niedziela, 14 kwietnia 2013

Shizaya-Zmienność part I

 Wreszcie dodałam ten wpis!
Bardzo przepraszam, że trwało to tak długo, ale miałam zamiar napisać to w czasie świąt.Niestety zalałam klawiaturę i nici z planów. :/
Zapraszam do czytania. (Uwaga wystąpi duża ilość błędów i scena gwałtu, jednak jest ona dość delikatnie opisana....Tak mi się wydaje)
---------------------------------------------------------------------
Ciemnowłosy chłopak szedł ulicami wiecznie żywego miasta, Ikebukuro.Była noc więc wszędzie, aż roiło się od grup "kolorowych" gangów, których wszyscy się obawiali.Każdy ze strachu szedł w grupach znajomych albo zostawał w domu.Jednak on nie bał się, ba!Czuł się jak ryba w wodzie. Tylu ludzi... tylu ludzi do kochania! Przemieszczał się w tłumie z wielką gracją, niczym kot. Śledził każdy najmniejszy ruch społeczeństwa, słuchał uważnie i wyłapywał cenne informacje, które potem mógł sprzedać. W końcu był najlepszym informatorem i mendą społeczną zwaną Izaya Orihara. Niestety za ten szczytny status czyhało na niego wiele niebezpieczeństw, każdy kto go znał pragnął jego śmierci, szczególnie pewien blond włosy osobnik. Mimo wszystko miał świetną kondycję i jakimś cudem unikał większych obrażeń, nawet zadanych nożem, bądź znakiem drogowym. Może by osiągnąć sukces trzeba zaatakować jego umysł?
Właśnie na ten pomysł wpadł szef gangu czerwonych bandanek.
 Minęło zaledwie 40 minut, a czarnowłosy miał głowę pełną najnowszych informacji.Teraz kierował się w stronę swojego apartamentu by posegregować zdobyte materiały.Postanowił, że pójdzie mniej uczęszczaną ulicą, w ten sposób szybciej dotrze do swojego celu, a prawdopodobieństwo, że spotka bestię Ikebukuro zmniejsza się.Nieświadomy chłopak skręcił w ciemny zaułek i po chwili znalazł się w parku.
Przystanął na chwilę przy małym jeziorze by przyjrzeć się tafli wody, na której odbijał się księżyc.Ukucnął, włożył palec do zimnej cieczy i zmącił obraz. "Heh woda ma takie same właściwości jak życie ludzkie tak łatwo ją zmącić..."Pomyślał, po czym zaśmiał się na swoje porównanie.
Nagle usłyszał szelest dochodzący zza krzaków.Nigdy nie tracił skupienia więc jego wrażliwe ucho usłyszało czyjeś kroki, a potem podniesione głosy.
Informator nie miał siły na walkę, dlatego po cichu wstał w celu odejścia z tego miejsca, lecz uniemożliwiła mu to pewna postać, która szybko pociągnęła ciemnowłosego za kaptur jego kurtki.
-I kogo my tu widzimy...Czy to nie ta słynna menda społeczna?-Powiedział mężczyzna owinięty czerwoną bandanką,a za nim stało paru kolesi podobnie ubranych.
-Oh mi też miło-Odpowiedział mu z wrednym uśmiechem na ustach.-Czym sobie zawdzięczam to urocze spotkanie?
-Ty...przestań się z nas nabijać, nie przyszliśmy na herbatkę.Mamy małe porachunki.-Powiedział i kazał swoim towarzyszom okrążyć ciemnowłosego.-No to teraz możemy się zabawić...
-Fajnie!Zagrajmy w coś, może w chowanego? Policzycie do stu, a ja w tym czasie ucieknę, co wy na to?-Miał nadzieję, że jego siła perswazji zdziała cuda. Zresztą mimo swojego fatalnego położenia, dalej był pewny siebie i swojego zwycięstwa.
"Heh pewnie po tych słowach się rzucą i będą chcieli mnie zadźgać, hmm typowe."
-Złapać go!-Krzyknął szef, a reszta mężczyzn ruszyła ku Izayi, który się tylko wrednie uśmiechał, wyczekując odpowiedniej chwili by zadać kontratak i uciec.Niestety nie wszystko poszło po jego myśli.Nim zdążył wykonać jakikolwiek ruch, członkowie gangu wydobyli z kieszeni pistolety i wycelowali lufy wprost w bladą twarz informatora.
"Pistolety?!Jak przecież nie powinni mieć dostępu do takich rzeczy!"-Zdenerwował się nie na żarty.Teraz jego plany ucieczki legły w gruzach, musiał szybko coś wykombinować.Chłopak walczył już z ludźmi z bronią palną, ale ci byli zdecydowanie za blisko i było ich za dużo. Jeśli zrobi jeden fałszywy ruch zostanie podziurkowany niczym ser.
Mężczyźni widząc w czerwonych oczach zdenerwowanie tylko się wyszczerzyli i zbliżyli do swojej ofiary.Jeden z nich wyją sznur i związał ciemnowłosego, by skrępować jego ruchy.
-Oj coś taki cichy jesteś? Języka w gębie zabrakło?-Zakpił szef gangu, a reszta zbirów zaśmiała się.
-Nie tylko zastanawiam się jak chcecie mnie zabić...Pobijcie mnie do nie przytomności, zastrzelicie,udusicie, a może utopicie w tym stawie...-Spytał nad wyraz spokojnie, jakby mówił o pogodzie, a nie o swojej śmierci.
-Chyba żartujesz, nie mamy zamiaru cię zabijać.To byłaby najlepsza rzecz jaką możesz spotkać z naszej strony, aczkolwiek propozycje szalenie kuszące. Jednak nie mamy zamiaru okazać ci litości i pozwolić po prostu zdechnąć, o nie najpierw się zabawimy.-Odparł z dziwnym błyskiem w oku.
Dopiero teraz Izaya poczuł coś na kształt lęku i strachu.Jego twarz pobladła, a oczy rozszerzyły się z przerażenia, mimo wszystko na ustach wciąż był widoczny ten wredny uśmieszek.-Co masz na myśli-Zapytał, lecz wiedział, że źle się to skończy, niestety, nie potrafił przewidzieć dalszego rozwoju wydarzeń.
W końcu, po chwili ciszy członek czerwonych bandanek zbliżył się do szczupłego osobnika.Na początku kopnął go w brzuch, później uderzył pięścią w jego twarz rozcinając łuk brwiowy, z którego pociekł ciepły karmazynowy płyn.Następnie zabrał czarnowłosemu nóż sprężynowy i rozciął nim jego bluzkę.
Wkrótce potem na ciele informatora pojawiły się rany zadane jego ulubioną zabawką, które teraz rozcinała pasek podtrzymujący spodnie.Chłopak widząc do czego to zmierza zaczął się wyrywać, jednak spowodowało to tylko dodatkowy ból.Nie miał siły by uciec, jego stan pogarszał się z każdą minutą.
Nagle osobnik, który go rozbierał odsunął się na chwilę, tylko po to by zsunąć własne spodnie razem z bokserkami do wysokości kolan.Teraz Izaya nie miał wątpliwości i wiedział co ten facet zamierza mu zrobić.Nie chciał tego, nie chciał by ktoś naruszył jego piękne ciało.Brzydził się tych mężczyzn, nie chciał mieć z nimi jakichkolwiek styczności.Mówił, że kocha tę rasę, lecz te osoby nie zaliczały się do ludzi.
Nagle jego włosy zostały szarpnięte, chłopak nie świadomie otworzył usta, co zostało podle wykorzystane.Poczuł jak mężczyzna wpycha swój członek do jego gardła. Myślał, że zwymiotuje, to było okropne i obrzydliwe, dlatego ugryzł ciało obce z dużą siłą sprawiając, że facet odskoczył natychmiast z wielkim krzykiem i przekleństwami.Gdy ochłoną znowu kopnął ciemnowłosego, aż było słychać głuche chrupnięcie. Chłopak zaczął kaszleć krwią, po chwili namysłu splunął w stronę swojego oprawcy co go jeszcze bardziej rozwścieczyło.Wiedział, że po takiej akcji jego cierpienia się zwiększą, lecz nie miał zamiaru siedzieć potulnie i wołać o litość tudzież pomoc.Jest w końcu Izayą Oriharą!
Członkowie gangu złapali informatora i przewrócili go na brzuch.Po chwili, któryś z mężczyzn stanął za nim i bez przygotowania wszedł w jego dziewicze wnętrze.Chłopak poczuł ogromny ból w dolnych okolicach jednak starał się być cicho.Niestety nie wytrzymał szybkich i mocnych ruchów, dlatego krzyknął głośno i poczuł jak z oczu płyną mu łzy bezsilności, które spłynęły po jego poranionych policzkach i spadły wsiąkając w ziemię.Po pewnym czasie poczuł coś mokrego w sobie, szybko domyślił się co to jest. Teraz pierwszy raz w życiu miał ochotę zginąć.
Myślał, że mężczyźni skończyli tortury i zostawią go w spokoju albo dobiją, lecz tak się nie stało.
Facet wyszedł z niego,a Izaya poczuł ulgę niestety nie na długo. Jego miejsce zajął ktoś inny i znowu powtórka z rozrywki.Każdy osobnik pieprzył chłopaka, dodając mu parę dodatkowych ran,siniaków i zadrapań.W końcu nad ranem gangsterzy zakończyli "zabawę". Splunęli na niego, uderzyli i zostawili samego parku.Izaya dostał za swoje.Mieli gdzieś czy zginie, czy też nie.Wystarczająco go ośmieszyli.
 Chłopak leżał nagi w kałuży krwi i spermy.Jego oczy powoli się zamykały, a on pragnął pogrążyć się we śnie, wiecznym śnie.
  -----------------------------------------------------------------------------------------
Pewien blondyn właśnie wybrał się na poranny spacer.Świeże powietrze nigdy nie zaszkodzi.Zawsze wczesnymi rankami wychodził by uspokoić się przed pracą.Postanowił pójść do swojego ulubionego parku, tam zawsze było cicho i mógł w spokoju odpocząć na ławce podziwiając piękny świat przyrody.
Założył na siebie dresy i wyszedł z domu zamykając drzwi na klucz.Szedł spokojnie ulicami przypatrując się wiecznie zapracowanym ludziom.
"Ludzie zawsze się wszędzie spieszą, nie ważna pora dnia ani roku..."-Pomyślał kierując się stronę nieuczenszczanej części miasta.Podczas swojej wędrówki podziwiał zmieniające się otocznie.Gdzieś z oddali usłyszał klaksony samochodów, kłótnie jakiś osób, wycie psów i ogólnie harmider.Jednak im bardziej się zbliżał do swojego celu tym bardziej wszystkie dźwięki cywilizacji cichły, a na ich miejsce wszedł wesoły świergot ptaków i szum drzew. Nim się obejrzał znalazł się w pustym parku.
Od razu skierował się w stronę ławki położonej nad brzegiem jeziora. Rozsiadł się wygodnie, zapalił papieroska i podziwiał wszech obecny spokój.
"Jeszcze przed chwilą było ciemno, teraz słońce już wschodzi"-Zaczął myśleć, gdy uderzył go promień słońca.Przyglądał się kształtom chmur unoszących się na błękitnym niebie, co jakiś czas uśmiechając się na zabawne porównania.
"Ta przypomina mi wielkiego zająca, ta kurczaka z rożna, a ta... uśmiech tej wrednej mendy...Swoją drogą dawno go nie widziałem, pewnie knuje coś okropnego"-Na wspomnienie swojego wroga, jego humor się pogorszył.Jednak nie chciał się z samego rana być zdenerwowanym więc postanowił pozachwycać się pięknem jeziorka i pływających w nim kaczek.
Nagle po drugiej stronie brzegu ujrzał jakiś obiekt...nie chwila to człowiek!Wyglądał na nieprzytomnego więc Shizuo wstał by zobaczyć co się stało. Oczywiście z takiej odległości nie potrafił rozpoznać tożsamości danego osobnika, dlatego widząc kałużę krwi od razu przyspieszył kroku. Na miejscu rozpoznał swojego odwiecznego wroga.Jednak był on w takim stanie, że z trudem o zidentyfikował ową postać.
Fakty uderzyły go z prędkością światła.
1 Izaya został pobity - i to przez kogoś innego niż Shizuo
2 Izaya był mocno pobity -to niemożliwe przecież nawet blondyn nie miał wystarczająco dużo siły, czasu i kondycji by zadać mu jakieś większe obrażenia.
3 Był nieprzytomny-to samo co wyżej
4 Był goły, a ślady na jego ciele jedno znacznie mówiły co zaszło. -Został zgwałcony, jednak złotooki nie chciał z jakiegoś powodu przyjąć tego do wiadomości.
Shizuo nie wiedział co robić, w końcu ciemnowłosy był jego wrogiem, ale zostawienie go tutaj na pewną śmierć było nieludzkie i zbyt podobne do zachowania tej mendy. Nawet jeśli to Izaya, to powinien mu pomóc. Zresztą jeśli zginie to nie z jego ręki, a zabicie Orihary to największe marzenie Heiwaijmy. Nie chce go też wykańczać bo co to za frajda pokonać kalekę.
Dlatego jednogłośnie zadecydował, że mu pomoże, jednak nadal nie wiedział czemu to robi.
Na początku rozejrzał się by sprawdzić czy może bezpiecznie podejść do nieprzytomnego, potem uklęknął przy szczupłym i bladym ciele Izayi oraz sprawdził puls.
"Żyje..."
Następnie wyciągnął telefon i zadzwonił do Shinry.Był on jedyną osobą, która może w jakikolwiek sposób pomóc chłopakowi.
Lekarz podziemi był zdziwiony telefonem od Shizuo, a gdy usłyszał o rannym Izayi zaczął się śmiać i uznał to za dobry żart.No bo kto uwierzy by bestia Ikebukuro chce z własnej woli pomóc temu informatorowi.Jednak po chwili się uspokoił słysząc groźne warknięcie.Powiedział jak ma się zająć czarnowłosym by nie zrobić mu przy tym krzywdy. Blond włosy posłuchał rad. Najpierw ustalili, że Celty przyjedzie po chłopaka, ale uznali iż  lepiej będzie jeśli Shizuo przeniesie go do swojego domu.W końcu motor nie jest odpowiednim pojazdem do transportowania rannych osób, a mieszkanie złotookiego jest niedaleko.
Mężczyzna wykonał kolejny telefon tym razem do swojego pracodawcy by powiedzieć, że nie przyjdzie dziś do pracy.
Następnie oszacował rany Izayi.Teraz musiał tylko go przetransportować do domu, mógł to z łatwością zrobić, lecz co powiedzą ludzie gdy zobaczą jak niesie swojego wroga i do tego nago?
Rozejrzał się by odnaleźć ubrania ciemnowłosego.Niestety wszystkie były poszarpane.
Postanowił, że da mu swoją bluzę, narażając się na przeziębienie.
"Czemu ja to robię i to dla tej pieprzonej mendy..ehh"
Zdjął ubranie po czym starał się je założyć na ciało informatora, tak by nie pogorszyć jego stanu.
Powoli uniósł głowę Izayi, przy okazji przyglądając się zadrapaniom na jego bladej i spokojnej twarzy.
Pierwszy raz go takiego widział, nie miał tego swojego wrednego grymasu, był całkowicie rozluźniony.
Usta, które zawsze krzyczały to znienawidzone "Shizu-chan" i ciągle wykrzywiały się w kpiącym uśmieszku, były teraz zamknięte.Te szkarłatne oczy, które zawsze wszystko badały, zostały skryte pod powiekami i długimi rzęsami.Blondyn nigdy tego nie zauważył, ale jego nieprzyjaciel jest bardzo atrakcyjny.
Dalej badał ciało, delikatnie przesuwając ręką po jego posiniaczonej i pokaleczonej klatce piersiowej, zjechał na szczupły brzuch, a potem na uda.Nagle oprzytomniał.
"Co ja wyprawiam?!To jest chore, chore!!!"-Krzyczał w myślach i podniósł delikatne ręce Izayi by założyć mu tą nieszczęsną bluzę.W końcu się udało. Jak przypuszczał ubranie sięgało połowy ud chłopaka i zasłaniało jego tyłek.
Powoli włożył jedną rękę pod szyję ciemmnowłosego, a drugą w zgięciu jego kolan.Podniósł Informatora i stwierdził, że jest lekki więc zaciągnięcie go do mieszkania nie będzie takie trudne. Na głowę założył
Szedł szybkim krokiem i nie zwracał uwagi na zdziwione miny przechodniów.Sam byłby zaskoczony gdyby zobaczył mężczyznę niosącego postać ubraną tylko w bluzę, szczególnie, że jest marzec, a temperatura sięga zera.Niedługo znalazł się przy drzwiach i tu nastąpił problem, musiał otworzyć drzwi kluczem, który znajdował się w kieszeni jego bluzy, którą aktualnie ma na sobie Izaya.Z łatwością mógł wyjąć klucz, lecz nie mógł trzymać chłopaka jedną rękę, przecież w ten sposób może go upuścić.
Chwilę rozmyślał co zrobić i wpadł na pomysł by odłożyć, czarnowłosego na ziemię i na spokojnie otworzyć drzwi. Na szczęście nie Musiał tego robić, bo przyszedł Shinra.
-Shinra! W samą porę, wyjmij klucze z prawej kieszeni tej bluzy-Wskazał podbródkiem-I otwórz drzwi.
-Jasne, rozumiem-Powiedział i wykonał prośbę wchodząc do apartamentu blndyna.-Połóż go na swoim łóżku.-Rzekł obawiając się, że po tych słowach jego przyjaciel straci panowanie nad sobą.
-Co?! Nie ma mowy!o
-Shizuo, proszę cię, nie mamy innego wyjścia, okaż trochę współczucia i zrób to o co cię proszę, chociażby dla naszej przyjaźni.
-Ech no dobrze-Mruknął i skierował się do sypialni.
Odłożył chłopaka najdelikatniej jak umiał co wywołało zachwyt w Shinrze, który cicho przyglądał się tej akcji.Kishitani był pewien, że blondyn rzuci nim o materac, nie wiedział, że słynna bestia Ikebukuro potrafi być taka czuła i delikatna.
-To teraz jeśli mógłbyś...
-Co mógłbym?-Spytał wiedząc doskonale o co chodzi.
-Nie obraź się, ale muszę go w spokoju zbadać.Idź zrób 3 herbaty, 2 zwykłe i jedną uspokajającą, ok?
-Dobra...-Powiedział i wyszedł, ciesząc się, że nie będzie musiał patrzeć na gołe ciało informatora.Nie to, że był brzydki, wręcz przeciwnie.Bał się, że jeśli dłużej będzie przy nim siedział to nie będzie mógł się kontrolować.
Zaparzył wodę i usłyszał, jak drzwi wejściowe się otwierają.
"Czyżby lekarz podziemi wychodził, tak szybko?"-Zainteresowany podszedł do drzwi, gdzie ujrzał jeźdźca bez głowy.
'Shinra prosił mnie o parę drobiazgów potrzebnych mu do zbadania i leczenia Izayi'
-Rozumiem, jest w mojej sypialni... razem z tą mendą.
'To pójdę mu to zaniosę'-Celty napisała na swoim padzie, a blondyn tylko kiwną i spytał :
-Robię herbatę, też chcesz?
'Nie mam głowy'
-No tak...Wybacz mi-Powiedział i podrapał się pogłowie
-'Widzę, że się denerwujesz, ale Izya wyzdrowieje'
-On mnie wcale nie obchodzi.Chcę by był zdrowy, bym mógł go zabić
'Oczywiście ;)'-Tylko tyle napisała i poszła do sypialni.
-Co za idiotyczny pomysł? Pff że ja niby się martwię?-Burczał pod nosem.
Zaparzył herbatę i położył kubki na tacy.Postanowił zanieść napój póki jest ciepły.Nie chciał czekać, aż doktorek go wpuści, lecz nie mógł też wejść swobodnie do swojego pokoju bo może otworzyć za głośno drzwi, Shinra się przestraszy i BAM! Izaya ma rozcięty, brzuch lub kolejną ranę.Tak, jest to możliwe, do takich rzeczy potrzeba wielkiej precyzji, dlatego postanowił po cichu zapukać w drzwi i poczekać, aż ktoś raczy otworzyć.Tak też zrobił.
Po chwili Celty wychyliła "głowę" za drzwi, a dokładnie szyję i pokazała napis na PDA
-"Nie wchodź Shinra potrzebuje teraz spokoju, zostaw herbatę na stole w kuchni. Jak skończy to przyjdziemy do ciebie."
Blondyn mruknął po czym chciał zajrzeć przez szparę w drzwiach, lecz bezgłowa kobieta skutecznie mu to uniemożliwiła zamykając tuż przed jego nosem.Tak więc zawrócił z powrotem do kuchni.Wypił kubek z melisą by się odstresować od tej sytuacji i po chwili najzwyczajniej w świecie zasnął na krześle.Obudziło go dość mocne szturchnięcie w ramie.Rozejrzał się w poszukiwaniu sprawcy tego haniebnego czynu. Ujrzał lekarza z kubkiem w ręku.
-O widzę, że się poczęstowałeś-Odparł widząc, że chłopak bez krępacji poruszał się po jego mieszkaniu.Rozciągnął mięśnie i wymasował bolący kark spowodowany niewygodną pozycją.Ziewnął po czym skierował swój wzrok na zegarek, stojący na półce.
"hmm spałem 3 godziny..."
-Ach tak, ty także wypiłeś swoją, to dobrze.Przynajmniej jesteś spokojny.-Zaśmiał się lekarz
-Mmhm....gdzie Celty
-Ach ona musiała wyjść bo dostała zlecenie, zresztą ja też będę musiał się zbierać....-Odparł nie pewnie, obawiając się następnego pytania ze strony Shizuo.
-Dobrze to ja pójdę się przespać-Odparł nie przytomnie blondyn i skierował się w stronę swojej sypialni.
"Co on nieprzytomny jest?Ile on tego wypił...chyba powinien kojarzyć fakty... Może lepiej będzie się zmyć nim przypomni sobie o celu mego pobytu w jego mieszkaniu"-Pomyślał i postanowił zrealizować swój plan.

Gdy uchylił drzwi ujrzał czarne włosy wystające z pod zakrwawionej kołdry.Chłopak nagle oprzytomniał.I biegiem wrócił do przedpokoju, gdzie zastał Shinrę, który w pośpiechu się ubierał.
-Shinra!!!Czemu  ta menda nadal leży w MOIM łózku?!
-Shh! Ciszej, Izaya musi odpoczywać więc nie krzycz-Uspokoił blondyna.
-Dobrze, ale czemu on nie może iść do swojego domu?
-Shizuo jak on ma tam dojść?Przecież jest nieprzytomny!
-To sam go zaprowadź...
-Nie wiem gdzie mieszka-Opowiedział wymijająco.
-Ale ja wiem więc mogę ci pokazać jego norę.
-Och widzę, że musicie się przyjaźnić skoro wiesz takie rzeczy.-Postanowił dogryźć potworowi Ikebukuro.Przez co usłyszał ostrzegawcze warknięcie ze strony hejwaimy-Posłuchaj Izaya musi odpoczywać i nie może zostać sam.Jego stan może się w każdej chwili pogorszyć.
-To bierz go do siebie-Odparł zdenerwowany mężczyzna.
-Nie mam tam miejsca, zresztą nie mamy jak go przenieść.Oj proszę Shizuo nie bądź wredny.Nawet jeśli to twój wróg to chyba jesteś w stanie mu pomóc.Przecież nie jesteś potworem takim jak Izaya, czyż nie?-Lekarz postanowił użyć siły perswazji.Nie był w tym tak dobry jak czarnowłosy jednak porównanie osoby Shizuo do największej mendy społecznej jaka chodziła po tym świecie wystarczyło.
-Ech dobrze-Westchnął i postanowił zapalić papierosa.
-Widziałem, że masz dobre serce.Obiecuję, że ci się odwdzięczę.-Powiedział i podszedł do drzwi.-Acha bym zapomniał...Posłuchaj na stoliku przy łóżku zostawiłem ci kartkę.Tam masz wszystko napisane.
-Wszystko...czyli?
-No czyli jak postępować z chorym.Jakie leki masz mu podawać, co robić w razie ataku  kaszlu,omdlenia bądź innych niepokojących objawów i tym podobne...zresztą sam zobaczysz.Do zobaczenia przyjdę za tydzień by go zbadać.Jak coś to dzwoń!-Już miał zamiar wyjść, ale jeszcze dodał-Shizuo...naprawdę potraktuj to poważnie i nieważne jak on cię wkurzy nie rób mu krzywdy.Nawet ludzie tacy jak Izaya mają prawo żyć...więc proszę uważaj i....
-Rozumiem-Przerwał mu wykład Shizuo-Nie jestem idiotą i umiem panować nad gniewem.Może tego nie widać, ale wiem czym jest ludzkie życie.
-Dziękuję.-Powiedział Kishitani , uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Blondyn westchnął i postanowił skierować się do własnego pokoju, by sprawdzić stan chłopaka i przy okazji przeczytać notkę, o której wspomniał Shinra.Już odchodził, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.Westchnął, odwrócił się i otworzył drzwi po raz kolejny swojemu przyjacielowi.
-Co znowu?
-Emm bo zapomniałem dodać.Radzę ci kupić nową kołdrę bo ta... no cóż raczej nie nada się do użytku.
-Dziękuję za tak cenną informacje. Zapewne bym nie zauważył tych wszystkich śladów krwi.-Powiedział z sarkazmem.-Chcesz coś jeszcze dodać? Bo nie mam zamiaru ponownie otwierać tych drzwi.
-Nie, to wszystko-Powiedział, a blondyn zaczął zamykać drzwi, lecz po chwili usłyszał ponowne pukanie.
-Taaak-Spytał już dość zdenerwowany.
-To nie takie ważne, ale uznałem by lepiej ci powiedzieć, Jak wiesz Izaya był w pewnym sensie no...nagi.Dlatego też pożyczyłem ubranie z twojej szafy
-Co?Moje ubranie?Najpierw bluza potem łóżko, ubrania, a i najważniejsze mój czas!
-Nie denerwuj się!Jesteś wyższy od niego więc nie będzie nic widać.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi!
-A więc wolisz go widzieć nago...no dobrze jak sobie chcesz.Ludzie różne mają fetysze.Jednak ja nie mam czasu by ci pomóc i sam musisz go rozebrać...
-Zamknij się wiesz, że nie to miałem na myśli!-Krzyknął, a jego policzki oblały  się lekkim rumieńcem na myśl o Izayi paradującym nago po jego mieszkaniu.
-To rozumiem, że wszystko jest ok.Dobra muszę lecieć mam jeszcze paru pacjentów więc papa!-Pomachał i odszedł
"ten Shinra...kiedyś go uduszę.."
Blondyn zamknął drzwi i spojrzał przez wizjer by upewnić się, że lekarz nic już więcej nie chce przekazać.Gdy ujrzał jak jego sylwetka znika za rogiem oddalił się do swojego pokoju.
Pierwszym co ujrzał była zakrwawiona pościel.Tak...definitywnie trzeba ją wyrzucić.Dalej skierował swój wzrok w stronę burzy czarnych włosów, które wystawały z pod kołdry.Izaya wiąż spał.Nic dziwnego...Nie  będzie go budził, a pościel zmieni później.Podszedł po cichu do szafki nocnej na której leżał kawałek papieru.
Przeleciał wzrokiem po tekście.Nic ciekawego.Tak jak mówił Shinra, informacje o stanie chłopaka, opis postępowania w razie różnych sytuacji, oraz przepisane leki....chwila przepisane? Jako to?On ma mu jeszcze biegać do apteki po jakieś leki? Natychmiast zadzwonił do lekarza podziemi by się upewnić.
Niestety dowiedział się, że Kishitani dał mu tylko Parę lekarstw z listy i schował je w szufladzie.
Zadaniem Shizuo było dokupienie jakiejś maści, proszków przeciw bólowych i na uspokojenie oraz jeszcze jakiegoś leku.No nic, pójdzie jutro bo dziś wszystko zamknięte.
Kiedy zapoznał się z zawartością karki, złożył ją na pól i schował do szuflady jakby była mu potrzebna.Spojrzał w stronę swojego łóżka.Izaya nadal miał ten spokojny wyraz twarzy, na jego czole pojawiły się kropelki potu, które blondyn starł chustką.Delikatnie odkrył kołdrę by chłopakowi nie było za ciepło.Przy okazji zobaczył, że faktycznie miał na sobie jego bluzkę.
Nagle do myśli Shizuo trafiły słowa Shinry wypowiedziane w żarcie.Może ten pomysł nie był taki zły i powinien go rozebrać.Od razu odgonił głupie myśli.Już miał zamiar odejść od łózka gdy ujrzał jak czarnowłosy porusza się coś szepcząc podczas snu.Zainteresowany przysunął swoje ucho do jego ust, by dobrze słyszeć wypowiadane słowa.Poczuł jak ciepły oddech chłopaka owiewa jego Skórę, i po chwili usłyszał delikatny szept.
-Kkk-kocham...kocham
Shizuo zdziwił się i zaczął baczniej nasłuchiwać.Nie wiadomo czemu zależało mu na poznaniu ukochanej osoby tej mendy.Czy on mógł kogokolwiek kochać [oprócz siebie] i czy z wzajemnością? Na samą myśl zdenerwował się, nie widział czemu, lecz uczucie iż Izaya jest w kimś zakochany ....denerwowało go, wkurzało, doprowadzało do pasji.Może to była zazdrość?
-Kocham t-tłustego tuńczyka.-Skończył swoje zdanie.
Blondyn odetchnął słysząc te słowa.Jednocześnie był zdenerwowany swoim zachowaniem.Postanowił czym szybciej znaleźć się na kanapie i przespać by jutro na trzeźwo to wszystko przemyśleć.Zabrał z pokoju swoją piżamę i odszedł nie słysząc już ostatnich słów.
-K-kocham tłustego tuńczyka i Shizuo...

-----------------------------------------------------------------------
To teraz tak....
Nie chciałam robić z tego wielkiego dramatu, w którym Izaya pragnie popełnić samobójstwo.Dlatego bohaterzy starają się jak najmniej wspominać o tym gwałcie. Jak widać jest to oklepany pomysł, który w polskim fandomie występuje non-stop.Zazwyczaj jest to przedstawiane w trzech krokach:
1 Izaya pakuje się w kłopoty, zostaje pobity/zgwałcony
2 a)Shizuo go znajduje i postanawia pomóc swojemu wrogowi wmawiając sobie, że tylko po to by samemu móc go później zabić.
b) Inny bohater np. Celty lub Shinra znajduje czarnowłosego, leczy go po czym zostawia pod opieka nieobliczalnego blondyna.
3 a)Izaya i Shizuo nagle wyznją swoją miłość.
b)Izaya czuje się "brudny" dlatego chce się kochać z blondynem by "obmyć" swoje ciało, po namiętnym seksie wyznają swoją miłość.
Tak troszkę przewidywalne, niestety ja również pokusiłam się by coś takiego napisać za sprawą pewnego obrazka.(Chciałam wstawić, lecz...nie mogę go odnaleźć -.-)
Ostatecznie postanowiłam zmienić treść i cóż wszystko się przedłużyło (wielką rolę w tej przerwie miało moje lenistwo)
Bym zapomniała, ten tekst jest zaopatrzony(jak to śmiesznie brzmi XD) króciutkie scenki, które znajdą się w moim opowiadaniu(Nie wiem kiedy je napiszę) więc jest to też taka zapowiedź.
W tym tygodniu na pewno nic nie dodam bo nie będę miała czasu.
Dziękuje za uwagę ^^

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajne :3 Czekam na next, pozdrawiam i zapraszam do siebie! ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się zapowiada :) co z tego że pomysł oklepany, skoro tak często jest powielany i się jeszcze nie znudził, to widać trafia do fanów Shizayi i tyle. Nie mogę się doczekać 2 części :)( ta widać należę do tej części fanów której się to nie nudzi, ale to głównie dlatego, że ktoś kto coś takiego pisze często specjalnie bardzo skraca, a to sprawa że opowiadanie wydaje się niepełne i ciężko znaleźć naprawdę fajnie napisany fanfick właśnie z tym motywem, tobie się to na razie świetnie udaje :) i mam nadzieję że tak ciekawe będzie do samego końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję to wiele dla mnie znaczy.Jednak nie posiadam wiary w siebie i myślę, że następna część...cóż...ujmę to tak nie podtrzymam klimatu i wszystko rozwalę -.-
      No, ale pożyjemy zobaczymy. Póki co motyw jest, ale nie przewodni...

      Usuń
  3. Hmm.. Opo jest ok. Jakies tam bledy byly, ale to nie wazne, w kazdym badz razie jest fajnie ;) hm. Nie lubie tego paringu, wiec przepraszam, ale innego opka z drrr na twoim blogu juz nie przeczytam.. Wybacz :( bynajmiej opo swietne, zadnych luk fabularnych, spojne, na temat. Izaya fajnie wykreowany. Powodzenia i oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze rozumiem. Naprawdę mi miło, że mimo swojej niechęci do tej pary postanowiłaś to przeczytać.Następnym razem pojawi się inny paring, może jakieś specjalne zamówienie?

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie jestem:D Wiem, że obiecywałam komentarz już dawno temu, ale dopiero dzisiaj tak naprawdę znalazłam większą ilość czasu, za co przepraszam. I gratulacje dla mojej wychowawczyni, która zaproponowała wyjście do kina na polski film, a ja ich nienawidzę:/ Dzięki temu mam dziś wolne i mogę wreszcie spełnić swoją obietnicę;)
    Może i motyw jest częsty, ale żeby go interesująco przedstawić trzeba talentu, który Ty posiadasz;) Uwierz mi, że gdybym nie była pewna tego co mówię, nie wróciłabym aby skomentować.
    Lubię gdy pokazuje się w opowiadaniach człowieczeństwo Shizuo, to, że Izaya się myli nazywając go potworem;) Jest słodki kiedy w końcu musi się do tego przyznać przed samym sobą:) Poza tym uwielbiam ten paring;D
    Rozbawił mnie moment kiedy Shinra wkurzał Shizusia tym ciągłym wracanie się i epicki tekst "kocham tłustego tuńczyka":P Genialne!
    Wow, ale się rozpisałam:P ok lecę skomentować część II;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem coś o tym, sama nie ma wiele czasu więc nie przepraszaj.Wiesz my ostatnio byliśmy na filme pt "Odwet"
      Rzeczywiście tak myślisz O.O naprawdę mi miło, mam nadzieję, ę mówisz prawdę i nie łżesz.
      "Poza tym uwielbiam ten paring;D", a kto go nie lubi! Też go kocham.
      Co do tego momentu...pojawi się podobny, gdy będę pisać pełne, większe opowiadanie, ale na razie cicho to sekret!
      Tylko, że teraz mam problem bo nie wiem czy mam się skupić na tragedii, która spotkała informatora czy zrobić to bardziej w zabawny sposób, a może połączyć.Jeszcze o tym pomyślę.

      Usuń