz jego instynkt mówił inaczej.
-Ech dobrze, Iruka!Znajdziemy Pana Misia, dobrze?-Westchnął Sarutobi, czuł się źle wiedząc, że musi okłamać chłopca, lecz nie może wysłać nikogo na taką zbędną misję. Będzie musiał powiedzieć, że zginął lub kupi mu nowego pluszaka.
-Naprawdę?! Dziękuję!-Krzyknął i uściskał mężczyznę.-To sakiewkę kładę na...
-Nie musisz nic płacić.W końcu to twój przyjaciel.-Powiedział z uśmiechem, a ranny chłopak tylko się przysłuchiwał ich rozmowie.
-Jeszcze raz dziękuję, do widzenia!-Krzyknął i wybiegł radosny z gabinetu.-'Nie martw się misiu, na pewno cię znajdą'

-Jego przyjaciel zaginą?-Spytał szaro-włosy.
-Tak, ale jego przyjacielem jest pluszak.
-Pluszak?-Zdziwił się.
-Tak, nazywa się Pan Miś.
-Planuje pan go szukać-Dopytywał się
-Wiesz...nie możemy pozwolić sobie na takie poszukiwania....
-Rozumiem. Jednak ta zabawka to jego przyjaciel......Odnajdę tego misia.
-Ale Kakashi!Jesteś ranny i...
- przyjaciół się nie zostawia.-Powiedział i już chciał odejść, lecz przypomniał sobie o celu swojego pobytu tutaj.

Iruka przemierzał miasto, rozglądając się na wszystkie strony w celu odnalezienia misia.Wierzył, że hokage odnajdzie go, lecz sam nie mógł siedzieć bezczynnie.Nagle ujrzał na ławce misia. Już chciał do niego podbiec i przytulić. lecz powstrzymał się. To nie był jego przyjaciel....
Owy pluszak był biały, a  na jego głowie widniała różowa czapeczka.
-Tutaj jesteś Fergusonie!-Usłyszał, czyjś głosik. Odwrócił się w stronę, z której dochodził dźwięk i ujrzał małą dziewczynkę, która tuliła swojego misia.
-Koishi! Zostaw już tego misia, jesteś za duża na takie zabawki-Powiedział mężczyzna, który prawdopodobnie był ojcem dziewczynki,
-Ale to mój przyjaciel!
-To zwykła nic nie warta maskotka!-Krzyknął mężczyzna, lecz widząc łzy zbierające się w kącikach oczu swojej córki, zmienił ton.-Za chwilę masz lekcje, musimy iść. Twój miś byłby dumny widząc jak potężną kunoichi się staniesz. Wtedy będziesz mogła go chronić, by żadna krzywda mu się nie stała.Chodźmy już.-Powiedział spokojnie, a dziecko tylko kiwnęło główką. Ojciec zabrał misia, schował go do torby po czym złapał dziewczynkę za rączkę. Odeszli.
Chłopiec widząc ową scenę rozpłakał się. Po chwili zauważył, że przygląda mu się spora grupa ludzi, którzy patrzyli i śmiali się z niego.W tłumie dojrzał pewnego szaro-włosego ninje ze swoją przyjaciółką. Z jakiegoś powodu nie chciał ukazywać mu swoich łez, nie chciał okazać słabości. Uciekł.

-Hej Kakashi spójrz! Jakiś dzieciak płacze za swoim pluszakiem. Haha onoć zaraz idzie do akademii, a nadal bawi się zabawkami. Najlepsze w tym jest to, że nazywa go swoim przyjacielem, co za debil! Hahaha-Śmiała się dziewczyna
-Rin!
-Tak?
-Zamknij się! Dobrze wiesz jak to jest stracić przyjaciela. Nie ważne czy to pies kot, człowiek czy pluszak.-Odrzekł.
-...Masz rację, wybacz mi...-Powiedziała ze skruchą.-Ej Kakashi gdzie ty...-Spytała widząc, że jej towarzysz się oddala.
-Mam pewną misję do spełnienia.

Iruka przytłoczony minionymi wydarzeniami pobiegł w kierunku małego lasku.Wdrapał się i usiadł na jednej z gałęzi szerokiego drzewa. Podkulił pod siebie nogi po czym zaczął po cichu szlochać. Jego głos odbijał się po puszczy, tworząc zjawisko zwane echem.
"Misiu dlaczego się zgubiłeś i mnie opuściłeś? Jesteś moim najlepszym przyjacielem....jedynym przyjacielem....nikt mnie tu nie lubi ani nie szanuje...."-Chłopiec był tak zamyślony, że nie zauważył jak ktoś się do niego zbliża. Nagle usłyszał obcy dźwięk.
-Ej ty! Czy to nie należy przypadkiem do ciebie?
Brązowooki podniósł głowę i spojrzał w ciemne oko osobnika(Przypominam drugie ma zabandażowane). Przed nim stał ten sam szaro-włosy chłopak, którego już parę razy spotkał. Stał on na tej samej gałęzi, prawdopodobnie używając czakry by nie spaść z  niej.W jego ręce tkwił pewien przedmiot, a był nim pluszak należący do Umino.
-To twoje, zgadza się?-Ponownie spytał i skierował rękę w stronę chłopca.
-Ttaaak ską-skąd wiedziałeś? Hokage cie przysłał na misję poszukiwawczą?- Wyjąkał, powstrzymując spazmy szlochu.Wytarł swoje łzy i pochwycił zabawkę, po czym ją przytulił.
-Niezupełnie....
- To jak ty....
-Wiesz powiem ci coś."W świecie ninja, ci którzy nie przestrzegają zasad to śmiecie. Ale Ci, którzy nie dbają o swoich przyjaciół, są gorsi od śmieci" To są słowa mojego Św. pamięci przyjaciela, Obito. Niestety zginął on ostatnio na misji. Był wspaniałym ninją.
-Przykro mi.
-Mi też. Był moim najlepszym przyjacielem, zupełnie tak samo jak ten miś. On też jest twoim przyjacielem, nie ważne czy jest człowiek czy zwierzakiem. Liczy się to, że jest dla ciebie bliski. Zapamiętaj.


 "W świecie ninja, ci którzy nie przestrzegają zasad to śmiecie. Ale Ci, którzy nie dbają o swoich przyjaciół, są gorsi od śmieci"

-Nigdy tego nie zapomnę...-Powiedział do siebie dwudziestoletni mężczyzna. Wciąż pamiętał swoje pierwsze spotkanie z szaro-włosym. Minęło tyle lat, a on dalej trzyma swojego misia. Pan Miś jest już w podeszłym wieku, jedno z jego oczu mu wypadło, stracił swój dawny blask, lecz wciąż jest jego przyjacielem.
-Coś mówiłeś?-Usłyszał czyjś głos, doskonale wiedział do kogo należy.
-Nie, nic. Śpij Kakashi.-Opowiedział i ponownie położył się na łóżku, tuląc się do piersi jounina, i przytulając swoją ulubioną i jedyną zabawkę.
 Od zdarzenia za misiem Iruka i Kakashi zostali przyjaciółmi, lecz wkrótce ich uczucie wzrosło.
-Delfinku, kiedy wyrzucisz tego starego pluszaka? Ciągle wyłazi mu futro, a jego twarz jest przerażająca.
-"W świecie ninja, ci którzy nie przestrzegają zasad to śmiecie. Ale Ci, którzy nie dbają o swoich przyjaciół, są gorsi od śmieci" Zapomniałeś już jak brzmi twoje motto?-Zaśmiał się, po czym pogrążył się w długim, głębokim i wspaniałym śnie.

2 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo fajne ;] Dużo weny życzę i pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, z weną trochę gorzej bo już pół godziny się męczę nad nowym rozdziałem shizayi. Cóż będzie troszkę gorszy niż przeciwdziałam, trudno się mówi.
      Ja ciebie też pozdrawiam!

      Usuń