sobota, 27 kwietnia 2013

Shizaya-Zmienność II

Wreszcie kolejna notka! Uff dziś króciutki wstęp. ^^
----------------------------------------------------
Był środek nocy, czerwone oczy nerwowo rozglądały się po obcym pomieszczeniu.Chłopak próbował sobie przypomnieć jak się tu znalazł.Po chwili do jego umysłu wleciały sceny ze spotkania z gangiem czerwonych bandanek.Do jego oczu automatycznie napłynęły łzy.Był sam więc mógł sobie pozwolić na chwile słabości...
Może jedynym rozwiązaniem jest śmierć? Przeszło mu przez umysł, lecz od razu odsunął tą myśl.Jeszcze chwilę siedział w łóżku rozmyślając o tym wszystkim, aż doszedł do jednego wniosku, mianowicie nadal nie wie gdzie się znajduje.
Zaniepokoił się, że może jest przetrzymywany przez tych ludzi, lecz szybko porzucił ten pomysł, gdy ujrzał znajomy strój barmana.
"A więc Shizuś mnie przygarnął...cóż za ciekawa historia"-Nie wiedział co zrobić, no bo leżał w łóżku swojego wroga w poszarpanych ciuchach bądź pewnie nagi.Spojrzał pod kołdrę i z ulgą westchnął.Na szczęście miał jakieś ubranie, ale czy mógł sobie pozwolić na to by tu zostać?
Definitywnie nie! Przecież Shizuo to jego wróg i pewno go uratował tylko po to, by móc go zabić w jakiś makabryczny sposób.
Jedna myśl krążyła w jego głowie, a mianowicie myśl dotycząca ucieczki.
Chłopak spróbował wstać, lecz poczuł rozdzierający ból w ....teoretycznie to wszędzie.Jednak mimo to udało mu się zerwać z łóżka.Zauważył, że jest owinięty w bandaże, plastry i tym podobne rzeczy.
"Więc pewnie był tu Shinra, dziwnie."-Pomyślał i skierował się do okna.Otworzył je i wyjrzał.
"Nie ma mowy bym tędy wyszedł!"-Faktycznie było "dość" wysoko.W normalnych warunkach dałby radę zejść, lecz teraz ledwo się rusza, a upadek z takiej wysokości może się źle skończyć.Dlatego pozostaje ucieczka przez drzwi.No nic, trudno jakoś trzeba się wydostać.
Jedynym problemem była kondycja bruneta, brak swojego ukochanego scyzoryka oraz fakt, że posiadał brak wiedzy o obecnym położeniu swojego wroga. Być może koczował pod drzwiami czekając na swoją ofiarę...Trzeba sprawdzić.
 Izaya delikatnie uchylił drzwi, ale nią zauważył nikogo ani niczego podejrzanego.Skierował się do salonu, gdzie ujrzał sylwetkę Shizuo.Postanowił prześlizgnąć się przez salon.Nie musiał się specjalnie skradać, posiadał cenną informację o tym, że złotooki zapada w wyjątkowo twardy sen.Jednak w trakcje swojej wędrówki nie zauważył regału z książkami. i wpadł na ten wyjątkowo ciężki obiekt powodując, że sama szafka jak i lampa stojąca obok upadły z wielkim hukiem.

Shizuo faktycznie ma twardy sen i trudno go zbudzić, jednak hałas spowodowany przez uciekiniera z pewnością zbudził cały blok i przy okazji parę domów dalej.Mężczyzna usiadł, przeciągnął się i w normalnych okolicznościach z powrotem by się położył, lecz tym razem było inaczej.
Podszedł do ściany, gdzie zapalił dużą lampę zwisająca z sufitu (Izaya był tak uprzejmy, że postanowił zostawić ją w spokoju i nie zepsuł tego źródła światła) Jak się spodziewał wśród ogólnego bałaganu ujrzał nikogo innego, jak swojego znienawidzonego wroga we własnej osobie, który z jakiegoś powodu starał się skryć za...gazetą.Shizuo spodziewał się jakiejś bardziej sprytnej kryjówki no, ale wiadomo to Orihara i w sumie...z nim nigdy nic nie wiadomo.
-Ej Izaya co ty wyrabiasz, wracaj do łóżka.-Powiedział zdenerwowany tą nagłą pobudką jednak chłopak postanowił grać głupiego i dalej stał za gazetą udając, że go nie ma.

"Jesteś piękną gazetą, piękną gazetą, ten głupi neandertalczyk cię nie zauważy bo jesteś tą gazetą..."-Wmawiał sobie w myślach i dalej stał jak stał, z rozłożonym tygodnikiem w rękach.Po chwili ciszy uznał, że złotooki był na tyle głupi lub zaspany i odszedł dlatego wychylił głowę ponad kartki by upewnić się w swoich przekonaniach.Niestety jego wróg nadal tam stał i spoglądał na niego jak na największego idiotę.

-Co ty wyprawiasz?

-Cicho!Jestem gazetą!-Krzyknął i nadal starał się zakamuflować.Po chwili poczuł, jak jego ciało się unosi.Shizuo miał już dość tego zachowania więc wziął go na ręce po czym przerzucił przez ramię jak worek ziemniaków lub milsze porównanie...jak mikołaj torbę z prezentami.

Czarnowłosy puścił gazetę i zaczął się wyrywać.Nie rozumiał tej sytuacji, dlaczego ten brutal jeszcze się na niego nie rzucił.Miał zamiar się zapytać, lecz dostał odpowiedź nim zdołał otworzyć usta.

-Izaya nie zrobię ci krzywdy, chyba że znajdzie się taka potrzeba.Uspokój się i idź spać, później wyjaśnię ci co się stało.-Powiedział spokojnie i położył chłopaka na łóżku uważając by nie uszkodzić jego świeżych ran.

-Hę, że niby ja mam tobie uwierzyć?-Czarnowłosy otrzeźwiał trochę a na jego twarzy powrócił dawny kpiący uśmieszek.

-W tej sytuacji nie pozostaje ci nic innego.Wiesz...jesteś ranny i siedzisz w moim domu więc łatwo mogę cię zabić.-Opowiedział zdenerwowany blondyn.Zastanawiał się jak on wytrwa czas powrotu do zdrowia jego wroga.Ledwo co się wybudził i już mu działa na nerwy.

-Och masz rację, jednak nadal pozostaje parę niewiadomych...

-Zamknij się i śpij-To były ostatnie słowa wyższego mężczyzny, który skierował się do salonu na jego prowizoryczne łózko, czyli kanapę.Nie miał zamiaru teraz tłumaczyć tego wszystkiego.Do diaska jest środek nocy! Po za tym sam musi przetrawić tą sytuację.

Brunet już chciał coś dodać, jakoś zdenerwować blondyna, ale postanowił z tym przeczekać do jutra, a dokładnie do w miarę normalnej godziny tego dnia bo na zegarze wybiła pierwsza w nocy...Jednak nie miał on zamiaru iść spać.Nie mógł, czuł się brudny, skażony.Dlatego postanowił wymknąć się do łazienki, przy najmniej zażyje kąpieli.Jak pomyślał tak też zrobił.Ponownie już tej nocy wstał, poszukał łazienki, która na szczęście znajdowała się tuż obok sypialni blondyna.Od razu podszedł do szafki i bez skrępowania wyciągnął płyn pod prysznic o zapachu wanilii.Natychmiast wzdrygnął się, gdyż zapach takich produktów jak wanilia bądź cynamon przyprawiały go o mdłości.Uważał, że są one za słodkie, sam kupował mydło o zapachu, pomarańczy, jabłka bądź też mięty.Według niego były one orzeźwiające i dawały mu poczucie świeżości na cały dzień, jednak nie znalazł niczego o takim zapachu.
Wyją z kolejnej szafki czysty ręcznik i zaczął się rozbierać.Po chwili wszedł do kabiny prysznicowej i ustawił odpowiednią temperaturę wody, potem wylał na rękę waniliowy płyn i zaczął wcierać w swoje blade ciało omijając większe rany skryte pod bandażami i plastrami.
Blondyn właśnie zasypiał, gdy znowu go coś zbudziło.Tym razem szum wody lejącej się z pod prysznica i uderzającej o zimne kafelki.

"Co ten idiota znowu kombinuje?"-Pomyślał i starał się zignorować dźwięki dochodzące z łazienki, lecz nie potrafił.Po chwili jego myśli zapełniła wizja Izayi stojącego całkiem nago pod prysznicem, który znajduje się tuż obok, dokładnie ścianę dalej.Ta myśl wyjątkowo go rozbudziła, niczym kubeł lodowatej wody.Niestety musiał przerwać swe chore fantazje, do których już się powoli przyzwyczajał, bo już któryś raz myślał o tym chłopaku w podobny sposób.Teraz martwił się czym innym.
"Co jeżeli on nagle zemdleje, bądź poślizgnie się, przewróci,i zrobi sobie krzywdę?"
Shizuo powoli wstał i ruszył w stronę pomieszczenia gdzie obecnie przebywał informator.Już miał zamiar otworzyć drzwi i wparadować do pokoju i być może pomóc mu się "umyć", jednak doszedł do wniosku, że fakt iż czerwonooki chwilowo tu mieszka i jest poraniony nie usprawiedliwia go od wchodzenia do łazienki i podglądania swego wroga.Chociaż to był jego dom i miał prawo robić co mu się podoba, ale Izaya jest jego gościem i powinien dać mu spokój oraz chwile prywatności.Jednak jest on ranny i może zrobić sobie krzywdę....Mężczyzna jeszcze chwilę bił się z myślami, aż uznał, że najlepiej będzie zapukać.Tak też zrobił.Gdy nie usłyszał odpowiedzi zaczął się denerwować, że może faktycznie zemdlał, lecz postanowił jeszcze raz powtórzyć czynność by się upewnić.Niestety i tym razem otrzymał podobne rezultaty.Już miał rękę na klamce i chciał wejść, jednak wolał się ostatni raz upewnić.Być może chłopak go nie słyszy.Zresztą do trzech razy sztuka.
-Ej Izaya jesteś tam?
-...Tak!-Krzyknął po chwili.Oznaczało to, że wszystko było w porządku i Shizuo mógł się oddalić do salonu.Ucieszył się, że chłopakowi nic nie grozi, lecz miał nadzieję, że czarnowłosy nie usłyszy i mu nie odpowie dzięki czemu zyskałby pretekst by wejść do łazienki i popatrzeć na te delikatne ciało...chwila chwila, że jak? O nie nie nie coś się chyba pomyliło, że niby "Wielka Bestia Ikebukuro" pragnęła ujrzeć sylwetkę swoje wroga znanego pod przezwiskiem " Słynna Menda Społeczna" nago?No chyba tylko pobitą, zakrwawioną i porzuconą w jakimś głębokim rowie.Tak to by było cudowne...cudowne? Przecież widział już go w takim stanie i wcale nie był tym zadowolony, wręcz przeciwnie, ale to tylko dlatego, że to nie on był sprawcą tych ran, prawda?
-Wyłaź z pod tego prysznica i idź spać!-Krzyknął bo bądź co bądź był śpiący i chciał się zdrzemnąć na przynajmniej parę godzin.Jednak nie mógł go zostawić samego.
-Nie!Muszę się umyć!-Krzyknął Orihara
-Teraz?!
-Tak-Krótko odpowiedział, co rozwścieczyło Heiwajimę
-Wychodź natychmiast bo inaczej sam tam wparaduję i cię siłą wyciągnę!
-Och nie wiedziałem, że Shizuś jest takim zboczeńcem...podglądać swojego gościa i do tego mężczyznę. Nie ładnie...-Zakpił po czym zakręcił wodę.-Jak chcesz to zapraszam...Musisz być NAPRAWDĘ zdesperowany.-Zaśmiał się.Oczywiście żartował sobie z złotookiego bo nie miał zamiaru go wpuścić,  jedynie lekko zdenerwować.Wiedział też, że Hejiwaima ma swoje zasady i nie wejdzie mu do łazienki.Po za tym zamknął drzwi na zasuwę. Dlatego zaczął powoli wycierać się mięciutkim ręcznikiem.
-Długo jeszcze będziesz tam siedział? Chcę się wreszcie położyć-Mruknął zniecierpliwiony blondyn.
-Shizuś powiedz mi jedno, dlaczego wciąż siedzisz pod tą łazienką.Już możesz iść się położyć, nie będę lać wody więc będzie cicho.
-Ale muszę pilnować by nic ci się nie stało.
-hę-Zdziwił się brunet.-Co masz na myśli, co?
-No wiesz jakbyś zemdlał lub przewrócił się, dusił się, zakrztusił się to wejdę i ci pomogę.
-Ależ to szlachetnie brzmi.Mam ci uwierzyć?Heh dobre sobie, po prostu chcesz popatrzeć sobie na moje ciało, albo mnie zabić.
-Dziękuję, ale nie teraz, najpierw musisz wyzdrowieć bym mógł się z tobą bić.Wiesz nie kopie się bezbronnego...bo nie ma w tym żadnej zabawy.
-Hmmm też racja-Odpowiedział i już chciał wyjść,ale przypomniał sobie o blondynie koczującym pod drzwiami.Przecież nie może wyjść w samym ręczniku, przecież tak nie przystaje, ale nie ma innych ubrań.Czarnowłosy rozejrzał się po łazience i dostrzegł granatowy szlafrok, należący do Shizuo i wiszący na wieszaku.No cóż nie ma innego wyboru, dobre i to.Podszedł, wziął miękki materiał i założył na siebie.Było dość chłodno więc wtulił się w tkaninę i wziął duży wdech rozkoszując się zapachem należącym do Shizuo.Uśmiechnął się pod nosem i owinął szczelniej, po czym wymaszerował dumnie z łazienki odziany w granatową "szatę".Shizuo widząc strój chłopaka od razu się zdenerwował.
-Izaya!To MÓJ szlafrok !
-Ach no tak! Pożyczyłem sobie na chwilkę, tak swoją drogą jest bardzo mięciutki-Dodał wrednie uśmiechając się do swojego wroga, jednak tym razem mówił prawdę, ten szlafrok bardzo mu przypadł do gustu.Był taki ciepły,miękki i oczywiście emanował cudownym zapachem.
-Zdejmuj go natychmiast!
-Skoro chcesz....lecz wiesz, że to może podchodzić po molestowanie, hę?-Zaśmiał się brunet i złapał pasek, którym obwiązał się w biodrach by ubranie mu nie spadło.Zaczął go rozwiązywać, a Shizuo stał i patrzył jak zaczarowany.W tym momencie Izaya się trochę zdenerwował.
"Dlaczego on jeszcze nic nie mówi? Chyba nie chce bym się przed nim rozbierał...czyżby ten szlafrok był dla niego tak ważny?"-Pomyślał bo mimo wszystko miał nadzieję, że złotooki jakoś zareaguje bo naprawdę nie chciał się rozbierać, a jedynie zdenerwować go.
Pasek opadł na ziemię, a brunet zaczął zsuwać ze swego ciała ubranie ukazując swoje białe niczym śnieg ramiona.Już chciał powiedzieć, że się rozmyślił i jednak zostanie w tym ubraniu, gdy blondyn w końcu się ocknął.-Co ty wyrabiasz idioto?Nie o to mi chodziło!-Krzyknął bo jednak ten mały "pokaz" zaczął działać na jego podświadomość i nie tylko.
-Powiedziałeś, że mam go zdjąć.-Czerwonooki odetchnął z ulgą bo naprawdę zaczynał się obawiać.Może lepiej będzie męczyć złotookiego starymi metodami...
-Ech nie ważne, zapomnij i nie bierz wszystkiego co mówię na poważnie.Jak chcesz to możesz zostać w nim-Machnął ręką.Lepiej było już nic nie mówić bo informator znowu może wpaść na jakiś równie genialny pomysł jak prysznic o pierwszej w nocy.-Czy możesz już iść spać?
-Ech trochę mi się nie chce, no ale cóż sen dobrze mi zrobi.-Powiedział, ponownie obwiązał się paskiem i poszedł do "swojego" pokoju.Jednak stanął w miejscu gdy usłyszał pytanie zadane przez wyższego mężczyznę.
-Izaya, możesz mi powiedzieć skąd taka nagła potrzeba kąpieli?-Spytał się blondyn po prostu ciekawy.Może jego wróg miał jakiś rytuał bądź tradycję i co dzień mył się o tej porze?Lepiej było zaczerpnąć troszkę informacji.
-Po co się człowiek myje?
-No żeby nie być brudnym...-Odparł niepewnie hejiwaima zastanawiając o co mu znowu chodzi.-Ale co to ma do rzeczy? Shinra i Celty obmyli cię z krwi i ..-Tu się zająkał, może lepiej nie wspominać o wszystkim-....potu
-Ale nie ze wstydu.-Tylko tyle odparł i oddalił się po cichu do sypialni Shizuo.Nie chciał odwracać się, nie chciał by jego łzy stały się zauważalne.
Shizuo stał jeszcze w korytarzu zastanawiając się o co mu chodziło.W końcu doszedł do wniosku, że to nie jego sprawa i wrócił do sypialni.Tym razem mając nadzieję, że nic już mu nie-przeszkodzi cennego snu.
Minęły dwie godziny od tej pobudki, a mimo to blondyn nie mógł zasnąć.Zastanawiał się o co chodziło Izayi, przecież od początku ich znajomości nigdy nie widział  by ten samozwańczy informator z kompleksem boga wstydził się czegokolwiek, zawsze był tylko dumny ze swoich dokonań.Czyżby gwałt go tak zmienił, czy on to w ogóle pamięta, a może wydarzyło się coś w tamtym miejscu.
Po raz pierwszy widział jak Izaya płakał...
Zawsze myślał, że w wypadku ciemnookiego tak skrajne emocje jak smutek,złość bądź  miłość są niemożliwe, jednak widać, że się mylił. Odkąd go tylko znał marzył by zobaczyć łzy i ból w tych krwistych oczach, lecz teraz chciałby zobaczyć uśmiech na tych ustach, ale nie wredny tudzież kpiący tylko szczęśliwy.
Teoretycznie nonstop chodził uśmiechnięty od ucha do ucha jednak był on inny, zimny, wredny, fałszywy, a nie ciepły i przyjazny.Tak Shizuo nie był idiotą, potrafił bacznie obserwować otoczenie, lecz wolał się w nic nie plątać i spokojnie żyć.Jak widać los chciał inaczej.
***
W tym samym czasie, w pokoju obok, leżał Izaya. On również miał problem ze snem, lecz jego myśli krążyły wokół blondyna.Starał się zrozumieć jego zachowanie, lecz mimo tylu lat obserwacji ludzi nie potrafił dotrzeć do jego podświadomości.
" Czemu on to robi, no czemu?Przecież jesteśmy wrogami, a ten kretyn mi pomaga...naprawdę nie rozumiem nic z tego"-Pomyślał i westchnął.Przekręcił się na jeden bok, potem na drugi, aż w końcu po chwili kotłowania się usiadł.
"Chyba nie zmrużę, już oka tej nocy...a jest dopiero druga "-Westchnął  po czym rozejrzał się po sypialni.Było ciemno, ale światła latarni i blask księżyca umożliwiały mu dojrzenie zawartości pokoju.
Po chwili posmutniał, gdyż dotarła do niego myśl iż niedługo wróci do swojego własnego mieszknia i znów będzie sam.Dom Shizuo jest taki ciepły, nie tak jak pusty apartament czarnookiego.
Izaya nigdy nie posiadał domu, oczywiście mieszkanie ma, ale to nie to samo.On tylko ma zapewnione miejsce do spania, a "dom" to rodzina, przyjaciele coś czego mu brak. Jednak kto by się przejmował takimi drobnostkami, co nie?
Informator powoli wstał i skierował się do okna, za którym roztaczał się widok wiecznie żywego miasta. Jak zwykle ludzie maszerowali po ulicach, gdzieś w oddali zauważył motor z Celty na czele, a po chwili grupę policjantów.
"Biedna Celty"-Pomyślał-"Nie może spędzić czasu ze swoim ukochanym...to śmieszne, przecież ona nawet nie jest człowiekiem"-Zaśmiał się, lecz po chwili umilkł, przecież on też nie może być z osobą, którą kocha.Tylko pytanie czy istnieje taka osoba? Chłopak kocha wszystkich ludzi i siebie rzecz jasna więc zawsze jest przy kimś z tej rasy, ale to nie to samo...
Nagle pomyślał o Shizuo i uznał, że chciałby by blondyn z nim był.Tylko bez żadnych znaków drogowych tudzież automatów.Czy jest to możliwe?Tak na pewno! Przecież u niego mieszka, ale to nadal jest ryzykowne, a on pragnie poczuć się bezpiecznie w ramionach tego brutala.Tylko czemu?
"Shizuś jest niebezpieczny więc uzyskam bezpieczeństwo tylko wtedy gdy go zabiję, zapewne o to mi chodzi"-Pomyślał i zaśmiał się-"Ciekawe kto ci w to uwierzy, bo na pewno nie osoba którą chcesz oszukać"
Brunet postanowił przejść się po cichu do salonu i "zebrać informacje" odnośnie tej interesującej części domu.Wyszedł powoli z pokoju, uważając by na nic nie wpaść.
Gdy przechodził przez korytarz łączący salon z sypialnią zauważył regał na którym stały różne zdjęcia.Chwilkę przyglądał się nim, oczywiście jako informator potrafił rozpoznać te osoby.
Na pierwszym zdjęciu znajdowała się młoda kobieta i mężczyzna, prawdopodobnie rodzice Shizuo i Kasuki.Następnie ujęcie ukazywało dwójkę rodzeństwa za czasów młodości gdy młodszy Heiwajima nie był jeszcze aktorem, a starszy nie posiadał tak niewyobrażalnej siły i jego włosy nie były jeszcze farbowane.
Dalej zauważył Shinre i Celty, następnie paczkę Kadoty, aż w końcu doszedł do ostatniego zdjęcia na którym był młoda dziewczyna w objęcia Shizuo.Izaya trzymał przez chwilę ramkę po czym ją odłożył na miejsce.
Naprawdę to pragnął nią rzucić o podłogę by rozpadła się na miliony części, które poharatały by jego stopy i ręce.Jednak nie chciał budzić blondyna, dlatego powstrzymał swą chęć nagłej destrukcji.Po raz pierwszy poczuł się po części jak bestia Ikebukuro. Złość, która rozsadza umysł i ciało od środka...to naprawdę okropne uczucie.
Chłopak czuł się potwornie, łzy na nowo zalały jego oczu i po raz pierwszy poznał uczucie takie jak zazdrość.
"Ma zdjęcia wszystkich...tylko nie moje"-Stwierdził ze smutkiem.Zapisał sobie w mentalnym notatniku by zdobyć informacje o tej kobiecie i w razie niebezpieczeństwa się jej pozbyć.

Blondyn wstał i spojrzał na zegarek, który wskazywał drugą w nocy, próbował dalej zasnąć, lecz nic z tego nie wyszło. W jego głowie nadal siedział brunet i za nic w świecie nie chciał wyjść.Uparty jak osioł zajmował wszystkie myśli i skutecznie go odpraszał od snu.Shizuo jeszcze chwilę leżał mając nadzieję, że zmęczenie nadejdzie, lecz nic takiego się nie stało.Postanowił więc, że pójdzie do sypialni i zobaczy co z Izayą.Dokładniej chciał przyjrzeć się jego spokojnej twarzy i spędzić z nim chwilę.Wstał, rozciągnął się i wyszedł na korytarz.Było ciemno, ale nie chciał zapalać światła, doskonale znał swoje mieszkanie i potrafił się sprawnie się po nim poruszać nawet w egipskich ciemnościach.Po chwili przypomniał sobie nieudaną próbę ucieczki czarnowłosego, roześmiał się na samo wspomnienie tej akcji. Jak ktoś tak uważny jak Orihara nie mógł zauważyć tej dużej lampy i jeszcze większej szafy.
Nagle usłyszał czyjś głos, a raczej szloch i to bardzo cichy.Rozejrzał się bo dźwięk nie dochodził z sypialni, a z kąta korytarza.Złotooki zauważył tam jakiś kształt.Podszedł powoli i uklęknął przed osobnikiem po czym dotknął jego ramienia, chyba bo mimo, że oczy przyzwyczaiły się do ciemności miał problem z rozpoznaniem części ciała.

Izaya siedział skulony w kącie i płakał,nie zauważył nawet wysokiej sylwetki jego wroga, który przysiadł koło niego.Gdy poczuł czyjś dotyk podskoczył, a serce zbiło mu mocniej, nie był przygotowany na to i się zwyczajnie przestraszył.Bał się, że Shizuo ujrzy jego łzy i nadzwyczajnie w świecie wykpi z niego.Dziękował, że mężczyzna nie zapalił światła bo istniała teraz szansa, że w ciemności nie ujrzy jego wilgotnych oczu.
-Izaya, powiedz mi co ty znowu u licha wyrabiasz?-Spytał zmęczony blondyn.
-...-Nic nie odpowiedział, gdyż mogło go to narazić na zdemaskowanie.Nie chciał by tak się stało bo wtedy Heiwajima na pewno by zauważył, że płakał
-Ej nie udawaj, że śpisz bo widzę, że nie!Halo Izaya!-Powiedział i spojrzał na twarz Izayi próbując ujrzeć jej grymas, lecz było za ciemno, a chłopak miał głowę pochyloną w dół.Dlatego Shizuo podniósł swoją dłoń i dotknął podbródek Izayi w celu podniesienia jego głowy, ale brunet szybko się odsunął.
Oboje siedzieli w chwili ciszy, którą przerwał czarnowłosy
-Ładna noc, nieprawdaż?
-Co ty znowu gadasz, brak ci klepki czy jak?-Zirytował się Shizuo
-Hahaha śmieszne!
-Ech...pozwól, że powtórzę moje pytanie czemu znowu nie śpisz?-Spytał już zmęczony-Jeśli chcesz to jutro rano pójdziesz do swojego domu, bo widzę, że czujesz się nadzwyczaj dobrze.-Powiedział, a czerwonooki od razu spochmurniał. Nie, on nie chciał tam wracać, zbyt mu się tu spodobało.
-Shizuś bo wiesz....ja nie mogłem zasnąć....
-Rozumiem, jesteś nieprzyzwyczajony, no dobrze to jutro pójdziesz do swojego domu, może być? Przynajmniej będę miał cię z głowy.
-Nie!-Automatycznie zaprzeczył, po czym się poprawił-Znaczy nie, wszystko dobrze, ładny masz dom i w ogolę, ale nie mogę zasnąć...bo....gdyż...
-No słucham, mów szybciej bo jestem zmęczony.
-No bo tam pościel jest cała zakrwawiona i śmierdzi, a ja nienawidzę zapachu krwi!-Wymyślił coś na poczekaniu.Pościel mu nie przeszkadzała, ale ten mdły zapach był okropny.
-No i co ja mam z tobą zrobić, co?-Westchnął "Same problemy z nim"-Dobra pójdę otworzyć okno niech się przewietrzy, a ty śpisz na podłodze, bo ja też nie mam zamiaru spać w TEJ pościeli, a kanapy ci nie oddam!
-Ale Shizuś, ja jestem twoim gościem i jestem ranny....-Chciał wpłynąć jakoś na decyzję, blondyna bo spanie na podłodze miłe nie jest.
-Ale to ty upaskudziłeś mi łózko krwią!
-hmm-Tylko fuknął i wydął swoje policzki w geście wielkiego obrażenia się.
-Dobra chodź coś wykombinujemy, idź na razie do salonu, a ja zaraz wrócę ok?-Powiedział spokojnie, jak do małego dziecka i poszedł do swojego pokoju by wpuścić trochę świeżego powietrza.Po chwili wrócił do salonu z dodatkowym kocem, który wyjął z szafy.
-Hmm to co robimy?Który z nas śpi na ziemi?-Spytał, lecz nie dostał żadnej odpowiedzi.-Teoretycznie możemy spać razem na kanapie, bo można ją rozłożyć, ale....nie mam zamiaru z tobą spać, aż tak miły nie jestem.
-Hmm jakby moim marzeniem było spanie z tobą.
-Nie musimy iść spać bo jest już trzecia, ale ...jesteś ranny i powinieneś przynajmniej się zdrzemnąć....co robić, co robić?-Shizuo mówił do siebie, rozpatrując wszystkie opcje.
-Jak miło!Shizuś się o mnie martwi!
-Zamknij się!Robię to tylko dla Shinry i Celty.-Krzyknął i lekko się zarumienił.
-Upss chyba ktoś się zawstydził!-Izaya bawił się w najlepsze.-Jednak musisz przyznać, że gdybym umarł to-Mówiąc te słowa zbliżył się do blondwłosego i przystawił swoje usta do ucha swojego wroga, następnie wyszeptał niskim, mrukliwym tonem.-tęskniłbyś za mną, rozpaczał i ...
-Izaya dupku, co ty znowu wygadujesz, wcale by tak nie było.
-Ja wiem swoje, a ty swoje.-Mruknął i skierował się w stronę kanapy.
-ej, a ty gdzie leziesz?
-Kazałeś mi spać więc idę się położyć.To chyba oczywiste, nawet dla takiego neandertalczyka jak Shizuś.-Powiedział i westchnął na głupotę swojego wroga.
-No chyba nie tu.Wiesz podłoga już na ciebie czeka.
-Ty chyba żartujesz?Jestem twoim gościem i jestem ranny.
-Tak już to wiemy, powtarzasz się
-Mam rozumieć, że każdego swojego gościa traktujesz w taki sposób i każesz mu spać na ziemi? Nawet swojego brata?
-Nie mieszaj w to Kasuki!
-Hah więc z nim pewnie śpisz w jednym łóżku!Są pewne limity w więziach braterskich, to co ty wyprawiasz to można nazwać już kazirodztwem!Chociaż nie, on ma cię głęboko w poważaniu, a ty mu usługujesz jak głupi pies!-Izaya się zdenerwował i podniósł głos, w którym było słychać nutkę zazdrości.Już chciał mówić o tej dziewczynie ze zdjęcia, ale się opamiętał.
-...-Shizuo nic nie powiedział ze zdziwienia.Patrzył na niższego chłopaka z szeroko rozwartymi oczami i ustami.Po raz pierwszy w swoim życiu widział by Izaya podniósł swój głos.Wystarczyło mu wrażeń, dlatego postanowił nie krzyczeć, zakończyć tą kłótnię.-Nie powinno cię to obchodzić.Jak tak bardzo ci zależy, to dobrze.Idź sobie tam spać tylko wezmę sobie poduszkę.-Powiedział w miarę spokojnie.Tym razem to on zaskoczył Izayę, który spodziewał się wielkiego wybuchu.
Złotooki zabrał to co chciał i ułożył się komfortowo koło kanapy.Informator tylko wzruszył ramionami i szczęśliwy ze swego zwycięstwa rozłożył się na miękkim, ale nie tak wygodnym miejscu jak łóżko.
Obydwoje leżeli, licząc na szybkie nadejście snu.Nie odzywali się, by nie wszcząć kolejnej kłótni, czuli, że tym razem byłoby znacznie gorzej.
W końcu pół godziny później blondyn poczuł, że odpływa.Niestety informator nadal miał problem z zaśnięciem. Usiadł i spojrzał w stronę mężczyzny leżącego na podłodze.Chwilę mu się przyglądał. Nagle wstał ze swojego miejsca, zabrał poduszkę i kołdrę po czym ułożył się na ziemi obok Shizuo.
Heiwajima już zasypiał, gdy usłyszał skrzypnięcie kanapy, a potem poczuł ruch koło siebie, myślał, że brunet kieruje się do toalety, lecz gdy został okryty kołdrą natychmiast się odwrócił.Ujrzał parę zdziwionych, szkarłatnych tęczówek.Izaya był pewien, że wyższy mężczyzna pogrążył się w śnie dlatego teraz się przestraszył.
-Co się znowu stało?-spytał nad wyraz spokojnie, gdyż zdołał się przyzwyczaić do nocnych wyczynów swojego krótkotrwałego "lokatora".
-Leżę...-Opowiedział krótko, licząc, że blondyn zaprzestanie zadawania pytań, niestety przeliczył się.
-Widzę, ale czemu tu, a nie na kanapie?
-Spadłem z niej
-Nie kłam nie słychać było huku, zresztą poduszka i kołdra też spadły?
-Tak
-Ech-Westchnął widząc do czego ta rozmowa prowadzi.-Izaya nie udawaj głupiego i odpowiedz w końcu, nie mam siły na te głupie zabawy.I tak jestem miły dla ciebie-Tu pomyślał "normalnie dzień dobroci dla zwierząt"-Jeśli chcesz spać na podłodze nie ma sprawy, trzeba było mówić półgodziny temu, a nie teraz mnie budzić.
-Ale nie o to mi chodzi...
-To oświeć mnie jeśli można-Warknął trochę poddenerwowany.
-No bo ....Shizuś spał na tej zimnej podłodze i zrobiło mi się go żal-Odpowiedział zgodnie z prawdą.
-Uważaj bo uwierzę-Odpowiedział i zaczął się zastanawiać czemu brunet zwraca się do niego w trzeciej osobie.
-Mówię prawdę!Zresztą taki kretyn jak ty tego nie zrozumie!
-Kretyn?!Ja ci zaraz dam...
-Cicho, bo zbudzisz sąsiadów.Jestem śpiący chodźmy już spać.
-Dobra, jak chcesz to śpij tu.Ja się przenoszę na kanapę-Rzekł i już miał zamiar wstać, gdy poczuł jak zimne palce Izayi zaciskają się na jego ramieniu.-Co znowu?!
-Zostań bo będzie mi zimno.
-Weź sobie koc!
-Ale i tak będzie zimno!-Krzyknął i po chwili wstał na kolana i usiadł na brzuchu Shizuo, uniemożliwiając mu odejście.
-Co ty do cholery jasnej wyprawiasz!-Shizuo czuł się dziwnie mając na sobie informatora, lecz musiałby skłamać mówiąc, że jest to niemiłe uczucie.
-Jesteś taaaaki ciepły.-Mruknął i pochylił się, wtulając głowę w zagłębienie szyi blondyna.Po chwili całkowicie leżał na wyższym mężczyźnie, nieświadomie wdychając jego zapach.
-Złaź ze mnie!-Shizuo czuł, że to może się źle skończyć.
-To zrzuć mnie-Zaproponował wiedząc, że blondyn tego nie zrobi.
- ....ech niech ci będzie chodźmy spać, lecz bądź cicho i się nie wierć-Powiedział, bo nie chciał zrzucać bruneta, było mu zbyt wygodnie, jednak nie miał zamiaru przyznawać tego.
-Yaaay!-Krzyknął uradowany i dla wnerwienia zaczął się kręcić.
-Co ja mówiłem?
-Muszę się jakoś wygodnie ułożyć.-Odpowiedział po czym jeszcze raz zakręcił biodrami.( Dop od autora: nie wiedziałam czy to dodać czy nie, dlatego zostawiłam w nawiasie. To taka jakby notatka dla mnie więc przepraszam za małe utrudnienia :Czując coś twardszego zaprzestał jakiegokolwiek ruchu uznając, że wystarczająco rozdrażnił tego brutala.Jednak był zdziwiony taką reakcją. postanowił tego nie komentować)-Dobranoc
-Branoc-Mruknał i objął mniejszego chłopaka w biodrach, na co Izaya się nerwowo poruszył, lecz nie chciał zmieniać pozycji.
Tym razem oboje zasnęli po krótkim czasie wtuleni do siebie.

-----------------------------------------------------------------------------
Na dziś to tyle, mam nadzieję, że było w miarę ciekawe i przepraszam za Izayę!( Troszkę...zmieniłam mu charakter jak widać...Nie bijcie!)
Teraz mam zamiar napisać jakiś inny paring bo niektórzy mogą już rzygać tą Shizayą (Oczywiście nie ja!Shizayi nigdy dość!)
Myślałam na tymi:
-Narusasu
-Deisaso
-Shizaya(Of course!Nie no dobrze, chwila przerwy)
-Kakairu(Nie przepadam za tym paringiem, lecz wpadłam na pewien pomysł wiec może coś naskrobię)
-Itasasu
-HikaruxKaoru/KaoruxHikaru
-SinbadxJudal
No i parę innych pomysłów, ale póki co to chyba coś z tego...
Myślę, że może Itasasu lub HikaruxKaoru, a potem Kakairu i później trzecia część Shizayi ^^
Nie wiem kiedy następny wpis bo wyjeżdżam na majówkę, ale postaram się szybko coś napisać.
Zazwyczaj pisz szybko, ale potem błędów nie chce mi się sprawdzać i ta dzisiejsza część została napisana jakieś....2 tygodnie temu? Może nawet dłużej, ale tak mi się nie chciało robić korekty, że dzisiaj tylko szybko przeleciałam i troszkę poprawiłam więc pewno jakieś większe błędy się znajdą...Wybaczcie leń ze mnie.

8 komentarzy:

  1. Ojej w końcu wstawiłaś rozdział ^^
    Skomentowała bym wcześniej, ale nie bardzo miałam jak...
    W każdym razie ten rozdział był genialny ^^
    I ta rozmowa z gazetą..."Jesteś piękną gazetą, piękną gazetą, ten głupi neandertalczyk cię nie zauważy bo jesteś tą gazetą..."
    Kiedy wstawiasz kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.^^
      No cóż...Izaya dość spontanicznie się zachowuje. :D
      Co do rozdziału to może to troszkę potrwać, gdyż jak wiadomo teraz majówka i zaraz wyjeżdżam( Dlatego też daję taki krótki komentarz bo mama krzyczy bym się zbierała powoli XD)
      Planuję napisać dwa oneshoty z innym paringiem( Już nawet wiem jakimi) I dopiero 3 w kolejności będzie następny rozdział.Jak dam radę to za tydzień się pojawi.

      Usuń
  2. Bardzo fajne...początkowo jak czytałam o gwałcie to jeden ff z bloga Take me out mi się przypomniał. Czekam na więcej i zapraszam do mnie http://sh-izaya.blogspot.com/

    p.s. Mojemu kotu, też się podobało :D

    P.S2. Napraw stronę "spis treści" i jeśli możesz, usuń weryfikacje obrazkową...(nie zawsze ktoś czyta to z pc, a na tel to trochę utrudnia...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak z magi to może by tak Alibaba x Alladyn?

      Usuń
    2. Znam Take me aut, nawet czytam. ^^Jednak nie opierałam się na żadnym z wpisów, zawartych tam. Być może podobnie wyszło.
      Oczywiście zaraz odwiedzę ciebie.
      Ps: cieszę się, że ci się podobało, a szczególnie mnie uszczęśliwiło to iż twój kot polubił to. Hah mam fana wśród zwierząt!Fajnie XD
      Już "chyba" naprawiłam, a weryfikację osunęłam (Przynajmniej tak mi się zdaje) dobrze, że wspomniałaś o tym, mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
      Hmmm no mogę napisać ten paring, nie przepadam za nim, ale warto spróbować.

      Usuń
    3. Heh miałam zamiar nie ujawniać swoich planów, lecz widzę że tu napisałam wszystko. A chciałam zrobić niespodziankę. No cóż teraz widać przynajmniej co będzie napisane.

      Usuń
  3. Nigdy bym nie pomyślała, że można udawać gazetę;P ale to było po prostu... no nie wiem jak to określić... genialne!, wspaniałe!, cudowne!, epickie!, po prostu świetne!:D hahaha, chciałabym zobaczyć taką sytuację na żywo;)
    Zastanawiam kim jest ta kobieta ze zdjęcia. Będzie to wyjaśnione? Bo się wkurzyłam na samą myśl, że się klei do Shizusia.
    "-Co się znowu stało?
    -Leżę...
    -Widzę, ale czemu tu, a nie na kanapie?
    -Spadłem z niej" - ten dialog też mnie powalił;D Jak można w ciszy spaść z... no skądkolwiek?:D Nie przejmuj się że charakter jest trochę inny, w końcu nie zawsze musi być skończonym chujem:P zresztą, wszystkiego trzeba w życiu spróbować;) A tak nawiasem, zajebiste mają teksty, zarówno Izaya jak i Shizuo;D
    Nie mogę się doczekać rozdziału trzeciegoXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh dziękuję, że tak uważasz. No cóż widać Izaya może wszystko, nawet gazetę udawać. XD
      Pytasz się o to kobietę, czyż nie? Muszę odpowiedzieć, że jest to na chwilę obecną owiane tajemnicą narodową więc ani mru mru.
      (Po za tym wole nic nie obiecywać bo może w trakcie postanowię to zmienić)
      Postaram się dodać niedługo.

      Usuń