wtorek, 7 maja 2013

Yogi x gareki

-Yogi! Tsukumo!-Krzyknął mężczyzna w czarnym kapeluszu.-Mam dla was zadanie. Jak zauważyliście, albo i nie...-Tu spojrzał na blondyna, który z zainteresowaniem bawił się swoimi włosami.-Kafka jest ostatnio bardzo aktywna, a Varugi co raz częściej atakują. Dlatego chcę abyście zajęli się Nai'em i Garekim.
-Mamy ich pilnować, tak?-Upewniła się dziewczyna.
-Tak. Jednak Nai nie powinien stanowić większych problemów, w przeciwieństwie do tego drugiego.
-Dobrze, rozumiemy.-Odparła po czym wyszła z pokoju.
-Ej ej! Zaczekaj-Krzyknął chłopak widząc, że jego koleżanka odeszła.
Szybko wstał i pobiegł w kierunku Tsukumo.

-------------------------------------------------------------
-Gdzie idziesz?-Spytał chłopiec, widząc, że jego przyjaciel ubiera się w swój płaszcz.
-Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru tu siedzieć. Ciągle ktoś nas atakuje, musimy uciekać i kryć się....to nie dla mnie.-Odpowiedział ciemnowłosy i wyszedł z pokoju.
-Ale Gareki!-Krzyknął, lecz usłyszał tylko huk zamykanych drzwi. Nie wiedział czy próbować go powstrzymać czy siedzieć spokojnie. Jednak po chwili namysłu postanowił, że nie będzie się mieszał, jego celem jest odnalezienie Karoku. Musi zostać na pokładzie by się czegoś dowiedzieć. Poza tym członkowie cyrku z pewnością nie pozwolą Garekiemu na opuszczenie statku, złapią go, a jak będzie potrzeba to zwiążą i wsadzą do szafy.
 Nagle drzwi się otworzyły.
-Cześć Nai!-Krzyknął od progu blondyn, i wbiegł do pokoju by przytulić swoich "podopiecznych". Jednak gdy ujrzał, że brakuje jednej osoby zaczął panikować.
-Aaa! Gdzie jest Gareki? Uciekł? Gdzie on jest?-Bardzo szybko zadawał pytania, trzymając biało-włosego chłopca za ramiona i potrząsając nim we wszystkie strony.
-Yogi, uspokój się. Nai wiesz gdzie on jest?-Spytała spokojnie blondynka, lecz chłopiec pokręcił głową.
-Powiedział, że nie ma zamiaru tu siedzieć i...wyszedł tak po prostu.
-Może zadzwonimy po Hirato....-Zasugerowała, sięgając po swój telefon.
-NIE! Dostaniemy ochrzan, dopiero tu przyszliśmy, a już zgubiliśmy dzieciaka! Biegnijmy trzeba go jak najprędzej odnaleźć!-Krzyknął i wybiegł z pokoju. Reszta pognała za nim i po chwili wyszli ze statku.

----------------------------------------------------------------------------
Ciemnowłosy chłopak maszerował uliczkami pewnego miasta. Nie wiedział co ze sobą zrobić. W końcu szuka go słynny "cyrk", nie wspominając już o organach bezpieczeństwa.
'Ech....chyba muszę sobie znaleźć nową ofiarę"-Pomyślał i skręcił w boczną alejkę. Chłopak zawsze okradał bogatych i nieuczciwych ludzi. Liczył, że sprzeda bransoletkę Naia za wysoką sumę, lecz nic z tego nie wyszło. Nie może po niego wrócić, bo znowu go złapią. Nie wiedział ile wytrzyma wśród tych wszystkich popaprańców. Jednak najbardziej obawiał się pewnego blondyna. Za każdym razem gdy go widział zostawał dokładnie wyściskany. Na samo wspomnienie jego osoby poczuł dreszcz przechodzący po plecach. Nie był osobą otwartą i zdecydowanie nie lubił gdy ktoś naruszał jego przestrzeń osobistą, a Yogi robił to nadzwyczaj często.
"Normalnie cyrk na kółkach, a nie profesjonalna organizacja....taa "cyrk" i co ja się dziwię"-Rozmyślał nad swoim losem, lecz jego myśli zostały przerwane gdy ujrzał znajomą twarz.
"...Nai! Co on tu robi?"-Pomyślał i zaczął się cofać powoli do tyłu. Nagle zauważył Tsukumo, która szła koło biało-włosego.Wiedział, że musi czym prędzej uciec bo z jej zdolnościami to szybko go znajdą. Przypomniał sobie grę w chowanego. Niby został odkryty, ale....
"To wszystko przez te głupie owce!"
No właśnie, wszystkiemu winne owce.
-Gareki! Halo Gareki, jesteś tu?!-Ponownie przeszedł go dreszcz, gdy usłyszał tak dobrze znany głos, a potem dostrzegł blond czuprynę należącą do Yogiego.
"Robi się niebezpiecznie, muszę czym prędzej stąd uciec, przynajmniej nie zakładał tego głupiego przebrania..."-Chłopak szybko się wycofał i zaczął biec. Im bardziej się oddalał od "cyrkowców" tym czuł się bezpieczniej. Nagle wpadł na kogoś.
-Oh przepra...-Nie dokończył słowa, gdyż poczuł jak przez jego ciało przepływa prąd. Zrobiło mu się ciemno przed oczyma i upadł na ziemie. Usłyszał jeszcze czyiś głos, lecz nie potrafił wyłapać żadnych słów. Zemdlał.

---------------------------------------------------------------------------------------

-Gareki! Halo Gareki, jesteś tu?!-Krzyczał co sił, podczas gdy przedzierał się przez otaczający go tłum ludzi.
"Chyba spodobała mu się gra w chowanego..."
-Widzę go!-Krzyknęła dziewczyna i razem z Naiem skierowała się w stronę zakrętu. Niestety po chwili zgubili czarnowłosego. Musieli od nowa rozpocząć poszukiwania.
~Dryń! ~Dryń! -Rozległ się dzwonek telefonu.
Yogi wyją swoją komórkę i spojrzał na wyświetlacz.
"Cholera to Hirato!"-Zastanawiał się chwilę czy odebrać czy nie, lecz uznał, że lepiej nie ignorować kapitana
-Halooo?
-Yogi? Gdzie wy się podziewacie? Szukam was od czterdziestu minut!
-A no bo my poszliśmy na spacer, wiesz...dzieciaki nie są przystosowane do bezczynnego siedzenia więc razem z Tsukumo zdecydowaliśmy, że pójdziemy do parku.
-Strasznie głośno tam jest....
-A! No bo byliśmy w parku, ale teraz jesteśmy w mieście...
-Dobrze to daj mi na chwilkę Garekiego, muszę go o coś spytać.
-Ale go tu nie ma...-Mruknął cicho.
-Jak to nie ma? To gdzie on jest?
-No bo my ...gramy w ten tego chowanego! Wybacz muszę kończyć bo Tsukumo zaraz skończy liczyć, a ja nie mam jeszcze kryjówki. Z resztą...słaby zasięg mam! Pa!-Krzyknął, po czym rozłączył się nie dając mężczyźnie dojść do głosu.
-Ufff-Westchnął i chciał chwilkę odsapnąć, lecz zauważył, że jego przyjaciele zniknęli.-O nie! Tsukumo! Nai! Nie zostawiajcie mnie!-Krzyknął i pognał przed siebie.
 Niestety nie posiadał żadnych informacji o mieście, w którym przebywał, przez co szybko się zgubił. Kolejny raz mijał te same sklepy i domki. Przystanął na chwilę pod pomnikiem żaby, który bardzo go zainteresował.
"Czemu ta żaba jest żółta? To nienormalne! Żaby są zielone, chyba że to jakiś egzotyczny gatunek....Aaa! Powinienem szukać Garekiego, albo Tsukumo. Co ja mam teraz zrobić?! Ech chyba została mi jedna opcja..."-Rozmyślał o tym by zadzwonić do swojego kapitana i powiedzieć mu prawdę, albo kłamstwo. Prędzej by skłamał, że szukając swojej kryjówki zgubił się. Już miał zamiar wcielić swój plan w życie, lecz wtedy ujrzał znany niebieski płaszcz.
"Gareki?..."
Ruszył za chłopakiem, który go nie zauważył. Właśnie chciał zawołać nastolatka i złapać, a potem przytulić, lecz powstrzymał się, gdy zauważył pewną podejrzaną postać. Widział jak wyjmuje z kieszeni jakiś przedmiot i kieruje się w stronę ciemnowłosego, który był zbyt zmęczony ucieczką by uniknąć zderzenia z facetem. Tak jak Yogi przypuszczał, przedmiot okazał się być paralizatorem. Niestety nie zdążył zainterweniować, nim Gareki padł nieprzytomny na ziemię.
Blondyn bez chwili wahania wyciągnął swoje ostrza i ruszył na mężczyznę, który gdzieś dzwonił. Prawdopodobnie do swoich przełożonych by pochwalić się zdobyczą. Członek organizacji "Cyrk" nie wygłosił swojej mowy, lecz od razu zaczął atakować. Właściciel paralizatora nie zdążył uniknąć szybkiego ciosu w brzuch, upadł na ziemię i dopiero po chwili zauważył, że stoi przed nim fan Nyanperony.
Yogi nie lubił walczyć jednak , widząc jak ktoś atakuje jego podopiecznego nie mógł zignorować napastnika. Już chciał ponownie zaatakować, lecz mężczyzna w porę uniknął ciosu. Wstał z ziemi i szybko uciekł w stronę czarnego samochodu, który stał za rogiem .
-"Jak dobrze, że nie muszę walczyć....podczas bitew zawsze się denerwuję."-Westchnął po czym podszedł do swojego podopiecznego. Przyłożył ucho do klatki piersiowej i sprawdził jego puls.
"Uff żyje"-Uśmiechnął się i z łatwością podniósł nieprzytomnego chłopaka. Teraz musi go zanieść do statku, który jest...no właśnie. I tu się pojawia problem. Kluczyki zostawił w pokoju więc nie może "przywołać" tego giganta. Dlatego postanowił zadzwonić do swojej koleżanki.
-Tsukumo i jak znaleźliście go?-Spytał smutnym głosem.
-Nie, nigdzie go nie ma. A co jeśli Kafka go dorwała?-Mówiła zmartwiona.
-Wiesz co...myślę, że jedynym problemem może być....pewien blond-włosy fan Nyanperony.-Rzekł i zaśmiał się do słuchawki
-Ej! Czemu nie mówiłeś od początku!?-Zdenerwowała się.-Dobrze, gdzie jesteście?
-Nie wiem....
 Członkowie cyrku uzgodnili, że spotkają się przy pomniku żółtej żaby, którą Yogi zapamiętał i wiedział jak do niej dojść. Martwiło go to, że Gareki nadal był nieprzytomny.
"Kurcze...jaką to miało moc, czemu on się nie budzi? Ech trzeba było iść na medycynę, wtedy bym wiedział  co mu dolega. A może to było wysuwane ostrze z trucizną?"-Niestety chłopak wpadł na pomysł, głupi pomysł.
"Ale krwi nie widać...może wsiąkła w koszulę, trzeba to sprawdzić!"-Pomyślał i począł realizować swe idee. Położył nastolatka na ławce i rozpiął jego kurtkę.
"Sucho...może on wbił mu igłę i dlatego nie ma krwi, trzeba sprawdzić!"-Tak...nic go nie powstrzyma.
Włożył dłonie pod koszulkę i zaczął nimi jeździć po klatce, po chwili uznał, że w ten sposób nic nie zrobi. Dlatego podwinął bluzkę, odsłaniając jasną skórę.

Gareki poczuł coś zimnego na swojej klatce piersiowej. Powoli otworzył oczy, lecz widok Yogiego wcale go nie zachwycił, wręcz przeciwnie.
-Yogi! Co ty do cholery wyprawiasz?! Odsuń się ode mnie! Ty kretynie-Zaczął krzyczeć i wiercić się pod starszym chłopakiem, próbując go z siebie zrzucić.
Blondyn przyjrzał się badawczo zdenerwowanemu nastolatkowi po czym rzucił się na niego.
-Gareki! Żyjesz, ty żyjesz! Tak się martwiłem-Mówił ściskając z całej siły sylwetkę ciemnowłosego.
-Auu puść mnie ty pokrako jedna!
-Myślałem, że umrzesz!-Wydawał się nie słyszeć protestu mniejszego chłopaka.
-Ty ośle, baranie! Zaraz mnie udusisz i wtedy umrę! Puszczaj bo cię pogryzę!
-Łaaa jesteś taki słodki!-Ignorował Gareckiego póki ten nie sięgnął po swój pistolet, który przyłożył mu do czoła.
-Nadal jestem słodki?-Spytał, lecz widząc, że Yogiego to nie zraziło dodał-Jeszcze raz tak o mnie powiesz, a dostaniesz kulką w łeb.
-Nie zrobisz tego, zbyt mnie lubisz!
-Chcesz się przekonać?-I tym argumentem wygrał. Blondyn puścił jego sylwetkę i oddalił się z podniesionymi rękoma do góry. Zadowolony nastolatek podniósł się z ziemi i otrzepał ubrania z kurzu. Był gotowy do drogi, zaczął odchodzić w swoją stronę.
-Ej ej! A ty gdzie?
-Tam gdzie ciebie nie ma.-Mruknął, nawet się nie zatrzymując. Jednak nie dane mu było dalej iść, gdyż poczuł jak jego ciało zostaje podniesione.-A ty co? Puszczaj mnie, sam mogę iść!
-Po pierwsze to idziemy w drugą stronę, po drugie....zostałeś ranny, byłeś nieprzytomny więc w każdej chwili możesz się przewrócić.-Powiedział spokojnie i ruszył w stronę pomnika żaby. Po chwili poczuł jak ciemnowłosy szarpie się.-Przestań, albo cię upuszczę.
-O to mi właśnie chodzi, chcę byś mnie puścił! Jestem cały zdrowy!
-Ech..ok! Mam pewien pomysł!
Yogi postawił swojego podopiecznego na ziemi, ale dał warunek. Dokładnie to dwa. Nastolatek ma bez żadnych problemów wrócić z nim na statek cyrku. Jednak jeśli straci równowagę lub upadnie to znowu ląduje w ramionach blondyna. Gareki z początku nie chciał przystać na te warunki i przez chwilę targował się ze starszym, lecz w końcu zgodził się. Teraz szedł na własnych nogach uważając na najmniejszy krok. Miał wspaniały zmysł równowagi, jednak wolał nie ryzykować i iść powoli. Naprawdę, nie chciał być niesiony.
Z każdym krokiem zbliżali się do miejsca, w którym mieli spotkać się z Tsukumo i Naiem.  Dlatego jasnowłosy wymyślił pewien podstępny plan. Jak zauważył, Gareki czuł się dobrze i mimo wcześniejszego omdlenia nie miał problemów z poruszaniem się. Musiał sprawić by nastolatek się wywrócił, tak bardzo chciał go do siebie przytulić. Postanowił wcielić plan w życie, co chwilę popychał chłopaka lub podkładał mu nogi. Niestety na nic to się nie zdało. Czarnowłosy miał za dobrą kondycję i był bardzo zwinny. Plan legł w gruzach.
__________________________________________________________________________________
Jestem taka dumna z siebie! Jako jedna z pierwszych osób w polskim fandomie napisałam Yoreki!(Yogi x Gareki) Chciałabym być pierwszą autorką, która to napisała w naszym rodowitym języku, lecz pewnie już ktoś mnie prześcignął, no cóż mówi się trudno.
Szczerze powiedziawszy to ...jest to okropne. Myślę, że za jakiś czas poprawię lub usunę ten wpis.(No chyba, że nielicznym się spodoba)
Oczywiście dialogi, dialogi wszędzie dialogi! Jeszcze raz użyję tyle dialogów na tak krótki tekst....i chyba będę musiała ponieść jakąś karę. :/
Co do Karnavel...bardzo podoba mi się anime(Obejrzałam dopiero 2 odc, ale wspaniale się zapowiada.Zresztą czekałam na to anime od stycznia.), a z mangą miałam do czynienia przez kilka krótkich chwil w 2010r. więc nie jestem doświadczona z treścią.
A jeszcze jedno te cosie w statku to owce czy króliki? Na początku myślałam, że króliki, ale teraz przypomina mi to owce....
A i czy ten kot to Nyanperona czy Nyanperowna? Często słyszę te dwa różne tłumaczenia.
Ech koniec-komentarz długością dorównuje wpisowi.:P
Trochę bezsensu bo spieszyłam się by to dzisiaj skonczyć, ale się udało.
Dobranoc do widzenia. Później dodam tytuł! ^^I będzie II część!
 PS:. Czy tylko mi się wydaje, że Karoku jest jakiś...dziwny, zły, podstępny? Jakoś źle mu patrzy z oczu, nie lubię go.
Byłabym zadowolona gdyby ktoś to skomentował!!!

12 komentarzy:

  1. Mnie również nie za bardzo pasuję ten Karoku. Nie za bardzo lubię Yogi'ego ale ta notka jest bardzo fajne ;] Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Waaa... Genialne. Uwielbiam yoreki. Opowiadanie fajne tylko takie jakby urwane. Bedziesz pisala kontynuacje? Albo kolejne opowiadanie? Bo swietnie piszesz. Podobalo mi sie jak yogi "sprawdzal"czy garekiemu nic nie dolega, ja tam swoje wiem :P albo mysli garekiego o cyrku czy zachowanie yogiego w stosunku do hirato. Mi sie wydaje ze pisze sie Nyanperona. Czytalam karneval po angielsku i tam tak bylo. Czekam z niecierpliwościa na kolejne opowiadania z karneval'a :-) i zycze weny do pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialne? No nie wiem czy takie wspaniałe to jest, ale bardzo dziękuję za taką opinię. ^^ Oczywiście i tak jak już pisałam będzie kontynuacja, jednak to może trochę potrwać.Prawdopodobnie do piątku nic nie opublikuję bo nie będę miała czasu.No cóż Yogi, swoje wie.:P Może masz racje co do tego "kota" ja widziałam parę różnych tłumaczeń i raz jest tak, a raz inaczej. Dziękuję, póki co weny mam aż za dużo i pomysły mi po prostu wymykają się. :( Wczoraj miałam taki ciekawy i zapomniałam wszystkiego.
      Czekaj czeka, cierpliwość ci się przyda, ale nie wiem ile jej wystarczy.XD

      Usuń
  3. To jeszcze raz ja (patrz poprzedni komentarz) po statku chodza i owce i kroliki. :-D tez na poczatku nie ogarnelam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witam ponownie! (Następny komentarz, też chyba należy do ciebie, czyż nie?)
      Spoko, ja tam nie mogę rozpoznać tych zwierzaków XD

      Usuń
  4. A karoku jest podejrzany... On chyba chce zeby nai zostawil garekiego :-( wredota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak...definitywnie podejrzany, On zapewne coś knuje...menda jedna

      Usuń
  5. Dobra wreszcie wygenerowałam czas i obejrzałam Karneval - no przynajmniej połowę więc wiem o co chodzi i wreszcie mogłam to przeczytać~! strasznie się cieszę~!
    Fajnie wyszło, lecę czytać part II więc tam skomentuję dokładniej, oki?
    Pisałaś, że jesteś jedną z pierwszych.... a widziałaś z nimi inne opowiadanka??? Bo ja sprawdzam i jakoś znaleźć nie mogę... może za słabo szukam, no nic najpierw doczytam część 2 bo mnie strasznie zaciekawiło~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że postanowiłaś to skomentować. ^^
      Uwielbiam, gdy ktoś komentuje!
      Jeśli ci się chce komentować dokładniej to proszę bardzo XD
      Szczerze powiedziawszy nie widziałam wtedy żadnych innych opowiadań, ale nie byłam tego pewna. (I chciałam się pochwalić rzecz jasna XD)Ostatnio na fanfictionie pojawił się pewien oneshot, jak chcesz mogę ci podać do niego namiary lub link.

      Usuń
  6. AAAAA KAROKU JEST DOBRY BARDZO DOBRY NIAH! ^3^ Na koncu wszystko jst wyjasnione co do jego osoby wiec nie zrazaj sie do niego po 2 odc :C Co do opowiadania....swietne :3 Aaaaa Yogi, Gareki i Nai to najlepsze postacie ^3^ No moze tez Akari i ten drugi kapitan statku (nie chodzi o Hirato, jakos ciezkie te jego imie wiec nie moge go zapamietac :c) Niah! ^3^


    ~Shiro-chan~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem! *^* Wszytko wiem! Dlatego jestem już spokojna odnośnie jego osoby xD
      Ah rozumiem hm..Tsukitachi?
      Ja ogólnie uwielbiam wszystkie postaci...no oprócz Nai'a. Jakoś zraża mnie do siebie tą swoją niewinnością i naiwnością ^^"
      Jednak bez niego Karneval nie byłby taki sam więc..dobrze, że jest. ^^

      Usuń