Tak to jest cz II.
Nie szukać cz. I bo jej jeszcze nie ma. Dlaczego zaczynam od środka? Dobre pytanie, chciałam to wyjaśnić w pierwszej części, lecz uznałam, że teraz będzie odpowiedni moment.
Po prostu postanowiłam się pobawić w słynnego Adama Mickiewicza.Oczywiście moje prace na pewno nie będą tak dobre jak jego, w końcu jest on jednym z polskich noblistów. Jedyna rzecz, która nas połączy to to iż nie będę dodawała części po kolei. Czyli tak jak on to zrobił w "Dziadach".
Mam nadzieję, że nie pomieszałam niczego. W razie problemów pytać.
Tak więc zapraszam na część drugą...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rivaille w końcu odnalazł trochę wolnego czasu, teraz siedział w pokoju swojego chłopaka i wypatrywał jego przyjścia. Wiedział, że Eren ma nocną wartę przy murze, dlatego uzbroił się w cierpliwość. Zegarek wskazywał 5:12.
"Jeszcze pół godziny..."-Pomyślał i zamknął oczy, by odciągnąć swój wzrok od "wszechobecnego bałaganu", goszczącego w owym pomieszczeniu.
Pokój Erena w żadnym wypadku nie był zagracony i brudny. Chłopak dbał o porządek tym bardziej, że jego ukochany był maniakiem czystości. Nie chciał, by Rivaille czuł się zgorszony, dlatego wszystko dokładnie wycierał, zamiatał i układał zanim czarnowłosy wstąpił do jego azylu. Jednak czasami kapral nie zawiadamiał o swoim przybyciu, tak jak teraz. Tym razem Rivaille był obrzydzony faktem, który dopiero zauważył. Mianowicie, na stole leżała zużyta chusteczka. Całkowicie psuła wygląd tego pokoju. Czarnowłosy mógł sprzątnąć ten śmieć, lecz nie miał zamiaru tego dotykać. Przecież Eren mógł wysmarkać się w tą chusteczkę, wytrzeć nią biurko lub użyć do innych- imntywnych celów.
Dlatego zamknął oczy i pogrążył się w swoich myślach. Niestety zmęczenie dało się we znaki więc po chwili usnął. Ciągłe walki z tytanami, treningi i misje pochłonęły jego całą energię.
"Uff na dziś koniec, jestem taki zmęczony...Nie! Muszę przestać o tym myśleć, nie chcę robić za zbędny bagaż. Muszę być silny, by wspierać bliskich mi ludzi."-Chłopak natychmiast zyskał nową siłę. Podbiegł do swoich przyjaciół.
-Mikasa, Eren! Wszystko w porządku? Nie wystrzeliliście pocisków więc raczej nie spotkaliście żadnych problemów, ale i tak postanowiłem się upewnić czy wszystko....gra.-Blondyn zaciął się widząc jak dwie postacie się kłócą.
-Mam cię dość!-Brązowowłosy krzyknął, po czym zauważył swojego przyjaciela- ... Oh Armin...hehehe...
-Dziękuję ci Arminie, że się martwiłeś, ale jak widzisz nic nam nie jest. A u ciebie wszystko ok?-Powiedziała Mikasa zupełnie zapominając o "małej" sprzeczce.
-Hm...tak. Dzięki.-Odpowiedział i dodał.-No to wracajmy... mamy kilka godzin, by się przespać.
-Racja, chodźmy
Trójka nastolatków zaczekała chwilę na resztę kompanów i wszyscy razem wrócili. Każdy był na swój sposób zmęczony, lecz mimo tego żołnierze nie tracili dobrego humoru, rozmawiali, śmiali się i żartowali. Mieli chwilę na odpoczynek. Jedynie wśród pewnej grupki panowała cisza i ciężka atmosfera. Eren wyraźnie był zdenerwowany na swoją przyrodnią siostrę. Szedł od niej jak najdalej. Armin nie wiedział co robić. W końcu pierwszy raz widział, by ta dwójka aż tak się kłóciła. Na początku próbował rozpocząć rozmowę i ich rozchmurzyć, lecz poddał się widząc, że nie przynosi to oczekiwanych rezultatów. Mikasa szła z twarzą wypraną z emocji. Po jakimś czasie podeszła do brązowowłosego, lecz nic nie mówiła. Chłopak natychmiast odsunął się. Dziewczyna z powrotem przysunęła się do niego. Eren ponowił próbę ucieczki,
niestety na marne, czarnowłosa zaraz stąpała koło niego.
-Zostaw mnie!
-O co ci chodzi?
-Przestań za mną łazić!
-Muszę być przy tobie, by nic ci się nie stało.-Odpowiedziała ze spokojem
-Skąd ci takie bzdury przyszły do głowy?! Mam swój rozum i sam umiem o siebie zadbać, zresztą już ci to mówiłem.
-Nie zachowuj się jak dzieciak.
-Ja? Ja się tak zachowuję? To ty bez przerwy za mną łazisz!
-Zamknijcie się w końcu!!!-Krzyknął blondyn, nie miał zamiaru wysłuchiwać kłótni.-Jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Eren zrozum, Mikasa chce tylko twego dobra. Nie odtrącaj jej. A ty Mikasa, zobacz...Eren nie jest taki mały i bezbronny. Racja jesteś silniejsza, ale on jest dorosły i sam za siebie odpowiada. Zauważcie to i przestańcie się kłócić! Kłótnia w niczym nie pomoże...
-Armin...-Oboje powiedzieli w tym samym czasie.
-Masz rację, wybacz. Dziękuję, że nadal się mną opiekujesz, ale Armin ma rację. Proszę spasuj trochę i przestań mnie kontrolować.
-Wybacz. Nie chciałam być twoim prześladowcą.
-W tym świecie jest wystarczająco dużo przemocy. Dlatego zbierajcie energię i walczcie z tytanami, a nie ze sobą.
-No w końcu dobrze gadasz. Muszę ich zniszczyć, chcę zabić je wszystkie. Te podłe kreatury już nigdy nie zabiorą mi bliskich!
-Wszyscy ich zniszczymy. Tytani zginą!-Nagle do rozmowy dołączyli się inni żołnierze.
-Razem ich zabijemy, macie rację!
-Teraz nastała nowa era, koniec życia w strachu!
-Już nie mogę się do czekać, by urwać takiemu chu*owi głowę!
-Ludzkość przetrwa!
I tak cała drużyna wróciła z nocnej warty całkowicie orzeźwiona, z nowymi siłami do walki.
-Dobra to widzimy się na śniadaniu, nie?
-Tak, dobranoc!
-Chyba dobry dzień.-Zauważył blondyn
-Heh no tak. No to dzień dobry! Idę spać...-Powiedział i skierował się do pokoju.
"Mam dwie godziny...opłaca się w ogóle iść spać?...-Chłopak otworzył powoli drzwi, skierował się w stronę łóżka-może odwiedzę Rivaille'a...,ale najpierw powinien się um..."-Nie dokończył myśli, gdyż zauważył pewną czarną czuprynę.
"Heh o wilku mowa...No to chyba się jednak zdrzemnę i odwiedzę Rivaille'a"
Eren po cichu wszedł do łóżka.
"Czyżby czekał na mnie? Biedny zasnął ze zmęczenia..."
Delikatnie przytulił mniejszego chłopaka do siebie. Wziął głęboki wdech rozkoszując się zapachem swojego ukochanego.
-hmm Eren?-Zapytał zaspany kapral.
-Tak, wszystko w porządku, mamy jeszcze trochę czasu śpij.-Mruknął i odszedł w ramiona morfeusza.
Ciemnowłosy obudził się. Niechętnie wyszedł z objęcia swojego chłopaka i udał się po ciepłą kawę.Wrócił po chwili z dwoma kubkami pełnymi parującego napoju. Postawił je na etażerce, stojącej koło łóżka i zaczął budzić brązowowłosego.
-Eren...wstawaj.-Powiedział cicho do ucha swojego partnera
Zero reakcji.
-Już świt.-Tym razem głośniej rzekł.
Ponownie...zero reakcji.
-Wstawaj leniu śmierdzący!-Krzyknął
W dalszym ciągu zero reakcji...., a nie pomyłka Eren się przekręcił na drugi bok.
Rivaille zdenerwował się, dlatego przystąpił do ostatecznego ataku.Wszedł na łóżko i skopał nastolatka krzycząc:
-Pobudka!
-Auuu! Czemuż ty musisz być taki ostry?-Zapytał, lecz czując zapach świeżej kawy od razu wstał i ponownie zadał pytanie-To dla mnie?
-Dwóch przecież nie wypiję, aż tyle energii to mi nie potrzeba...
-Dziękuję! Kocham cię, kocham!-Krzyknął i przytulił chłopaka
-Pij bo wystygnie... -Mruknął, po czym sam sięgnął po swój kubek. Oboje wypili w ciszy, lecz nie była ona niezręczna. Mogli w spokoju cieszyć się swoją bliskością, nie potrzebowali słów.
-Eren, idź się umyć. Spotkamy się na dole.-Kapral rzekł. Wstał i chciał odejść, lecz ktoś go zatrzymał.-Puść mnie.
-Nie idź! Chodź ze mną pod prysznic.-Poprosił, jednak nie dostał odpowiedzi. Dlatego wstał i szczelniej objął swojego chłopaka.- Rivaille, proszę.
-Nie.
-Czemu?!
-Dobrze wiesz, że na samym prysznicu się nie skończy.-Mruknął i skierował wzrok w stronę łózka, znajdującego się za plecami Erena.
-Ale minęły aż dwa dni!-Krzyknął nastolatek, a Rivaille poczuł jak jego policzki czerwienieją. Na samą myśl o minionych wydarzeniach robiło mu się gorąco.
-Czyli mam rozumieć, że dwa dni to tak długo?!
-Jak na libido nastolatka to tak...
-Ach dobrze, jesteśmy ze sobą aż dwa dni, to taki szmat czasu! Zerwijmy ze sobą! Przecież się zamęczysz tak długim związkiem! Albo mam lepszy pomysł. Odetnę ci głowę, by skrócić twe męki. Czeka cię jeszcze tyle dni. Chyba, że padniesz ofiarą jakiegoś żądnego krwi tytana...
-C-cco? Nie, nie o to mi chodziło! Ja chciałem tylko-Nie dokończył zdania bo czarnowłosy mu przerwał.
-Wiem co chciałeś, ale mi się "tego" nie chce robić. Wystarczająco mnie wymęczyłeś ostatnim razem. Dobra teraz idź mamy mało czasu.
-Dobrze wybacz mi.-Powiedział i zetknął usta z odpowiednikami swojego chłopaka. Jednak nie widząc sprzeciwu pogłębił pocałunek i teraz badał jego ciepłe podniebienie. Po chwili odłączyli się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Eren korzystając z okazji zjechał ustami na białą szyję Rivaille'a, obsypał ją pocałunkami. Czarnowłosy jedynie westchnął na tą pieszczotę. Nagle przez jego głowę przebiegła pewna myśl. Natychmiast chciał się oderwać od nastolatka, lecz ten jedynie przycisnął go mocniej do siebie, przyssał się do jego skóry, a następnie zacisnął na niej zęby.
"Cholera! Pieprzony dzieciak"
Eren poluźnił uścisk i czekał na atak. Jak się spodziewał, został ukarany. Kapral kopnął go, a następnie usiadł na jego biodrach.
-Co ty wyprawiasz?!
-Tylko cię pocałowałem...-Spróbował się wymigać. Jednak napotkawszy zimny wzrok swojego partnera dodał.-I zrobiłem jedną mała taką tyci tyci malinkę...
-No właśnie! Jesteś głupi!-Krzyknął, wstał z chłopaka i szybkim krokiem ruszył do łazienki.
"Nosz ja go zamorduję!"
Po chwili do pomieszczenia wszedł sprawca zbrodni. Ponownie objął czarnowłosego i spojrzał w odbicie lustrzane.
-Przecież nic nie widać...-Odezwał się i jak na zawołanie został ponownie uderzony, tym razem w policzek.
-Nic nie widać? Przyjrzyj się!
-Kurde po tym twoim uderzeniu będę mieć ślad...-Mruknął, po czym zaśmiał się na porównanie jakie dokonał w myślach.
-I z czego się cieszysz?
-Ja cię oznaczyłem, a ty mnie i jesteśmy kwita.
-Ehh idę się umyć, ty zrób to samo.
-Dobrze już idę.-Rzekł i poszedł do swojego pokoju.
-Gdzie młodszy Kapral Rivaille?-Spytała zmartwiona Petra
-Nie wiem, może coś mu się stało? Zawsze był punktualny.-Odpowiedział Auruo
-To przez Erena! To jego wina!
-Haha spokojnie! Pewnie coś sprząta. Znacie go.-Zaśmiała się dziewczyna w okularach, a widząc jak zespół westchnął dodała-Albo leży teraz pod Erenem i...
-Hanji! Przestań wymyślać nie stworzone historie!-Krzyknął czarnowłosy, który wszedł dopiero do pomieszczenia i już chciał ukarać dziewczynę, lecz się powstrzymał.-Co się tak gapicie?-Spytał widząc jak każdy wlepia w niego swoje oczy.
-Ekhm...Kapralu po co ci ...ten szalik? Jest ciepło.-Jako pierwsza odezwała się Petra.
-Ale mi jest zimno...
-Jesteś pewien? Kłamiesz, zaraz się przegrzejesz i nam zemdlejesz tu.-Powiedział Erd
-No faktycznie troszkę ciepło mi.-Mruknął, czując kroplę potu zbierającą się na jego czole, szybko ją otarł.
-To zdejmij go po co aż tak się nim opatuliłeś, co?
-Hmmm...to taka moda.-Odpowiedział, na co reszta załogi spojrzała na niego ze zdziwieniem.-No nawet Mikasa nosi szalik.
-Kapralu proszę nie pierniczyć i zdjąć ten szalik!-Odezwała się Hanji-Dobrze wiemy, że to kłamstwo, a więc...-Skróciła zdanie i złapała za zwisający koniec szalika. Tym sposobem pozbawiła czarnowłosego okrycia szyi.-No no, ładny znaczek tu mamy-Zagwizdała.-To też taka moda? Mikasa zdejmuj swój szalik i pokaż nam swój tatuaż!
-Co to ?
-...Tytan mnie ugryzł-Rivaille podał najgłupszą wymówkę jaką wymyślił.
-No coś mały ten tytan...Wiesz co, jestem przekonana, że to Eren jest tym owym tytanem i to on podarował ci taki ładny prezent. Hahaha-Brązowowłosa roześmiała się, a reszta załogi widząc wzrok kaprala, odsuneła się na bezpieczną odległość.
Rivaille zabrał dziewczynie okulary, a następnie kopnął ją.
-No cóż, potrzebowałaś małej lekcji dyscypliny. Dobrze to zacznijmy od...-Nie dokończył, bo przerwał mu czyiś głos.
-Ehmm kapralu wybacz mi za spóźnienie.-Powiedział chłopak.
-Eren co ty do cholery masz na głowie!-Krzyknęła Mikasa
-Ach to...to jest worek na ziemniaki. Wiesz słyszałem, że jest to ostatnio bardzo modne. Patrz ma nawet otwór na oczy!-Zaśmiał się i nerwowo podrapał po głowie skrytej pod "czapką".
"Idiota"-Pomyślał Rivaille i westchnął.
____________________________________________________________________________
Jak zwykle, na koniec notka ode mnie. Już w czerwcu wyjechałam na wakacje i doipiero teraz wróciłam. Tak więc nie miałam czasu na napisanie czegoś. Ogólnie zaczęłam Shizayę oraz Narusasu i miałam to wstawić podczas mojej nieobecności. Jednak nie zdołałam zrealizować tych planów. Przepraszam za zwłokę.
A jeszcze jedno, nie jestem na bieżąco z anime dlatego bohaterzy mają "troszkę" zmieniony charakter.(Mówiąc troszkę miałam na myśli bardzo) No, ale może to ooc przypadnie wam do gustu.
Czekałam na kolejne Ereri i się doczekałam. Kocham ich *Q* no i Ciebie, bo o nich napisałaś :3
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę, gdy to Rivaille jest seme, ale odwrotny układ też nie jest zły. Fakt, charaktery postaci nieco zmienione, ale nie przeszkadza to w czytaniu. W końcówce wybuchłam śmiechem - najpierw Rivaille z szalikiem, potem Eren z workiem na głowie. Jacy oni pomysłowi ^.^
Czekam zniecierpliwiona na kolejną część, bo dzięki/przez moją kochaną przyjaciółkę mam na te parę taka faze, ze jaram się każdym opowiadaniem z nimi i obrazkiem :3
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Heh dziękuję, że mnie kochasz, ale nie jestem taka wspaniała. ^^
UsuńNo doczekałaś się, a jak ci się spodobało to doczekasz następnych części.
Ja ogólnie wolę Gdy Rivaille jest uke. Dlatego będę pisać Ereri, a nie Rivaere. Mam nadzieję, że mi wybaczysz taką niesubordynację i być może polubisz moje wypocinki.
Te charaktery- największy dylemat. Zawsze nie wiem czy opisywać ich realny charakter czy całkiem zmienić. No, ale jakoś poszło.
Tak rzeczywiście pomysły to oni mają. XD
Postaram się jak najszybciej napisać, ale w tym wypadku to będzie poprzednia część.
Dziękuję, również gorąco pozdrawiam i też życzę ci weny. Bo sama prowadzisz blog, czyż nie?
Tak, na razie jest tam tylko Shizaya, ale już szykuję Rivaere, bo na nich mam aktualnie najwięcej weny.
UsuńCo to tego, który jest uke, szczerze, wszystko mi jedno. Byleby byli razem, bo nie trawię pary Irvin x Rivaille :x
Co do charakterów, to czasem postacie mają tak trudny do odwzorowania charakter, że można ręce załamać, jak się trzeba za niego zabrać. W takich chwilach po prostu go zmieniam xD
Czytając to opowiadanie, ale także i pisząc Rivaere z przyjaciółką, zauważyłam, że Rivaille to takie troche tsundere xD Ale i tak go kocham *.*
To czekam z niecierpliwością. Nawet jeśli będzie Rivaere, postaram się przeczytać.
UsuńAle jaki piszesz, że wszystko ci jedno, który jest uke to może...jednak Rivaille nim zostanie....(Taka mała i cicha nadzieja)
-Zamknij się niech pisze co to chce! Jej opowiadanie nie wtrącaj się.-Odezwał się cichy i wredny głos w mojej głowie.
Ehhh niestety ma rację pisz jak chcesz. Życzę powodzenia!
Taaa ja też nie znoszę Irvin x Rivaille. :/
W takich chwilach przy trudnym charakterze(Jak wyżej napisałaś) nie ma innej opcji. XD Teoretycznie można ugiąć karku i się pomęczyć, ale chyba lepiej troszkę pozmieniać.
Tak też tak myślę i dlatego wolę go jako uke. ^^
Może jednak będą jakieś szanse na Ereri z twojej strony?
Właściwie(o ile cokolwiek wyjdzie) to nie będzie tam tak widać kto jest uke, a kto seme, więc równie dobrze może to byc Ereri. Z Rivaille jako seme, to wyszło głównie dlatego, że pisząc opowiadanie z przyjaciółką ja go wzielam, a że zawsze mialam uke i były to postaci niemal skrajnie kawaii, to nie chcialam tego zrobić z Rivaille. O ile trzyma on swój opanowany charakter to może być nawet i u mnie uke :3 (obojętne mi który jest na górze, a który na dole xD)
UsuńSpokojnie na pewno wszystko dobrze wyjdzie. ;)
UsuńCzyli będą po prostu seke. Ach rozumiem, faktycznie Rivaille nie może być kawaii.
Dobra to leć pisać, a ja czekam i mam nadzieję, że napiszesz kiedyś lub nawet teraz Ereri ^^
Chore rzeczy się w google dzieją.
OdpowiedzUsuń...
Owszem, przeczytałam kilka opowiadań w bardzo niedługim czasie. Twoich, rzecz jasna. Muszę przyznać, są świetne, a szczególnie te dwa o parze Rivaille x Eren (albo na odwrót). Uwielbiam ich. A szalik et torba - bestsellery.
Bez wątpienia będę tu częściej zaglądać.
...
Jestem pod takim wrażeniem, że nominowałam Cię do Liebster Awards. Szczegóły u mnie.
Bardzo dziękuję za tę nominację. Zaraz tam do ciebie zajrzę.^^
UsuńHeh aż tak dobre to one nie są, ale dziękuję za komplement.
Kiiiaaa cudowna notka haha <3 Uwielbiam ta pare ;D
OdpowiedzUsuńTeż ja uwielbiam ^^
UsuńWszystko ładnie pięknie, ale...Sienkiewicz nie napisał Dziadów. Czy nazwisko Mickiewicza coś Ci mówi?
OdpowiedzUsuńAch masz rację! Tak mi wstyd, wybacz. Ostatnio pisałam długą pracę o Sienkiewiczu i tak jakoś się pomyliłam.
UsuńBardzo przepraszam za taką pomyłkę już poprawiam. Naprawdę szybko machnęłam i przy sprawdzaniu ominęłam wstęp.
Jeszcze raz wszytko przepraszam i dziękuję, że przeczytałaś wstęp i mnie poprawiłaś. ^^
To może ja też poprawię :) Mickiewicz nie był polskim noblistom. Jak Alfred Nobel umarł i przekazał swój dobytek na te właśnie nagrody Mickiewicza już dawno nie było na świecie :)
UsuńAw jeju dziękuję. xD
UsuńWiem wiem..napisałam parę bzdurek. I uh..pragnę się zapaść pod ziemię, mam nadzieję, że wybaczycie mi ową pomyłkę. ^^'
A tak poza tym opowiadanie jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! >//<
UsuńJezus Maria . śmieje się jak głupia z tego szalika i worka na ziemniaki. XD
OdpowiedzUsuńJest tak genialnie ze nie wiem co pisac. Oby tak dalej! ^^
Cieszę się to słyszeć! I dziękuję, że postanowiłaś coś napisać hehe ^^
Usuń