Wreszcie dodałam ten wpis!
Bardzo przepraszam, że trwało to tak długo, ale miałam zamiar napisać to w czasie świąt.Niestety zalałam klawiaturę i nici z planów. :/
Zapraszam do czytania. (Uwaga wystąpi duża ilość błędów i scena gwałtu, jednak jest ona dość delikatnie opisana....Tak mi się wydaje)
---------------------------------------------------------------------
Ciemnowłosy chłopak szedł ulicami wiecznie żywego miasta,
Ikebukuro.Była noc więc wszędzie, aż roiło się od grup "kolorowych"
gangów, których wszyscy się obawiali.Każdy ze strachu szedł w grupach
znajomych albo zostawał w domu.Jednak on nie bał się, ba!Czuł się jak
ryba w wodzie. Tylu ludzi... tylu ludzi do kochania! Przemieszczał się w
tłumie z wielką gracją, niczym kot. Śledził każdy najmniejszy ruch
społeczeństwa, słuchał uważnie i wyłapywał cenne informacje, które potem
mógł sprzedać. W końcu był najlepszym informatorem i mendą społeczną
zwaną Izaya Orihara. Niestety za ten szczytny status czyhało na niego
wiele niebezpieczeństw, każdy kto go znał pragnął jego śmierci,
szczególnie pewien blond włosy osobnik. Mimo wszystko miał świetną
kondycję i jakimś cudem unikał większych obrażeń, nawet zadanych nożem,
bądź znakiem drogowym. Może by osiągnąć sukces trzeba zaatakować jego
umysł?
Właśnie na ten pomysł wpadł szef gangu czerwonych bandanek.
Minęło
zaledwie 40 minut, a czarnowłosy miał głowę pełną najnowszych
informacji.Teraz kierował się w stronę swojego apartamentu by
posegregować zdobyte materiały.Postanowił, że pójdzie mniej uczęszczaną
ulicą, w ten sposób szybciej dotrze do swojego celu, a
prawdopodobieństwo, że spotka bestię Ikebukuro zmniejsza się.Nieświadomy
chłopak skręcił w ciemny zaułek i po chwili znalazł się w parku.
Przystanął
na chwilę przy małym jeziorze by przyjrzeć się tafli wody, na której
odbijał się księżyc.Ukucnął, włożył palec do zimnej cieczy i zmącił
obraz. "Heh woda ma takie same właściwości jak życie ludzkie tak łatwo
ją zmącić..."Pomyślał, po czym zaśmiał się na swoje porównanie.
Nagle
usłyszał szelest dochodzący zza krzaków.Nigdy nie tracił skupienia więc
jego wrażliwe ucho usłyszało czyjeś kroki, a potem podniesione głosy.
Informator
nie miał siły na walkę, dlatego po cichu wstał w celu odejścia z tego
miejsca, lecz uniemożliwiła mu to pewna postać, która szybko pociągnęła
ciemnowłosego za kaptur jego kurtki.
-I kogo my tu widzimy...Czy
to nie ta słynna menda społeczna?-Powiedział mężczyzna owinięty czerwoną
bandanką,a za nim stało paru kolesi podobnie ubranych.
-Oh mi też miło-Odpowiedział mu z wrednym uśmiechem na ustach.-Czym sobie zawdzięczam to urocze spotkanie?
-Ty...przestań
się z nas nabijać, nie przyszliśmy na herbatkę.Mamy małe
porachunki.-Powiedział i kazał swoim towarzyszom okrążyć
ciemnowłosego.-No to teraz możemy się zabawić...
-Fajnie!Zagrajmy w
coś, może w chowanego? Policzycie do stu, a ja w tym czasie ucieknę, co
wy na to?-Miał nadzieję, że jego siła perswazji zdziała cuda. Zresztą
mimo swojego fatalnego położenia, dalej był pewny siebie i swojego
zwycięstwa.
"Heh pewnie po tych słowach się rzucą i będą chcieli mnie zadźgać, hmm typowe."
-Złapać
go!-Krzyknął szef, a reszta mężczyzn ruszyła ku Izayi, który się tylko
wrednie uśmiechał, wyczekując odpowiedniej chwili by zadać kontratak i
uciec.Niestety nie wszystko poszło po jego myśli.Nim zdążył wykonać
jakikolwiek ruch, członkowie gangu wydobyli z kieszeni pistolety i
wycelowali lufy wprost w bladą twarz informatora.
"Pistolety?!Jak
przecież nie powinni mieć dostępu do takich rzeczy!"-Zdenerwował się nie
na żarty.Teraz jego plany ucieczki legły w gruzach, musiał szybko coś
wykombinować.Chłopak walczył już z ludźmi z bronią palną, ale ci byli
zdecydowanie za blisko i było ich za dużo. Jeśli zrobi jeden fałszywy
ruch zostanie podziurkowany niczym ser.
Mężczyźni widząc w
czerwonych oczach zdenerwowanie tylko się wyszczerzyli i zbliżyli do
swojej ofiary.Jeden z nich wyją sznur i związał ciemnowłosego, by
skrępować jego ruchy.
-Oj coś taki cichy jesteś? Języka w gębie zabrakło?-Zakpił szef gangu, a reszta zbirów zaśmiała się.
-Nie
tylko zastanawiam się jak chcecie mnie zabić...Pobijcie mnie do
nie przytomności, zastrzelicie,udusicie, a może utopicie w tym
stawie...-Spytał nad wyraz spokojnie, jakby mówił o pogodzie, a nie o
swojej śmierci.
-Chyba żartujesz, nie mamy zamiaru cię zabijać.To
byłaby najlepsza rzecz jaką możesz spotkać z naszej strony, aczkolwiek
propozycje szalenie kuszące. Jednak nie mamy zamiaru okazać ci litości i
pozwolić po prostu zdechnąć, o nie najpierw się zabawimy.-Odparł z
dziwnym błyskiem w oku.
Dopiero teraz Izaya poczuł coś na kształt
lęku i strachu.Jego twarz pobladła, a oczy rozszerzyły się z
przerażenia, mimo wszystko na ustach wciąż był widoczny ten wredny
uśmieszek.-Co masz na myśli-Zapytał, lecz wiedział, że źle się to
skończy, niestety, nie potrafił przewidzieć dalszego rozwoju wydarzeń.
W
końcu, po chwili ciszy członek czerwonych bandanek zbliżył się do
szczupłego osobnika.Na początku kopnął go w brzuch, później uderzył
pięścią w jego twarz rozcinając łuk brwiowy, z którego pociekł ciepły
karmazynowy płyn.Następnie zabrał czarnowłosemu nóż sprężynowy i rozciął
nim jego bluzkę.
Wkrótce potem na ciele informatora pojawiły się
rany zadane jego ulubioną zabawką, które teraz rozcinała pasek
podtrzymujący spodnie.Chłopak widząc do czego to zmierza zaczął się
wyrywać, jednak spowodowało to tylko dodatkowy ból.Nie miał siły by
uciec, jego stan pogarszał się z każdą minutą.
Nagle osobnik,
który go rozbierał odsunął się na chwilę, tylko po to by zsunąć własne
spodnie razem z bokserkami do wysokości kolan.Teraz Izaya nie miał
wątpliwości i wiedział co ten facet zamierza mu zrobić.Nie chciał tego,
nie chciał by ktoś naruszył jego piękne ciało.Brzydził się tych
mężczyzn, nie chciał mieć z nimi jakichkolwiek styczności.Mówił, że
kocha tę rasę, lecz te osoby nie zaliczały się do ludzi.
Nagle
jego włosy zostały szarpnięte, chłopak nie świadomie otworzył usta, co
zostało podle wykorzystane.Poczuł jak mężczyzna wpycha swój członek do
jego gardła. Myślał, że zwymiotuje, to było okropne i obrzydliwe,
dlatego ugryzł ciało obce z dużą siłą sprawiając, że facet odskoczył
natychmiast z wielkim krzykiem i przekleństwami.Gdy ochłoną znowu kopnął
ciemnowłosego, aż było słychać głuche chrupnięcie. Chłopak zaczął
kaszleć krwią, po chwili namysłu splunął w stronę swojego oprawcy co go
jeszcze bardziej rozwścieczyło.Wiedział, że po takiej akcji jego
cierpienia się zwiększą, lecz nie miał zamiaru siedzieć potulnie i wołać o
litość tudzież pomoc.Jest w końcu Izayą Oriharą!
Członkowie gangu
złapali informatora i przewrócili go na brzuch.Po chwili, któryś z
mężczyzn stanął za nim i bez przygotowania wszedł w jego dziewicze
wnętrze.Chłopak poczuł ogromny ból w dolnych okolicach jednak starał się
być cicho.Niestety nie wytrzymał szybkich i mocnych ruchów, dlatego
krzyknął głośno i poczuł jak z oczu płyną mu łzy bezsilności, które
spłynęły po jego poranionych policzkach i spadły wsiąkając w ziemię.Po
pewnym czasie poczuł coś mokrego w sobie, szybko domyślił się co to
jest. Teraz pierwszy raz w życiu miał ochotę zginąć.
Myślał, że mężczyźni skończyli tortury i zostawią go w spokoju albo dobiją, lecz tak się nie stało.
Facet
wyszedł z niego,a Izaya poczuł ulgę niestety nie na długo. Jego miejsce
zajął ktoś inny i znowu powtórka z rozrywki.Każdy osobnik pieprzył
chłopaka, dodając mu parę dodatkowych ran,siniaków i zadrapań.W końcu
nad ranem gangsterzy zakończyli "zabawę". Splunęli na niego, uderzyli i
zostawili samego parku.Izaya dostał za swoje.Mieli gdzieś czy zginie,
czy też nie.Wystarczająco go ośmieszyli.
Chłopak leżał nagi w kałuży krwi i spermy.Jego oczy powoli się zamykały, a on pragnął pogrążyć się we śnie, wiecznym śnie.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Pewien
blondyn właśnie wybrał się na poranny spacer.Świeże powietrze nigdy nie
zaszkodzi.Zawsze wczesnymi rankami wychodził by uspokoić się przed
pracą.Postanowił pójść do swojego ulubionego parku, tam zawsze było
cicho i mógł w spokoju odpocząć na ławce podziwiając piękny świat
przyrody.
Założył na siebie dresy i wyszedł z domu zamykając drzwi
na klucz.Szedł spokojnie ulicami przypatrując się wiecznie zapracowanym
ludziom.
"Ludzie zawsze się wszędzie spieszą, nie ważna pora dnia
ani roku..."-Pomyślał kierując się stronę nieuczenszczanej części
miasta.Podczas swojej wędrówki podziwiał zmieniające się otocznie.Gdzieś
z oddali usłyszał klaksony samochodów, kłótnie jakiś osób, wycie psów i
ogólnie harmider.Jednak im bardziej się zbliżał do swojego celu tym
bardziej wszystkie dźwięki cywilizacji cichły, a na ich miejsce wszedł
wesoły świergot ptaków i szum drzew. Nim się obejrzał znalazł się w
pustym parku.
Od razu skierował się w stronę ławki położonej nad
brzegiem jeziora. Rozsiadł się wygodnie, zapalił papieroska i podziwiał
wszech obecny spokój.
"Jeszcze przed chwilą było ciemno, teraz
słońce już wschodzi"-Zaczął myśleć, gdy uderzył go promień
słońca.Przyglądał się kształtom chmur unoszących się na błękitnym
niebie, co jakiś czas uśmiechając się na zabawne porównania.
"Ta
przypomina mi wielkiego zająca, ta kurczaka z rożna, a ta... uśmiech tej
wrednej mendy...Swoją drogą dawno go nie widziałem, pewnie knuje coś
okropnego"-Na wspomnienie swojego wroga, jego humor się pogorszył.Jednak
nie chciał się z samego rana być zdenerwowanym więc postanowił
pozachwycać się pięknem jeziorka i pływających w nim kaczek.
Nagle
po drugiej stronie brzegu ujrzał jakiś obiekt...nie chwila to
człowiek!Wyglądał na nieprzytomnego więc Shizuo wstał by zobaczyć co się
stało. Oczywiście z takiej odległości nie potrafił rozpoznać tożsamości
danego osobnika, dlatego widząc kałużę krwi od razu przyspieszył kroku.
Na miejscu rozpoznał swojego odwiecznego wroga.Jednak był on w takim
stanie, że z trudem o zidentyfikował ową postać.
Fakty uderzyły go z prędkością światła.
1 Izaya został pobity - i to przez kogoś innego niż Shizuo
2
Izaya był mocno pobity -to niemożliwe przecież nawet blondyn nie miał
wystarczająco dużo siły, czasu i kondycji by zadać mu jakieś większe
obrażenia.
3 Był nieprzytomny-to samo co wyżej
4 Był goły, a
ślady na jego ciele jedno znacznie mówiły co zaszło. -Został zgwałcony,
jednak złotooki nie chciał z jakiegoś powodu przyjąć tego do wiadomości.
Shizuo
nie wiedział co robić, w końcu ciemnowłosy był jego wrogiem, ale
zostawienie go tutaj na pewną śmierć było nieludzkie i zbyt podobne do
zachowania tej mendy. Nawet jeśli to Izaya, to powinien mu pomóc.
Zresztą jeśli zginie to nie z jego ręki, a zabicie Orihary to największe
marzenie Heiwaijmy. Nie chce go też wykańczać bo co to za frajda
pokonać kalekę.
Dlatego jednogłośnie zadecydował, że mu pomoże, jednak nadal nie wiedział czemu to robi.
Na
początku rozejrzał się by sprawdzić czy może bezpiecznie podejść do
nieprzytomnego, potem uklęknął przy szczupłym i bladym ciele Izayi oraz
sprawdził puls.
"Żyje..."
Następnie wyciągnął telefon i zadzwonił do Shinry.Był on jedyną osobą, która może w jakikolwiek sposób pomóc chłopakowi.
Lekarz
podziemi był zdziwiony telefonem od Shizuo, a gdy usłyszał o rannym
Izayi zaczął się śmiać i uznał to za dobry żart.No bo kto uwierzy by
bestia Ikebukuro chce z własnej woli pomóc temu informatorowi.Jednak po
chwili się uspokoił słysząc groźne warknięcie.Powiedział jak ma się
zająć czarnowłosym by nie zrobić mu przy tym krzywdy. Blond włosy
posłuchał rad. Najpierw ustalili, że Celty przyjedzie po chłopaka, ale
uznali iż lepiej będzie jeśli Shizuo przeniesie go do swojego domu.W
końcu motor nie jest odpowiednim pojazdem do transportowania rannych
osób, a mieszkanie złotookiego jest niedaleko.
Mężczyzna wykonał kolejny telefon tym razem do swojego pracodawcy by powiedzieć, że nie przyjdzie dziś do pracy.
Następnie
oszacował rany Izayi.Teraz musiał tylko go przetransportować do domu,
mógł to z łatwością zrobić, lecz co powiedzą ludzie gdy zobaczą jak
niesie swojego wroga i do tego nago?
Rozejrzał się by odnaleźć ubrania ciemnowłosego.Niestety wszystkie były poszarpane.
Postanowił, że da mu swoją bluzę, narażając się na przeziębienie.
"Czemu ja to robię i to dla tej pieprzonej mendy..ehh"
Zdjął ubranie po czym starał się je założyć na ciało informatora, tak by nie pogorszyć jego stanu.
Powoli uniósł głowę Izayi, przy okazji przyglądając się zadrapaniom na jego bladej i spokojnej twarzy.
Pierwszy raz go takiego widział, nie miał tego swojego wrednego grymasu, był całkowicie rozluźniony.
Usta,
które zawsze krzyczały to znienawidzone "Shizu-chan" i ciągle
wykrzywiały się w kpiącym uśmieszku, były teraz zamknięte.Te szkarłatne
oczy, które zawsze wszystko badały, zostały skryte pod powiekami i
długimi rzęsami.Blondyn nigdy tego nie zauważył, ale jego nieprzyjaciel
jest bardzo atrakcyjny.
Dalej badał ciało, delikatnie przesuwając
ręką po jego posiniaczonej i pokaleczonej klatce piersiowej, zjechał na
szczupły brzuch, a potem na uda.Nagle oprzytomniał.
"Co ja
wyprawiam?!To jest chore, chore!!!"-Krzyczał w myślach i podniósł
delikatne ręce Izayi by założyć mu tą nieszczęsną bluzę.W końcu się
udało. Jak przypuszczał ubranie sięgało połowy ud chłopaka i zasłaniało
jego tyłek.
Powoli włożył jedną rękę pod szyję ciemmnowłosego, a
drugą w zgięciu jego kolan.Podniósł Informatora i stwierdził, że jest
lekki więc zaciągnięcie go do mieszkania nie będzie takie trudne. Na
głowę założył
Szedł
szybkim krokiem i nie zwracał uwagi na zdziwione miny przechodniów.Sam
byłby zaskoczony gdyby zobaczył mężczyznę niosącego postać ubraną tylko w
bluzę, szczególnie, że jest marzec, a temperatura sięga zera.Niedługo
znalazł się przy drzwiach i tu nastąpił problem, musiał otworzyć drzwi
kluczem, który znajdował się w kieszeni jego bluzy, którą aktualnie ma
na sobie Izaya.Z łatwością mógł wyjąć klucz, lecz nie mógł trzymać
chłopaka jedną rękę, przecież w ten sposób może go upuścić.
Chwilę
rozmyślał co zrobić i wpadł na pomysł by odłożyć, czarnowłosego na
ziemię i na spokojnie otworzyć drzwi. Na szczęście nie Musiał tego robić,
bo przyszedł Shinra.
-Shinra! W samą porę, wyjmij klucze z prawej kieszeni tej bluzy-Wskazał podbródkiem-I otwórz drzwi.
-Jasne,
rozumiem-Powiedział i wykonał prośbę wchodząc do apartamentu
blndyna.-Połóż go na swoim łóżku.-Rzekł obawiając się, że po tych
słowach jego przyjaciel straci panowanie nad sobą.
-Co?! Nie ma mowy!o
-Shizuo, proszę cię, nie mamy innego wyjścia, okaż trochę współczucia i zrób to o co cię proszę, chociażby dla naszej przyjaźni.
-Ech no dobrze-Mruknął i skierował się do sypialni.
Odłożył
chłopaka najdelikatniej jak umiał co wywołało zachwyt w Shinrze, który
cicho przyglądał się tej akcji.Kishitani był pewien, że blondyn rzuci
nim o materac, nie wiedział, że słynna bestia Ikebukuro potrafi być taka
czuła i delikatna.
-To teraz jeśli mógłbyś...
-Co mógłbym?-Spytał wiedząc doskonale o co chodzi.
-Nie obraź się, ale muszę go w spokoju zbadać.Idź zrób 3 herbaty, 2 zwykłe i jedną uspokajającą, ok?
-Dobra...-Powiedział
i wyszedł, ciesząc się, że nie będzie musiał patrzeć na gołe ciało
informatora.Nie to, że był brzydki, wręcz przeciwnie.Bał się, że jeśli
dłużej będzie przy nim siedział to nie będzie mógł się kontrolować.
Zaparzył wodę i usłyszał, jak drzwi wejściowe się otwierają.
"Czyżby lekarz podziemi wychodził, tak szybko?"-Zainteresowany podszedł do drzwi, gdzie ujrzał jeźdźca bez głowy.
'Shinra prosił mnie o parę drobiazgów potrzebnych mu do zbadania i leczenia Izayi'
-Rozumiem, jest w mojej sypialni... razem z tą mendą.
'To pójdę mu to zaniosę'-Celty napisała na swoim padzie, a blondyn tylko kiwną i spytał :
-Robię herbatę, też chcesz?
'Nie mam głowy'
-No tak...Wybacz mi-Powiedział i podrapał się pogłowie
-'Widzę, że się denerwujesz, ale Izya wyzdrowieje'
-On mnie wcale nie obchodzi.Chcę by był zdrowy, bym mógł go zabić
'Oczywiście ;)'-Tylko tyle napisała i poszła do sypialni.
-Co za idiotyczny pomysł? Pff że ja niby się martwię?-Burczał pod nosem.
Zaparzył
herbatę i położył kubki na tacy.Postanowił zanieść napój póki jest
ciepły.Nie chciał czekać, aż doktorek go wpuści, lecz nie mógł też wejść
swobodnie do swojego pokoju bo może otworzyć za głośno drzwi, Shinra
się przestraszy i BAM! Izaya ma rozcięty, brzuch lub kolejną ranę.Tak,
jest to możliwe, do takich rzeczy potrzeba wielkiej precyzji, dlatego
postanowił po cichu zapukać w drzwi i poczekać, aż ktoś raczy
otworzyć.Tak też zrobił.
Po chwili Celty wychyliła "głowę" za drzwi, a dokładnie szyję i pokazała napis na PDA
-"Nie wchodź Shinra potrzebuje teraz spokoju, zostaw herbatę na stole w kuchni. Jak skończy to przyjdziemy do ciebie."
Blondyn
mruknął po czym chciał zajrzeć przez szparę w drzwiach, lecz bezgłowa
kobieta skutecznie mu to uniemożliwiła zamykając tuż przed jego
nosem.Tak więc zawrócił z powrotem do kuchni.Wypił kubek z melisą by się
odstresować od tej sytuacji i po chwili najzwyczajniej w świecie zasnął
na krześle.Obudziło go dość mocne szturchnięcie w ramie.Rozejrzał się w
poszukiwaniu sprawcy tego haniebnego czynu. Ujrzał lekarza z kubkiem w
ręku.
-O widzę, że się poczęstowałeś-Odparł widząc, że chłopak
bez krępacji poruszał się po jego mieszkaniu.Rozciągnął mięśnie i
wymasował bolący kark spowodowany niewygodną pozycją.Ziewnął po czym
skierował swój wzrok na zegarek, stojący na półce.
"hmm spałem 3 godziny..."
-Ach tak, ty także wypiłeś swoją, to dobrze.Przynajmniej jesteś spokojny.-Zaśmiał się lekarz
-Mmhm....gdzie Celty
-Ach
ona musiała wyjść bo dostała zlecenie, zresztą ja też będę musiał się
zbierać....-Odparł nie pewnie, obawiając się następnego pytania ze
strony Shizuo.
-Dobrze to ja pójdę się przespać-Odparł nie przytomnie blondyn i skierował się w stronę swojej sypialni.
"Co
on nieprzytomny jest?Ile on tego wypił...chyba powinien kojarzyć
fakty... Może lepiej będzie się zmyć nim przypomni sobie o celu mego
pobytu w jego mieszkaniu"-Pomyślał i postanowił zrealizować swój plan.
Gdy
uchylił drzwi ujrzał czarne włosy wystające z pod zakrwawionej
kołdry.Chłopak nagle oprzytomniał.I biegiem wrócił do przedpokoju, gdzie
zastał Shinrę, który w pośpiechu się ubierał.
-Shinra!!!Czemu ta menda nadal leży w MOIM łózku?!
-Shh! Ciszej, Izaya musi odpoczywać więc nie krzycz-Uspokoił blondyna.
-Dobrze, ale czemu on nie może iść do swojego domu?
-Shizuo jak on ma tam dojść?Przecież jest nieprzytomny!
-To sam go zaprowadź...
-Nie wiem gdzie mieszka-Opowiedział wymijająco.
-Ale ja wiem więc mogę ci pokazać jego norę.
-Och
widzę, że musicie się przyjaźnić skoro wiesz takie rzeczy.-Postanowił
dogryźć potworowi Ikebukuro.Przez co usłyszał ostrzegawcze warknięcie ze
strony hejwaimy-Posłuchaj Izaya musi odpoczywać i nie może zostać
sam.Jego stan może się w każdej chwili pogorszyć.
-To bierz go do siebie-Odparł zdenerwowany mężczyzna.
-Nie
mam tam miejsca, zresztą nie mamy jak go przenieść.Oj proszę Shizuo nie
bądź wredny.Nawet jeśli to twój wróg to chyba jesteś w stanie mu
pomóc.Przecież nie jesteś potworem takim jak Izaya, czyż nie?-Lekarz
postanowił użyć siły perswazji.Nie był w tym tak dobry jak czarnowłosy
jednak porównanie osoby Shizuo do największej mendy społecznej jaka
chodziła po tym świecie wystarczyło.
-Ech dobrze-Westchnął i postanowił zapalić papierosa.
-Widziałem,
że masz dobre serce.Obiecuję, że ci się odwdzięczę.-Powiedział i
podszedł do drzwi.-Acha bym zapomniał...Posłuchaj na stoliku przy łóżku
zostawiłem ci kartkę.Tam masz wszystko napisane.
-Wszystko...czyli?
-No
czyli jak postępować z chorym.Jakie leki masz mu podawać, co robić w
razie ataku kaszlu,omdlenia bądź innych niepokojących objawów i tym
podobne...zresztą sam zobaczysz.Do zobaczenia przyjdę za tydzień by go
zbadać.Jak coś to dzwoń!-Już miał zamiar wyjść, ale jeszcze
dodał-Shizuo...naprawdę potraktuj to poważnie i nieważne jak on cię
wkurzy nie rób mu krzywdy.Nawet ludzie tacy jak Izaya mają prawo
żyć...więc proszę uważaj i....
-Rozumiem-Przerwał mu wykład
Shizuo-Nie jestem idiotą i umiem panować nad gniewem.Może tego nie
widać, ale wiem czym jest ludzkie życie.
-Dziękuję.-Powiedział Kishitani , uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Blondyn
westchnął i postanowił skierować się do własnego pokoju, by sprawdzić
stan chłopaka i przy okazji przeczytać notkę, o której wspomniał
Shinra.Już odchodził, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.Westchnął, odwrócił
się i otworzył drzwi po raz kolejny swojemu przyjacielowi.
-Co znowu?
-Emm bo zapomniałem dodać.Radzę ci kupić nową kołdrę bo ta... no cóż raczej nie nada się do użytku.
-Dziękuję
za tak cenną informacje. Zapewne bym nie zauważył tych wszystkich
śladów krwi.-Powiedział z sarkazmem.-Chcesz coś jeszcze dodać? Bo nie
mam zamiaru ponownie otwierać tych drzwi.
-Nie, to wszystko-Powiedział, a blondyn zaczął zamykać drzwi, lecz po chwili usłyszał ponowne pukanie.
-Taaak-Spytał już dość zdenerwowany.
-To
nie takie ważne, ale uznałem by lepiej ci powiedzieć, Jak wiesz Izaya
był w pewnym sensie no...nagi.Dlatego też pożyczyłem ubranie z twojej
szafy
-Co?Moje ubranie?Najpierw bluza potem łóżko, ubrania, a i najważniejsze mój czas!
-Nie denerwuj się!Jesteś wyższy od niego więc nie będzie nic widać.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi!
-A
więc wolisz go widzieć nago...no dobrze jak sobie chcesz.Ludzie różne
mają fetysze.Jednak ja nie mam czasu by ci pomóc i sam musisz go
rozebrać...
-Zamknij się wiesz, że nie to miałem na
myśli!-Krzyknął, a jego policzki oblały się lekkim rumieńcem na myśl o
Izayi paradującym nago po jego mieszkaniu.
-To rozumiem, że wszystko jest ok.Dobra muszę lecieć mam jeszcze paru pacjentów więc papa!-Pomachał i odszedł
"ten Shinra...kiedyś go uduszę.."
Blondyn
zamknął drzwi i spojrzał przez wizjer by upewnić się, że lekarz nic już
więcej nie chce przekazać.Gdy ujrzał jak jego sylwetka znika za rogiem
oddalił się do swojego pokoju.
Pierwszym co ujrzał była
zakrwawiona pościel.Tak...definitywnie trzeba ją wyrzucić.Dalej
skierował swój wzrok w stronę burzy czarnych włosów, które wystawały z
pod kołdry.Izaya wiąż spał.Nic dziwnego...Nie będzie go budził, a
pościel zmieni później.Podszedł po cichu do szafki nocnej na której
leżał kawałek papieru.
Przeleciał wzrokiem po tekście.Nic
ciekawego.Tak jak mówił Shinra, informacje o stanie chłopaka, opis
postępowania w razie różnych sytuacji, oraz przepisane leki....chwila
przepisane? Jako to?On ma mu jeszcze biegać do apteki po jakieś leki?
Natychmiast zadzwonił do lekarza podziemi by się upewnić.
Niestety dowiedział się, że Kishitani dał mu tylko Parę lekarstw z listy i schował je w szufladzie.
Zadaniem
Shizuo było dokupienie jakiejś maści, proszków przeciw bólowych i na
uspokojenie oraz jeszcze jakiegoś leku.No nic, pójdzie jutro bo dziś
wszystko zamknięte.
Kiedy zapoznał się z zawartością karki, złożył
ją na pól i schował do szuflady jakby była mu potrzebna.Spojrzał w
stronę swojego łóżka.Izaya nadal miał ten spokojny wyraz twarzy, na jego
czole pojawiły się kropelki potu, które blondyn starł
chustką.Delikatnie odkrył kołdrę by chłopakowi nie było za ciepło.Przy
okazji zobaczył, że faktycznie miał na sobie jego bluzkę.
Nagle do
myśli Shizuo trafiły słowa Shinry wypowiedziane w żarcie.Może ten
pomysł nie był taki zły i powinien go rozebrać.Od razu odgonił głupie
myśli.Już miał zamiar odejść od łózka gdy ujrzał jak czarnowłosy porusza
się coś szepcząc podczas snu.Zainteresowany przysunął swoje ucho do
jego ust, by dobrze słyszeć wypowiadane słowa.Poczuł jak ciepły oddech
chłopaka owiewa jego Skórę, i po chwili usłyszał delikatny szept.
-Kkk-kocham...kocham
Shizuo
zdziwił się i zaczął baczniej nasłuchiwać.Nie wiadomo czemu zależało mu
na poznaniu ukochanej osoby tej mendy.Czy on mógł kogokolwiek kochać
[oprócz siebie] i czy z wzajemnością? Na samą myśl zdenerwował się, nie
widział czemu, lecz uczucie iż Izaya jest w kimś zakochany
....denerwowało go, wkurzało, doprowadzało do pasji.Może to była
zazdrość?
-Kocham t-tłustego tuńczyka.-Skończył swoje zdanie.
Blondyn
odetchnął słysząc te słowa.Jednocześnie był zdenerwowany swoim
zachowaniem.Postanowił czym szybciej znaleźć się na kanapie i przespać
by jutro na trzeźwo to wszystko przemyśleć.Zabrał z pokoju swoją piżamę i
odszedł nie słysząc już ostatnich słów.
-K-kocham tłustego tuńczyka i Shizuo...
-----------------------------------------------------------------------
To teraz tak....
Nie chciałam robić z tego wielkiego dramatu, w którym Izaya pragnie popełnić samobójstwo.Dlatego bohaterzy starają się jak najmniej wspominać o tym gwałcie. Jak widać jest to oklepany pomysł, który w polskim fandomie występuje non-stop.Zazwyczaj jest to przedstawiane w trzech krokach:
1 Izaya pakuje się w kłopoty, zostaje pobity/zgwałcony
2 a)Shizuo go znajduje i postanawia pomóc swojemu wrogowi wmawiając sobie, że tylko po to by samemu móc go później zabić.
b) Inny bohater np. Celty lub Shinra znajduje czarnowłosego, leczy go po czym zostawia pod opieka nieobliczalnego blondyna.
3 a)Izaya i Shizuo nagle wyznją swoją miłość.
b)Izaya czuje się "brudny" dlatego chce się kochać z blondynem by "obmyć" swoje ciało, po namiętnym seksie wyznają swoją miłość.
Tak troszkę przewidywalne, niestety ja również pokusiłam się by coś takiego napisać za sprawą pewnego obrazka.(Chciałam wstawić, lecz...nie mogę go odnaleźć -.-)
Ostatecznie postanowiłam zmienić treść i cóż wszystko się przedłużyło (wielką rolę w tej przerwie miało moje lenistwo)
Bym zapomniała, ten tekst jest zaopatrzony(jak to śmiesznie brzmi XD) króciutkie scenki, które znajdą się w moim opowiadaniu(Nie wiem kiedy je napiszę) więc jest to też taka zapowiedź.
W tym tygodniu na pewno nic nie dodam bo nie będę miała czasu.
Dziękuje za uwagę ^^
Bardzo fajne :3 Czekam na next, pozdrawiam i zapraszam do siebie! ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję, oczywiście już idę zajrzeć. ^^
UsuńŚwietnie się zapowiada :) co z tego że pomysł oklepany, skoro tak często jest powielany i się jeszcze nie znudził, to widać trafia do fanów Shizayi i tyle. Nie mogę się doczekać 2 części :)( ta widać należę do tej części fanów której się to nie nudzi, ale to głównie dlatego, że ktoś kto coś takiego pisze często specjalnie bardzo skraca, a to sprawa że opowiadanie wydaje się niepełne i ciężko znaleźć naprawdę fajnie napisany fanfick właśnie z tym motywem, tobie się to na razie świetnie udaje :) i mam nadzieję że tak ciekawe będzie do samego końca :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję to wiele dla mnie znaczy.Jednak nie posiadam wiary w siebie i myślę, że następna część...cóż...ujmę to tak nie podtrzymam klimatu i wszystko rozwalę -.-
UsuńNo, ale pożyjemy zobaczymy. Póki co motyw jest, ale nie przewodni...
Hmm.. Opo jest ok. Jakies tam bledy byly, ale to nie wazne, w kazdym badz razie jest fajnie ;) hm. Nie lubie tego paringu, wiec przepraszam, ale innego opka z drrr na twoim blogu juz nie przeczytam.. Wybacz :( bynajmiej opo swietne, zadnych luk fabularnych, spojne, na temat. Izaya fajnie wykreowany. Powodzenia i oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem. Naprawdę mi miło, że mimo swojej niechęci do tej pary postanowiłaś to przeczytać.Następnym razem pojawi się inny paring, może jakieś specjalne zamówienie?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie jestem:D Wiem, że obiecywałam komentarz już dawno temu, ale dopiero dzisiaj tak naprawdę znalazłam większą ilość czasu, za co przepraszam. I gratulacje dla mojej wychowawczyni, która zaproponowała wyjście do kina na polski film, a ja ich nienawidzę:/ Dzięki temu mam dziś wolne i mogę wreszcie spełnić swoją obietnicę;)
OdpowiedzUsuńMoże i motyw jest częsty, ale żeby go interesująco przedstawić trzeba talentu, który Ty posiadasz;) Uwierz mi, że gdybym nie była pewna tego co mówię, nie wróciłabym aby skomentować.
Lubię gdy pokazuje się w opowiadaniach człowieczeństwo Shizuo, to, że Izaya się myli nazywając go potworem;) Jest słodki kiedy w końcu musi się do tego przyznać przed samym sobą:) Poza tym uwielbiam ten paring;D
Rozbawił mnie moment kiedy Shinra wkurzał Shizusia tym ciągłym wracanie się i epicki tekst "kocham tłustego tuńczyka":P Genialne!
Wow, ale się rozpisałam:P ok lecę skomentować część II;)
Wiem coś o tym, sama nie ma wiele czasu więc nie przepraszaj.Wiesz my ostatnio byliśmy na filme pt "Odwet"
UsuńRzeczywiście tak myślisz O.O naprawdę mi miło, mam nadzieję, ę mówisz prawdę i nie łżesz.
"Poza tym uwielbiam ten paring;D", a kto go nie lubi! Też go kocham.
Co do tego momentu...pojawi się podobny, gdy będę pisać pełne, większe opowiadanie, ale na razie cicho to sekret!
Tylko, że teraz mam problem bo nie wiem czy mam się skupić na tragedii, która spotkała informatora czy zrobić to bardziej w zabawny sposób, a może połączyć.Jeszcze o tym pomyślę.